Tym razem bez niespodzianki, różnica klas w Sosnowcu

Po około 12 miesiącach od sensacyjnego zwycięstwa z ubiegłorocznymi obrońcami tytułu - PGE Skrą Bełchatów, MKS Będzin stanął naprzeciw obecnym mistrzom Polski - Asseco Resovii Rzeszów. Tym razem będzinianie nie mieli tyle szczęścia.

Monika Skrzyniarz-Gwizdała
Monika Skrzyniarz-Gwizdała

Niewiele ponad rok temu, drużyna MKS-u Będzin dokonała czegoś niemożliwego pokonując ówczesnego mistrza Polski - PGE Skrę Bełchatów 3:1. W ostatniej kolejce tegorocznych rozgrywek, będzinianie mieli okazję do powtórzenia zeszłorocznego sukcesu przeciwko obecnym obrońcom tytułu - Asseco Resovii Rzeszów.

Tym razem owa sztuka im się nie udała i śląscy siatkarze nie mając zbyt wiele do powiedzenia na boisku, musieli przełknąć gorycz porażki 0:3. Podopieczni Andrzeja Kowala przewyższali w każdym elemencie sztuki siatkarskiej, a pełnię ich dominacji odzwierciedlają statystyki spotkania.

Kluczowa okazała się zagrywka i to ona ustawiła przebieg rywalizacji. Siatkarze MKS-u nie stanowili żadnego zagrożenia dla przyjezdnych, podczas gdy oni aż 10-krotnie zapunktowali bezpośrednio popełniając przy tym mniej błędów własnych.

Miało to swoje odwzorowanie w odbiorze. Choć obie drużyny prezentowały podobny procent (42 proc. MKS-u Będzin oraz 43 proc. Asseco Resovii Rzeszów) różnica w liczbie popełnianych pomyłek jest ogromna i sięga rzędu 10 punktów. Dodatkowo, dla Lukasa Tichacka owe przyjęcie okazało się wystarczające do skutecznego rozrzucenia bloku rywala, z kolei dla Harrisona Peacocka nie. Rzeszowianom udało się 11 razy zdystansować rywali na siatce, a gospodarzom 6, z czego warto zaznaczyć, że 3 razy efektownie Bartosza Kurka.

Po stronie będzinian niemal każdy zawodnik zakończył potyczkę z ujemnym ratiem. Najbardziej niechlubną statystykę posiada Maciej Pawliński. 32-letni przyjmujący na 14 ataków skończył jedynie 3, w przyjęciu trzymał 42 proc. 2-krotnie popełniając błąd i wyrzucając piłkę w trybuny. W bloku dwa razy zdołał złapać przeciwnika, a sam 3-krotnie nadział się na ręce rzeszowian.

Tymczasem po stronie rywali będzinian najjaśniejszą postacią spotkania, wyróżnioną przez komisarza zawodów okazał się Nikołaj Penczew. Młody Bułgar zdobył 14 "oczek" dla swojego zespołu: 9 atakiem, 2 serwisem, 3 blokiem. Atakował ze skutecznością rzędu 43 proc., natomiast przyjęcie pozytywne utrzymywał na poziomie 50 proc.

Podczas gdy Bartoszowi Kurkowi nie szło, to właśnie Penczew w duecie z Olegiem Achremem trzymali grę Resovii. Kapitan Pasów zaliczył kolejne dobre spotkanie. Jego wkład w wynik meczu najbardziej widoczny był na linii 9. metra, gdzie swoimi zagrywkami Achrem siał spustoszenie po stronie rywala, bezpośrednio punktując 4 razy.

MKS Będzin Element Asseco Resovia Rzeszów
0 Asy serwisowe 10
14 Błędy przy zagrywce 11
42 proc. (10 błędów) Przyjęcie pozytywne 43 proc. (0 błędów)
32 proc. Skuteczność w ataku 47 proc.
9 Błędy w ataku 4
6 Bloki 11

Czy Nikołaj Penczew słusznie został wybrany MVP spotkania?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×