Karol Kłos: Wyładowujemy w Berlinie naszą sportową złość

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Polacy pokonali reprezentację Belgii 3:0 i z dwoma zwycięstwami już awansowali do półfinału. O ewentualnym półfinałowym rywalu i o tym, co motywuje polskich siatkarzy, opowiadał środkowy Biało-Czerwonych, Karol Kłos.

Reprezentacja Polski ma do rozegrania jeszcze jeden mecz grupowy, z Niemcami, ale niezależnie od jego wyniku jest już pewna awansu do półfinału. W nim prawdopodobnie spotka się z Francją lub Rosją. - Rosjanie to wielkie potężne chłopy i ja osobiście nie lubię z nimi grać. Francja to bardzo dobry zespół, świetny w obronie, w piłkę nożną też sobie radzą doskonale, jak wczoraj pokazali. Czekam aż zaczną też atakować nogą. Te drużyny są bardzo równe i z każdą z nich będzie bardzo ciężko wygrać. Liczyć się będzie każda piłka, bo to jeden, dwa punkty, drobne niuanse mogą zadecydować o wyniku - zapowiedział Karol Kłos.

Przegrani z półfinałów będą w niedzielę walczyć o trzecie miejsce i tylko zwycięzca z tego spotkania będzie miał wciąż otwartą drogę do Rio, pokonany będzie musiał się definitywnie pożegnać z marzeniami o igrzyskach. - Jeżeli się przegra półfinał to gra się z nożem na gardle, więc te mecze w sobotę będą bardzo ważne. Ale ja nie nastawiam się na to, że musimy wygrać cały turniej i zajęcie drugiego albo trzeciego miejsca to będzie porażka. Wtedy będzie jeszcze kolejny turniej i to z teoretycznie łatwiejszymi rywalami. Ale na razie gramy o całą pulę, chcemy wygrać te kwalifikacje - twardo postawił sprawę zawodnik, który oba mecze zagrał w wyjściowej szóstce.

Siatkarze starają się nie myśleć zbyt wiele o igrzyskach olimpijskich. - Nie unikamy słowa Rio, ale to nie jest główny temat naszych rozmów. Skupiamy się na teraźniejszości, kolejnych meczach i kolejnych przeciwnikach - powiedział Kłos.

Podopieczni trenera Stephane'a Antigi prezentują się w Berlinie znacznie lepiej niż na październikowych mistrzostwach Europy, co przekłada się też na lepsze wyniki. - Nie wiem, czy jesteśmy dobrze przygotowani czy nie, ale przede wszystkim mamy w sobie masę sportowej złości po lecie. Przeżyliśmy ogromne emocje na Pucharze Świata, potem były bardzo ciężkie mistrzostwa Europy, gdzie potknęliśmy się ze Słoweńcami. To wszystko w nas siedzi i czujemy dużo sportowej złości, którą wyładowujemy właśnie tu w Berlinie. I chyba to widać w naszych meczach - uśmiechnął się środkowy.

[b]Ola Piskorska z Berlina

{"id":"","title":""}

[/b]

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
grolo
7.01.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ola P. to potrafi wydobyć z każdej rozmowy to, co najbardziej indywidualne . Nie ma to tamto na okrągło wyświechtane zdania. Wie, o co chodzi, bo zna tę całą siatkę na wylot. Nie daje szablonow Czytaj całość