Marco Falaschi: Awans do "szóstki" Ligi Mistrzów byłby spełnieniem marzeń

Karolina Biesik
Karolina Biesik
Więcej spotkań, więcej podróży, inny tryb treningowy to głównie pochodna występów w Lidze Mistrzów.

- Liga Mistrzów to najważniejsze rozgrywki w Europie i udział w nich jest wielkim zaszczytem. Dla nas to nagroda za wspaniały poprzedni sezon i właśnie tak ją traktujemy, bawiąc się każdym występem. W żaden sposób nie traktujemy tego jako problem czy usprawiedliwienie.

Rozumiem takie podejście, ale w pierwszej części sezonu pojawił się zupełnie inny problem: brak występów w Ergo Arenie.

- I tu już nie mogę się z tobą nie zgodzić. Ok, ciągle zachowujemy pozytywne myślenie i nie skupiamy się na problemach od nas niezależnych. Ale nie ma co ukrywać, że byliśmy pozbawieni sporego atutu, bo granie w Ergo Arenie robi różnicę. Dla kibiców jest to niezauważalne, ale musicie mi wierzyć na słowo, że rywalom trudno jest się odnaleźć w tym obiekcie. Jest to sprawa nie tylko gabarytów, ale również i oświetlenia. Do tego dochodzi wsparcie kibiców: inaczej się gra przy ośmiu tysiącach, a inaczej przy dwóch.

W drugiej rundzie sytuacja się odmieni: będziecie gospodarzem większości spotkań.

- I postaramy się wykorzystać jak najlepiej ten atut. Ale zauważ, że pierwszy mecz z teoretycznie domowych rozegramy w Gdyni... Więc ciężko nas nazwać gospodarzem w pełni tego słowa znaczeniu. Jednak już zdążyliśmy się przyzwyczaić, że obecny sezon odbiega trochę od normalności.
Na dobry początek tuż po przerwie udacie się w ośmiodniowy tour po Polsce. Podobna sytuacja miała miejsce w listopadzie kiedy to zamiast wracać do Trójmiasta, między poszczególnymi meczami stacjonowaliście tydzień w Kleszczowie. Można powiedzieć, że w sezonie 2015/2016 non stop przebywacie w swoim gronie i czy tak czysto po ludzku nie macie czasem siebie dość?

- Całe szczęście tworzymy zgraną ekipę! Podczas takiego wyjazdu jesteśmy razem od rana do wieczora: wspólne treningi, posiłki, podróże, czas wolny i nie ma gdzie uciec. To momentami może być nużące. Ale tak jak mówię, nie ma między nami żadnych konfliktów ani wewnętrznych problemów, co znacznie ułatwia takie tygodniowe wyjazdy. Jesteśmy w tym sezonie trochę jak cyganie, ale tylko w ten sposób możemy ograniczyć długie podróże a to ma bezpośredni wpływ na naszą kondycję.

Poprzedni sezon był dla Lotosu Trefla Gdańsk niesamowity, obecne rozgrywki rozpoczęliście od zdobycia Superpucharu. Jakie więc cele, pomimo wszystkich zawirowań o których rozmawialiśmy, stawiacie sobie na najbliższe tygodnie?

- Mierzymy wysoko, jak na wicemistrzów kraju przystało, czyli miejsce w czwórce po fazie zasadniczej, które gwarantuje grę o medale. Spróbujemy też ponownie zawalczyć o Puchar Polski. Jeśli chodzi o Ligę Mistrzów to awans do najlepszej szóstki byłby spełnieniem marzeń. A później... przyjdzie czas na podpisanie kolejnego kontraktu.

Rozmawiała Karolina Biesik

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×