Marek Bobakowski: Chłopcy Antigi zdobędą medal w Rio de Janeiro (komentarz)

Wygrana z Niemcami w Berlinie sprawdziła, że nasi siatkarze stali się mężczyznami. Twardziele - znowu możemy tak o nich mówić.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
Maciej Gocłoń/Fotonews Newspix / Maciej Gocłoń/Fotonews

"To taki mecz, który oddziela mężczyzn od chłopców" - to był najczęściej powtarzany (głównie przez dziennikarzy i samych siatkarzy) banał przed niedzielnym meczem Polska - Niemcy. Jednak tak naprawdę nikt się nie spodziewał, że po ponad dwóch godzinach morderczej walki powtórzymy te słowa z pełną świadomością. Tak! Mateusz Bieniek, Grzegorz Łomacz, Damian Wojtaszek, ale i również Bartosz Kurek (siatkarze, których Stephane Antiga nie miał do dyspozycji podczas mistrzostw świata 2014) - wszyscy stali się twardzielami. - Po takim pojedynku jesteśmy zahartowani - podkreślał szczęśliwy Łomacz.

Tej pasji w oczach, którą widzieliśmy od czwartego seta meczu w Berlinie brakowało w sezonie 2015. Dlatego przegraliśmy turniej finałowy Ligi Światowej, dlatego nie daliśmy rady w ostatnim meczu Pucharu Świata we Włoszech, dlatego zaliczyliśmy wstydliwą wpadkę podczas mistrzostw Europy. Biało-Czerwoni stracili gdzieś ten charakter, który dał im złoto podczas mistrzostw świata w 2014 roku. Najbardziej wkurzało to naszego kapitana - Michała Kubiaka. Mówił, że już nigdy nie chce wracać bez medalu, że obiecuje walkę do ostatniej piłki, że zespół będzie walczył o każdy metr boiska. Problem jednak w tym, że siatkówka to sport drużynowy. I sam Kubiak nie był w stanie nic zrobić.

Obawiałem się, że będziemy musieli długo czekać na kolejne sukcesy naszej reprezentacji. Bieniek, Łomacz, a w szczególności Kurek, który przecież miał na koncie wiele sukcesów (m.in. złoto Ligi Światowej w 2012 roku), grali zbyt "miękko". W końcówkach setów, kiedy trzeba było wziąć odpowiedzialność na swoje barki, chowali się, cofali rękę, przebijali lekko piłkę za siatkę. Tęsknota za Mariuszem Wlazłym, Michałem Winiarskim, Pawłem Zagumnym, czy Krzysztofem Ignaczakiem była coraz większa. Zacząłem się modlić, aby Wlazły dał się namówić na powrót do kadry...

Półfinał w Berlinie to dokładnie powtórka z sezonu 2015. Kosmiczny poziom, piękne wymiany, niesamowita walka, ale w końcówkach to Trójkolorowi włączali szósty bieg. Chłopcy Antigi? Odwracali wzrok, chowali się po kątach. Zacząłem powoli wierzyć w czarną przepowiednię, którą kilka dni wcześniej usłyszałem od Andrzeja Niemczyka.

Mecz z Niemcami dał nam nie tylko awans do turnieju interkontynentalnego w Tokio, dał narodziny nowego zespołu. Zespołu, który odciął się od sukcesu podczas MŚ 2014, zaczął pracować na swoje konto. Teraz już jestem pewien, ta praca doprowadzi reprezentację do medalu igrzysk olimpijskich. Pierwszego od 40 lat. Nawet gdyby miał nam pomóc... Żygadło (przy okazji pozdrawiam Piotrka Dębowskiego, fantastycznego kolegę i komentatora Telewizji Polskiej!).

Dla wielbicieli sportowych horrorów jeszcze jedna dobra wiadomość: od najbliższego piątku zaczynamy mistrzostwa Europy piłkarzy ręcznych. Będzie się działo!

Marek Bobakowski




Przeczytaj więcej tekstów autora --->>>

Skorek: Kubiak jest sercem tego zespołu
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×