Jacek Grabowski: Ten zespół nie przyjechał do Sopotu
Gorzką pigułkę zmuszeni byli przełknąć w minioną sobotę trenerzy, zawodniczki oraz kibice Impela Wrocław, który przegrał dotkliwie w Sopocie z PGE Atomem 0:3.
Jeszcze kilka dni wcześniej wrocławianki cieszyły się z wielkiego ligowego zwycięstwa nad Chemikiem Police. Jednak w Ergo Arenie wyglądały na sparaliżowane i nie były w stanie wskoczyć na odpowiedni poziom.
- Na pewno tydzień temu z Chemikiem grał inny zespół. I ten zespół nie przyjechał do Sopotu. Przyjechał jakiś inny, który próbował grać, ale to były tylko nieudolne próby. Dawno nie widziałem tak słabego meczu - przyznał Jacek Grabowski.
Inna sprawa, że po przeciwnej stronie siatki znakomity mecz rozegrały Atomówki. Szczególną uwagę trener Impela zwrócił na dyspozycję sopocianek w polu serwisowym.
- Grały bardzo dobrze, prezentowały znakomitą zagrywkę. Zresztą ten zespół słynie z tej zagrywki i na pewno nie pomogły nam swoją postawą, choć kilka błędów też popełniły. Jednak my nie potrafiliśmy tego wykorzystać i nie byliśmy w stanie przeciwstawić się w żaden sposób - skomentował szkoleniowiec zespołu z Wrocławia.
Fakt faktem, że dla podopiecznych trenera Grabowskiego był to kolejny bardzo wymagający mecz w niewielkim odstępie czasowym. Jego zdaniem to mogło wpłynąć na końcowy rezultat.
- Na pewno to gdzieś ma jakiś efekt. Już po tym meczu z Chemikiem graliśmy trochę gorzej z Telekomem Baku. Zagraliśmy trzecie spotkanie w ciągu sześciu dni. W piątek odbyliśmy długą podróż do Sopotu. Nie byliśmy optymalnie przygotowani do takiego meczu, jak w Ergo Arenie w sobotę. Po pięciu setach w środę, w czwartek mieliśmy dzień odpoczynku, a w piątek już ruszyliśmy w drogę. Nie jest to komfortowa sytuacja, ale taki jest ten zawód - powiedział Grabowski.
Dało się dostrzec, że w trakcie przerw w drużynie z Dolnego Śląska nie układało się najlepiej. Zawodniczki spuszczały głowy i wyglądały, jakby nie docierały do nich wskazówki przekazywane przez sztab.
- Nie było atmosfery, tym bardziej że od początku gospodynie miały dużą przewagę. Nie było w związku z tym możliwości, by podnosić morale, a tylko w ten sposób można myśleć o nawiązaniu walki. Bardzo trudno było ten zespół pozbierać - przyznał Jacek Grabowski.
Agata Sawicka w rozmowie z naszym portalem również mówiła, że "nie pamięta, kiedy ostatni raz wypadła ze swoją ekipą tak słabo". W jaki sposób pozbierać się po takim występie?
- Bardzo trudno. Aczkolwiek każda z tych zawodniczek, ja zresztą też, przeżywała już w swojej karierze wzloty i upadki. Mieliśmy swoje 5 minut, gdzie byliśmy sprawcą sensacyjnego zwycięstwa z Chemikiem, a teraz równie sensacyjnie przegraliśmy w Sopocie wysoko i gdzieś to się tam bilansuje. Nie jest tak, że tylko przegrywamy. Sobotni mecz pokazał, że tą drogą iść nie możemy - zakończył trener Impela.