Andrea Anastasi: Myślałem, że będziemy musieli szukać transportu do Gdańska

Nic nie zapowiadało późniejszych kłopotów siatkarzy Lotosu Trefla Gdańsk w drugim ćwierćfinale Pucharu Polski. Gdańszczanie łatwo wygrali dwa pierwsze sety, jednak w dalszej fazie meczu pozwolili rozkręcić się rywalom z Radomia.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński

Przy stanie 2:0 dla Lotosu Trefla Gdańsk zawodnicy Andrei Anastasiego myślami byli już bardziej przy półfinałowym starciu. Wtedy obudzili się siatkarze Cerrad Czarnych Radom. Po dwóch świetnych setach, szczególnie w wykonaniu Artura Szalpuka i Zacka La Cavery, doprowadzili do remisu 2:2.

- Nie był to łatwy mecz dla nas. Trener Lozano dokonał zmian i szczególnie Zack La Cavera dał nam się we znaki. U nas było zresztą podobnie. Weszli zmiennicy i zagrali dobry mecz - powiedział trener gdańszczan Andrea Anastasi, nawiązując do świetnej zmiany Damiana Schulza.

Lotos wyszedł jednak z trudnej sytuacji i po ataku Schulza wygrał 15:13 w tie-breaku. Radomianie postawili poprzeczkę bardzo wysoko i niemal do samego końca nie było jasne, kto zagra w półfinale.  - Cieszę się, że zostajemy na kolejną noc we Wrocławiu. Przez chwilę w piątym secie myślałem, że będziemy musieli szukać transportu do Gdańska - przyznał szkoleniowiec.

Spotkanie na ławce rezerwowych rozpoczął Mateusz Mika, który w ostatnich pojedynkach z powodu kontuzji nie mógł wspomóc gdańszczan. Słabsza postawa Miłosza Hebdy sprawiła, że reprezentant kraju musiał pojawić się na boisku i nie było po nim widać niedawnej przerwy. - Mika jest już gotowy, by nam pomóc, chociaż przez pewien czas nie mógł trenować - zaznaczył Anastasi.

Czy Lotos Trefl Gdańsk obroni Puchar Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×