Łuczniczka - BBTS Bielsko-Biała: Murilo Radke, człowiek do zadań specjalnych

Jacek Pawłowski 13 Lutego 2016, 00:02

Starcie Łuczniczki Bydgoszcz z BBTS Bielsko-Biała na długo zapisze się w pamięci sympatykom siatkówki znad Brdy. W trakcie meczu doszło bowiem do sytuacji niespotykanej na parkietach PlusLigi. W wyniku błędu popełnionego przez sztab szkoleniowy gospodarzy, Murilo Radke w trakcie trzeciego seta z rozgrywającego zmuszony był występować jako przyjmujący. Brazylijczyk w nowej roli odnalazł się znakomicie i niewiele brakowało, aby poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa.

Reprezentant Canarinhos swoją grą potwierdził, że potrafi szybko odnaleźć się w nowej roli, choć koledzy starali się osłaniać go przed zagrywkami rywali. Kilkakrotnie to się jednak nie udało i Murilo Radke musiał przyjąć serwis, z czym radził sobie bardzo dobrze. Jeszcze lepiej spisywał się w ataku, kończąc 60 proc. akcji ze skrzydeł.

Słowa pochwały za występ w konfrontacji z BBTS Bielsko-Biała należą się zresztą całej bydgoskiej ekipie, która zarówno w odbiorze zagrywki jak i ataku radziła sobie bardzo dobrze. W tym drugim elemencie najsłabiej spisał się Bartosz Krzysiek, który zakończył zaledwie jedną z czterech akcji. Nieco słabiej niż zwykle gracze Łuczniczki spisali się w polu zagrywki, choć 4 punkty zdobyte tym elementem to i tak wynik zdecydowanie lepszy od osiągnięć rywali.

Serwis był największą bolączką bielszczan w starciu z ekipą znad Brdy. Średnio na jednego asa serwisowego przypadło bowiem aż pięć zepsutych zagrywek. To bez wątpienia miało spory wpływ na końcowe rozstrzygnięcie. W porównaniu z podopiecznymi Piotra Makowskiego przyjezdni słabiej spisywali się także w przyjęciu i ataku. Na uwagę zasługuje jedynie postawa Marcina Wiki, który prezentował wysoki poziom w odbiorze (65 proc. przyj. poz.) i ataku (9/13, 69 proc.), jednak w pojedynkę nie był w stanie przeciwstawić się przeciwnikom.