AZS PW - Indykpol AZS Olsztyn: Zacięte akademickie derby dla gospodarzy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W meczu 17. kolejki PlusLigi warszawiacy stoczyli bardzo zacięty bój z olsztyńskim AZS-em. Po stojącym na wysokim poziomie spotkaniu górą ostatecznie byli gospodarze, ale goście wrócą na Warmię z jednym punktem.

Akademickie derby pomiędzy stolicą Polski a stolicą Warmii są zwykle bardzo zaciętymi spotkaniami i tak też zapowiadało się w Warszawie. Zwłaszcza, że oba zespoły są ostatnio na fali wznoszącej i grają niezłą siatkówkę.

Goście zaczęli spotkanie w warszawskiej hali Arena bardzo walecznie i szybko zbudowali sobie przewagę. Prezentowali się bardzo dobrze w każdym elemencie, od świetnej zagrywki począwszy i na skutecznym ataku skończywszy. Bardzo swoim kolegom pomagał rozgrywający Paweł Woicki, który rozrzucał szybkie piłki równomiernie po wszystkich i dużo korzystał ze swoich środkowych. Po drugiej stronie siatki zawodnicy AZS Politechniki Warszawskiej sprawiali wrażenie ledwo obudzonych. Fatalnie przyjmowali, a ich blok zaczął nadążać za Woickim dopiero pod koniec seta. Do tego popełniali liczne błędy, a po ich stronie boiska było sporo chaosu. Nic dziwnego, że ekipa Indykpolu AZS Olsztyn dość łatwo wygrała pierwszą partię.

Przebłyski dobrej gry, które mieli warszawiacy pod koniec pierwszego seta, okazały się zwiastować odmianę u podopiecznych trenera Jakuba Bednaruka. Drugą odsłonę rozpoczęli znacznie bardziej zdeterminowani i skuteczni, a seria bardzo trudnych floatów Bartłomieja Lemańskiego rozbiła zupełnie gości, którzy musieli gonić wynik seta od stanu 1:6. Ale zamiast gonić, przestali grać i to całkowicie. Reszta seta była całkowicie jednostronnym popisem doskonałej gry warszawiaków, którzy swobodnie punktowali w każdym elemencie. Olsztynian na boisku nie było w ogóle.

W trzeciej odsłonie wreszcie oba zespoły grały na swoim poziomie. Do drugiej przerwy technicznej walka była bardzo wyrównana i miła dla oka, sporo ładnych obron i interesujących akcji. Potem przy trudnej zagrywce Miłosza Zniszczoła podopieczni trenera Andrei Gardiniego zbudowali sobie małą przewagę, ale dobra gra gospodarzy w obronie i na kontrach pozwoliła im doprowadzić do remisu po 21. Wyjątkowo nerwowo zachowywał się Woicki, który już w drugim secie kontestował wszystkie decyzje sędziowskie krzycząc i omal nie dostał kartki. W zaciętej końcówce najpierw w ataku pomylił się Filip Stoilović, a piłkę setową Inżynierowie wykorzystali zatrzymując blokiem Pawła Adamajtisa na lewym skrzydle.

Czwarty set zaczął się podobnie jak drugi, ale w roli kata przyjmujących wystąpił Zniszczoł, który nomen omen zniszczył stołecznego libero Macieja Olenderka, bezlitośnie w niego celując swoim serwisem. To dało gościom czteropunktową przewagę od razu na początku odsłony. Kilka kolejnych błędów warszawiaków i trener Bednaruk zdecydował się na zmianę rozgrywającego, Pawła Zagumnego zmienił młodziutki Jan Firlej. Ta zmiana dała nowy impuls gospodarzom, którzy poczuli, że wciąż mają szansę na pełną pulę w tym spotkaniu i walczyli o każdy punkt. Doskonały mecz rozgrywał atakujący Michał Filip, który po trzech setach miał 77 procent skuteczności w ataku i w czwartej odsłonie też kończył większość piłek, podrywając kolegów do walki. Zdeterminowani warszawiacy odrobili dużą stratę i doprowadzili do remisu po 19, ale świetne serwisy Stoilovica pozwoliły gościom zakończyć seta zwycięstwem.

Decydującą odsłonę również rozpoczęła seria niszczących floatów Zniszczoła, ale gospodarze szybko zniwelowali tę stratę dobrą grą na kontrach. Dużo męskiej wyrównanej walki i efektownych akcji po obu stronach mogło podobać się kibicom. W zespole Inżynierów wyróżniał się Guillaume Samica, który kończył najtrudniejsze piłki i zrobił też punkt bezpośrednio z zagrywki, a do tego podrywał kolegów do walki nieustająco. Po drugiej stronie doskonale prezentował się były zawodnik Politechniki Paweł Adamajtis, który ciągnął atak swojego zespołu. Gra była bardzo wyrównana do stanu po 13, ale w tym momencie Zagumny dwukrotnie skutecznie kiwnął i to jego drużyna mogła się cieszyć ze zwycięstwa.

AZS Politechnika Warszawska - Indykpol AZS Olsztyn 3:2 (21:25, 25:11, 25:23, 22:25, 15:13)

AZS Politechnika Warszawska: Zagumny, Lemański, Świrydowicz, Samica, Filip, Łapszyński, Olenderek (libero) oraz Wierzbowski, Firlej, Kowalczyk

Indykpol AZS Olsztyn: Zniszczoł, Stoilović, Bednorz, Adamajtis, Woicki, Koelewijn, Potera (libero) oraz Waliński, Bieńkowski, Gulak

MVP: Michał Filip

Źródło artykułu:
Komentarze (0)