Ola Piskorska: Cudzoziemcy w PlusLidze? To nie jest żaden problem (felieton)
Ktoś może powiedzieć, że to jeszcze ma sens, ale po co ściągać do naszej ligi siatkarzy młodszych na przeciętnym poziomie? W przypadku młodszych zawodników ich poziom jest zawsze pewną niewiadomą. Tak jak niejedna potencjalna gwiazda w PlusLidze straciła cały swój blask i wylądowała w kwadracie, tak i średni sportowo siatkarz może nagle zaskoczyć, bo np. wstrzeli się w koncepcję gry trenera. Dopiero w trakcie ligi można w pełni ocenić wartość transferu. Każdy może się okazać strzałem w dziesiątkę albo niewypałem.
Uważam też, że to wszystko jest dobre dla polskiej siatkówki z powodów prestiżowych. Zostańmy takimi Włochami naszego regionu, do których ciągną wszyscy siatkarze z okolicznych krajów i marzą o tym, żeby grać w naszej lidze. Przecież ligi czeska, słowacka, niemiecka, państw bałtyckich, a nawet francuska są od PlusLigi słabsze i biedniejsze. Niech przyjeżdżają do nas zagraniczni trenerzy, nawet młodzi, ze swoimi nowatorskimi pomysłami i odmiennymi doświadczeniami. Bądźmy ważnym ośrodkiem, w którym rozwijają się talenty nie tylko polskiej siatkówki, to będzie miało wiele korzyści dla polskich siatkarzy zmuszonych do walki o miejsca, ale i dla wagi naszego głosu w strukturach międzynarodowych. Chciałabym więcej takich Aleksandarów Atanasijeviców, którzy dziś są gwiazdami swoich reprezentacji, a nieustannie i publicznie opowiadają, że nauczyli się w siatkówkę grać w Polsce i bez dwóch sezonów w polskiej lidze nie osiągnęliby tego, co mają. Przy utrzymanym obecnym zdroworozsądkowym limicie trzech cudzoziemców na boisku to nie odbierze niczego polskim siatkarzom, a różnorodność i rywalizacja mogą korzystnie wpłynąć na ich rozwój.
I oczywiście, wszyscy potrafimy wymienić nazwiska zawodników zagranicznych w klubach z dołu tabeli, którzy nie prezentują żadnego poziomu i nie powinni się nigdy znaleźć w PlusLidze. Problem w tym, że w PlusLidze nie powinny się znaleźć również te kluby. A rodzimi siatkarze w nich grający nie pokazują wcale lepszej siatkówki niż ci z innymi paszportami. I kwestią do rozważenia i rozwiązania nie są tutaj obcokrajowcy, lecz utrzymywanie na siłę w ekstraklasie zespołów, które z wielu względów w niej być nie powinny.
A znacznie większym problemem niż cudzoziemcy, moim zdaniem, są bardzo utalentowani polscy juniorzy, którzy podpisują wieloletnie kontrakty z najbogatszymi klubami i w efekcie w newralgicznym wieku 20-21 lat lądują zamurowani w kwadracie. Bo taki klub gra o najwyższe cele na forum krajowym i międzynarodowym i nie będzie stawiał na nieopierzonego młodziana bez doświadczenia. Ale akurat się przyda jako "zapchajdziura" do składu, bo jakieś umiejętności ma, jest Polakiem i jest tani. Postawa klubu jest zrozumiała, liczy się wynik, ale z punktu widzenia polskiej siatkówki i polskiej reprezentacji to fatalne. Znacznie bardziej fatalne niż kilkudziesięciu zagranicznych siatkarzy w PlusLidze.
Zobacz wideo: Tałant Dujszebajew: jestem szczęśliwy i bardzo dumny z prowadzenia kadryPomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.