Finał Pucharu CEV kobiet zostanie rozegrany w Polsce?

Europejska Konfederacja Siatkówki szuka sposobu, by uratować rewanżowe starcie Galatasaray Stambuł i Dynama Krasnodar w kobiecym Pucharze CEV. Może w tym pomóc nasz kraj.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk

Atmosfera wokół pierwszego finałowego starcia Pucharu CEV kobiet stężała już do tego stopnia, że coraz trudniej wyobrazić sobie, że zaplanowany pierwotnie na 2 kwietnia rewanż w Krasnodarze dojdzie do skutku. Nie chodzi wyłącznie o wzajemne oskarżenia Tatiany Koszeliewej i trenera tureckiej kadry Atamana Guneyligila, doszło do tego, że mer Moskwy Siergiej Sobanin nazwał na swoim profilu na Twitterze kibiców Galatasaray "kozłami", a Dynamo Krasnodar w oficjalnym przedmeczowym komunikacie zwróciło się do swoich fanów, by powstrzymali się od emocji i "nie zniżali się do poziomu kibicowania w Stambule".

Władze zespołów z Krasnodaru i Stambułu złożyły na siebie wzajemnie skargi w CEV: przedstawiciele Galatasaray podkreślali mało sportowe zachowanie Koszeliewej, która miała przekazywać swojej ekipie taktykę ustaloną przez rywalki, a Rosjanie skarżyli się na niski poziom organizacji spotkania w Turcji, zachowanie kibiców i sztabu szkoleniowego przeciwnika. Do tego mieli oni zagrozić, że wcale nie gwarantują miejsc na trybunach dla kibiców gości. Jakby mało było zamieszania, trener Guneyligil poskarżył się w tureckiej telewizji, że rosyjska ambasada w Stambule zwleka z wydaniem zawodniczkom Galatasaray wiz potrzebnych na lot do Krasnodaru i wydaje się celowo utrudniać drużynie dotarcie na rewanż.

Jest więc coraz mniej prawdopodobne, że drugi mecz finału CEV Cup zostanie rozegrany w pierwszym ustalonym terminie. W najgorszym wypadku wszystko może skończyć się odwołaniem lotu tureckiej drużyny do Krasnodaru, walkowerem dla Dynama i zdobyciem przez Rosjanki kolejnego Pucharu CEV, a także karami finansowymi dla Galatasaray. Europejska Konfederacja Siatkówki chce uniknąć takiego obrotu spraw, według portalu volley.tr prawdopodobne jest to, że CEV wyznaczy w najbliższym czasie neutralne miejsce drugiego spotkania finałowego i spore szanse ma... Krosno.

Podkarpackie miasto miało już otrzymać wstępne zapytanie od europejskiej konfederacji, a kluczowa była pozytywna opinia działaczy Zenita Kazań, który rozgrywał tam sparingi z Asseco Resovią Rzeszów. - Nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy w najbliższym czasie ugościli u siebie dwie tak znakomite drużyny. Gwarantujemy najwyższy poziom organizacji i kibicowania - potwierdził prezes Karpat Krosno Andrzej Hojnor. Przypomnijmy, że już wcześniej Rzeszów gościł półfinałowe spotkanie Pucharu Challenge między Urałoczką Jekaterynburg i ukraińskim Chimikiem Jużnyj.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×