Wojciech Żaliński: Wykonaliśmy plan minimum, ale walczymy o więcej!

Dzięki zwycięstwu nad Jastrzębskim Węglem 3:0 Cerrad Czarni Radom zapewnili sobie miejsce w najlepszej "szóstce" PlusLigi. Stawką sobotniego meczu w Lubinie będzie więc piąta lokata po rundzie zasadniczej.

Agata Kołacz
Agata Kołacz
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

Do spotkania z Jastrzębskim Węglem radomianie przystępowali w dość kiepskich humorach. W poprzedniej kolejce zmierzyli się bowiem z PGE Skrą Bełchatów. Choć rywalizację zapowiadano jako najciekawszą tej serii spotkań, Cerrad Czarni gładko przegrali 0:3.

Od pierwszych akcji środowego meczu podopieczni Roberta Prygla zupełnie nie przypominali zespołu sprzed kilku dni, tylko od początku kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. - Nie byłem załamany porażką w Bełchatowie, bo Skra zagrała na poziomie dla nas nieosiągalnym. Wiadomo, że nie mamy powodów do zadowolenia, ale rywale spisali się naprawdę fantastycznie. Ja byłem spokojny o mecz z Jastrzębskim Węglem, wiedziałem, że pokażemy swój poziom - skomentował Wojciech Żaliński.

28-letni zawodnik był jednym z bohaterów spotkania. W drugim secie zespół z województwa mazowieckiego przegrywał już 17:20, ale straty udało się odrobić, gdy przyjmujący zameldował się w polu serwisowym. Popisał się czterema niezwykle potężnymi zagrywkami. Łącznie w całym meczu Cerrad Czarni zapisali na swoim koncie 9 asów, a zepsuli tylko 7 piłek. Można więc powiedzieć, że radomianie wygrali tą samą bronią, którą zostali pokonani w Bełchatowie. - Zaskakujące spojrzenie, ale faktycznie dobrze nam zagrywka siedziała. Mamy więcej asów niż zepsutych zagrywek, co w tym sezonie naszej drużynie się jeszcze nie zdarzyło. Na pewno zagrywka pomogła nam ułożyć sobie grę - analizował urodzony w Skarżysku-Kamiennej siatkarz.

Cerrad Czarni mieli się za co zrewanżować jastrzębianom, bowiem w pierwszym meczu przegrali gładko 0:3. Trzeba jednak pamiętać, że spotkanie to odbyło się trzy dni po zakończeniu kwalifikacji do igrzysk olimpijskich w Berlinie. Z drużyną nie trenowali więc Wojciech Żaliński, Lukas Kampa czy Neven Majstorović. -
Nie wracamy do porażki w pierwszej rundzie w Jastrzębiu, ale oczywiście pamiętaliśmy o tym, że w tym sezonie tylko trzy mecze przegraliśmy 0:3. Jednym z nich było spotkanie z Jastrzębskim Węglem właśnie i bardzo chcieliśmy się zrewanżować. To była nasza wpadka, choć oczywiście nie umniejszam ekipie rywali, bo to jest zespół, który każdemu może urwać punkty. Chodzi o moment sezonu, w jakim musieliśmy ten mecz rozegrać. Styl, w jakim się to wszystko odbyło, na pewno był dla nas wstydliwy - zaznaczył przyjmujący.

Dzięki zwycięstwu nad Jastrzębskim Węglem 3:0 gospodarze środowego spotkania zapewnili sobie miejsce w najlepszej "szóstce" PlusLigi. W ostatniej kolejce zagrają z Cuprum Lubin. Stawką tego pojedynku będzie piąte miejsce na koniec rundy zasadniczej, które pozwoli zakończyć rywalizację we własnej hali. - Mecz z Jastrzębskim Węglem dał nam to, o co od początku sezonu walczyliśmy. Spełniliśmy cel postawiony sobie, więc na pewno poświętujemy razem z drużyną. Nie wybiegaliśmy więc w przyszłość, że jedziemy do Lubina walczyć o piąte miejsce. Zrobimy wszystko, by rundę zasadniczą skończyć na najwyższej możliwej pozycji. Jednak czy szóste, czy piąte miejsce jest dla tej drużyny ogromnym sukcesem - zakończył Wojciech Żaliński.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×