Tauron MKS - Chemik Police: Tak blisko... i tak daleko

Dąbrowski zespół przez długi czas walczył ze zdobywcą Pucharu Polski bez żadnych kompleksów, ale koniec końców musiał mu ustąpić. Przewaga jakości w obu ekipach była zbyt duża, by doszło do sensacji.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
WP SportoweFakty / Rafał Soboń / WP SportoweFakty / Rafał Soboń

Tauron MKS Dąbrowa Górnicza zagrał w piątek swoje drugie najlepsze w tym sezonie spotkanie przeciwko Chemikowi Police, tuż po wyjazdowej porażce 1:3 w fazie zasadniczej Orlen Ligi. Marne to pocieszenie dla Juana Manuela Serramalery i jego podopiecznych, w końcu za wrażenia artystyczne i determinację nikt nie przyznaje awansu do finału mistrzostw Polski. Wydaje się, że w drugim meczu półfinału tej pary zaważyła czysta jakość sportowa. Dąbrowianki umiejętnie opierały się rywalowi w pierwszym i trzecim secie i prowadziły godną podziwu walkę o każdy punkt dzięki umiejętnemu czytaniu gry po drugiej stronie siatki. Kiedy jednak przychodziło do gry po 20 punkcie, zarówno Sanja Popović (8/28 w ataku, 4 błędy) i Joanna Staniucha-Szczurek (21 procent skuteczności, 3 błędy) nie radziły sobie z presją decydujących akcji seta. W najgorszym możliwym momencie powróciła tegoroczna zmora siatkarek MKS-u, czyli bezpośrednie błędy w ataku (12 wobec 9 policzanek).

Policzanki miały prawo być lekko rozkojarzone po radości związanej ze zwycięstwem w Pucharze Polski i zrozumiałym spadkiem adrenaliny, a przez to koncentracji i częściowo także motywacji do działania. Mimo to kiedy przychodziło do gry o poważną stawkę, widać było w tym zespole niezłomny monolit jak za najlepszych czasów kadencji Giuseppe Cuccariniego. Prawie połowa z ośmiu bloków policzanek w tym spotkaniu przypadła na akcje po 20. punkcie, kiedy trzeba było zahamować szukającego swojej szansy przeciwnika. Choć z samych statystyk wynika coś innego, kluczowa była nie tyle przewaga mistrzyń Polski w przyjęciu, ile dokładność w kierowaniu piłki na drugą stronę siatki. Tyczy się to ataku, jak i serwowania: Zagłębianki same przerywały swoje punktowe serie nieudanymi zagrywkami (łącznie było ich 13, dokładnie tyle samo punktów więcej w całym meczu zdobył Chemik).

Jakość drużynowa czasem zostaje przyćmiona przez jakość indywidualną i było to widać na przykładzie niesamowitej w Hali Centrum Heleny Havelkovej. Nie dość, że w przyjęciu była bliska perfekcji (77/62 proc.), to właśnie ona była główną autorką tzw, powrotów z dalekiej podróży Chemika, kiedy to Tauron MKS przejmował inicjatywę na parkiecie (6 breakpointów). Czeszka przyćmiła swoim występem zarówno aktywną w pierwszym i bezużyteczną w drugim secie Tamarę Kaliszuk, a także najlepszą po stronie ekipy z Dębowego Miasta Deję McClendon (10 pkt., 9/14 w ofensywie, 40 proc. odbioru pozytywnego).

Porównanie statystyk:

Tauron MKS Dąbrowa Górnicza Element Chemik Police
4 Asy serwisowe 2
13 Błędy w zagrywce 7
43 proc. (2 błędy) Przyjęcie pozytywne 63 proc. (4 błędy)
33 proc. Skuteczność w ataku 40 proc.
12 Błędy w ataku 9
4 Bloki 8

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×