AZS Politechnika Warszawska - AZS Częstochowa: Kto dobrze zakończy rundę zasadniczą?

W sobotnie popołudnie AZS Politechnika Warszawska podejmie u siebie AZS Częstochowa. Dla obu drużyn stawką meczu jest utrzymanie swoich dotychczasowych pozycji na koniec rundy zasadniczej.

Anna Bagińska
Anna Bagińska

Przypomnijmy, że w tym roku w PlusLidze faza play-off jest okrojona właściwie do dwóch lub trzech meczów w zależności od tego, które miejsce zajął dany zespół. Obecnie AZS Politechnika Warszawska zajmuje ósmą lokatę, a AZS Częstochowa dwunastą. Każda z drużyn chciałaby utrzymać obecny stan, by mieć prawo do walki, odpowiednio, o siódme bądź jedenaste miejsce. By nie oglądać się na wyniki innych ekip, które mogłyby je wyprzedzić, warunek jest jeden: trzeba wygrać za trzy punkty.

Więcej szans na zwycięstwo teoretycznie mają warszawianie, którzy ostatnio notują bardzo dobrą passę. W środę odnieśli dwunastą wygraną w sezonie i to bardzo ważną, bo dającą awans na ósme miejsce w tabeli. Pokonali 3:1 Łuczniczkę Bydgoszcz i musieli włożyć w to sporo wysiłku. W trzech setach była zacięta walka, dopiero w czwartym rywale spuścili z tonu. Liderem ponownie okazał się Michał Filip, jednak dużo do meczu wnieśli pozostali zawodnicy, zwłaszcza Guillaume Samica oraz Paweł Zagumny.

Inżynierowe korespondencyjny pojedynek o ósme miejsce toczą z Indykpolem AZS Olsztyn, który wyprzedzili po ostatniej kolejce. Olsztynianie mają punkt mniej i grają na wyjeździe z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Faworytem nie są, z drugiej strony kędzierzynianie już mają pewne pierwsze miejsce, a spotkanie zostanie rozegrane dzień po meczu w Warszawie. Stąd podopieczni Jakuba Bednaruka muszą wygrać za trzy punkty, by móc potem zacząć spokojnie przygotowywać się do meczów o siódme miejsce.

Siatkarze z Częstochowy też ostatnio mają za sobą dobry okres. Przez większą część sezonu nie mogli korzystać z usług kontuzjowanego Felipe Airton Bandero. Kiedy jednak Brazylijczyk wrócił do gry, to pomógł częstochowianom wypełnić minimum sportowe stawianie przez władze PlusLigi, którym jest wygranie pięciu spotkań. Mało tego, w ostatnim meczu atakujący okazał się prawdziwym liderem i poprowadził swój zespół do wygranej 3:1 nad BBTS Bielsko-Biała, a w nagrodę za dobrą postawę dostał pierwszą w tym sezonie statuetkę MVP.

I to właśnie dzięki trzem punktom zdobytym na bielszczanach, podopieczni Michała Bąkiewicza wskoczyli na dwunastą lokatę. Jednak nie mogą być jej pewni, bo dogonić ich mogą jeszcze MKS Będzin oraz Effector Kielce. Obie te drużyny grają swoje mecze z potentatami i mają mniejsze szanse na sukces niż częstochowianie. Po nieudanym sezonie, walka o jedenaste miejsce byłaby próbą chociaż częściowego jego uratowania.

W pierwszym spotkaniu w tym sezonie górą był AZS Częstochowa, który na własnym boisku gładko rozprawił się z warszawianami w trzech setach. W spotkaniu 26. kolejki scenariusz będzie pewnie inny, zwłaszcza, że gospodarze zapowiadają walkę. - Chcemy zgarnąć pełną pulę. Gramy coraz lepiej i chcemy dobrze zakończyć sezon, pokazując przy tym dobrą siatkówkę. Musimy więc podejść poważnie do tego meczu i myśleć o naszej grze, a nie o tym jak grają rywale - powiedział Guillaume Samica, przyjmujący Politechniki. Kto pokaże dobrą formę na koniec rundy zasadniczej, przekonamy się już niedługo.

AZS Politechnika Warszawska - AZS Częstochowa/ 09.04.2016 r. (sobota), godz. 17:00

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×