Dariusz Luks: Trzeba myśleć pozytywnie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Siatkarki Pronaru Astwa Zeto AZS-u Białystok przegrały cztery mecze z rzędu i spadły na 7. miejsce w tabeli PlusLigi kobiet. Choć pierwsza część sezonu w wykonaniu białostoczanek była bardzo dobra i wydawało się, że zespół stać nawet na pierwszą czwórkę, tak teraz, na 3 kolejki przed zakończeniem rundy zasadniczej, podopieczne Dariusza Luksa nie mogą być pewne udziału w fazie play-off, a nawet utrzymania w ekstraklasie.

- Przed nami są trzy spotkania i do zdobycia jest dziewięć punktów, trzeba tak na to patrzeć. Mnie nawet już nie interesuje, z kim będziemy grali. Musimy skupić się na własnej grze, bo w ostatnich meczach popełnialiśmy wiele głupich błędów, których wstydziłyby się nawet juniorki. Jeżeli je wyeliminujemy, to będzie dobrze - powiedział trener AZS-u, Dariusz Luks w rozmowie z Tomaszem Piekarskim z Gazety Wyborczej.

Proste, niewymuszone błędy to rzeczywiście zmora białostoczanek. Niepokojące są także przestoje w grze. Siatkarki AZS-u podczas jednego spotkania popadają ze skrajności w skrajność, w ich szeregi wkrada się zbytnie rozluźnienie. - Właśnie to jest problemem, ale z czego się bierze, trudno powiedzieć. Z zespołem z Żukowa wygrałyśmy dość łatwo dwa pierwsze sety i wydawało się, że spokojnie odniesiemy zwycięstwo 3:0. Na trzeci set wyszłyśmy zmobilizowane wiedząc, że to najważniejsza partia. Niestety, nagle mamy dwie lewe ręce, dwie lewe nogi i pustkę w głowie. Nie wiem, z czego to się bierze, przecież przeciwnik nie zaczął momentalnie grać lepiej. Podobna sytuacja była w starciu z Centrostalem. W pierwszym secie prowadzimy 5:2, a po chwili tracimy sześć punktów z rzędu i przegrywamy. W drugim secie gładko pokonujemy rywalki, a kolejne dwie odsłony zupełnie nam nie wychodzą. W pewnym momencie zdarza się coś takiego, że stoimy na boisku jakbyśmy miały związane nogi - tłumaczyła Gazecie Wyborczej Dominika Koczorowska, środkowa AZS-u. Przyczyn takiego stanu rzeczy nie potrafi wytłumaczyć także trener Luks. - Gdybym wiedział, jaka jest tego przyczyna, to byłbym mądrzejszy. Na pewno ta koncentracja uchodzi zbyt szybko. Jednego seta gramy dobrze, kolejnego źle i rzeczywiście, musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, z czego to się bierze, musimy jak najszybciej ten problem rozwiązać.

Jednak zespół z Białegostoku zapowiada twardą walkę o ligowe punkty w trzech ostatnich spotkaniach rundy zasadniczej. Pierwszy mecz, z KPSK Stalą Mielec, już w najbliższą sobotę. - Wola walki i zaangażowanie - to jest podstawa, żebyśmy wrócili na właściwe tory - twierdzi trener Luks. Podobnego zdania jest także Koczorowska. - Do pojedynku ze Stalą musimy podejść skoncentrowane nie na 100, a na 200 procent. Zdarzyły nam się ostatnio cztery porażki, ale taki jest sport. Teraz musimy o nich zapomnieć i podnieść się w meczu ze Stalą. Nie możemy zwracać uwagi na to, kto stoi po drugiej stronie siatki, tylko patrzeć na swą grę i robić wszystko, aby wygrać. Gdybyśmy trzeci rok z rzędu znalazły się w barażach, to byłby totalny dramat. Mamy naprawdę fajny zespół, trenera, który wszystko dobrze poukładał, i nie możemy zmarnować tego wszystkiego. Musimy zagrać w play-off i tam pokazać się z dobrej strony - dodała środkowa AZS-u.

Źródło artykułu: