Paweł Rusek: Radom to twierdza, którą się trudno zdobywa

Gracze Cuprum Lubin rundę zasadniczą kończyli pojedynkiem z Cerrad Czarnymi. Oba zespoły zmierzyły się już tydzień później w Radomiu w pierwszym spotkaniu, którego stawką jest piąte miejsce na koniec sezonu PlusLigi.

Agata Kołacz
Agata Kołacz
WP SportoweFakty / Asia Błasiak / WP SportoweFakty / Asia Błasiak

W pierwszej rundzie w Radomiu doszło do niezwykle zaciętego pojedynku, w którym po tie-breaku górą okazali się lubinianie. Tym razem podopieczni Gheorghe Cretu w Hali MOSiR-u wygrali w trzech setach.

W fazie zasadniczej Cerrad Czarni Radom we własnej hali triumfowali 9 razy (w tym z Asseco Resovią i Lotosem Treflem Gdańsk). - Zdawaliśmy sobie sprawę, że Czarni u siebie grają o wiele lepiej, wygraliśmy naprawdę na gorącym terenie. Wiemy, że Radom to twierdza, którą niezwykle trudno się zdobywa - skomentował po meczu Paweł Rusek.

W pierwszej i trzeciej partii walka była wyrównana, a w drugiej odsłonie siatkarze Cuprum Lubin dokonali wręcz prawdziwego pogromu, bowiem wygrali różnicą 10 punktów. - W zasadzie tylko w drugim secie na początku zyskaliśmy przewagę i nie pozwoliliśmy radomianom na zbyt wiele. W dwóch pozostałych wynik był na styku i zadecydowała jedna czy dwie piłki. Te dwa błędy mniej, których my nie popełniliśmy, a rywale oddali nam punkty. Bardzo się cieszymy z wygranej, bo jest już końcówka, wszyscy są mocno zmęczeni, ale daliśmy radę - zauważył libero.

Zarówno ostatni mecz rundy, jak i pierwsze starcie o piąte miejsce zakończyło się wygraną Miedziowych 3:0. Choć wynik identyczny, to bardziej zacięte spotkanie odbyło się w Lubinie. Wówczas różnica małych punktów wyniosła zaledwie 7 "oczek". - Trudno mi oceniać, czy radomianie zagrali lepiej na wyjeździe, czy we własnej hali. Na pewno w piątkowym spotkaniu w pewnym momencie Czarni mocno zaczęli ryzykować zagrywką, czym przysporzyli nam sporo problemów. Parę razy nas "ustrzelili", a w trzecim secie naprawdę było blisko, żeby doprowadzili do wyrównania. Na szczęście blok bardzo dobrze nam funkcjonował. Te najważniejsze punkty zdobyliśmy właśnie tym elementem - analizował 33-latek.

W ciągu trzech tygodni obie drużyny spotkają się po raz trzeci, a być może nawet czwarty, jeśli Cerrad Czarni wygrają w piątek w Lubinie. Czy ekipy są w stanie czymkolwiek się zaskoczyć? - W zasadzie nie musimy już oglądać wideo, bo spotkamy się trzeci raz w ciągu trzech tygodni. Trudno tutaj mówić o jakimkolwiek zaskoczeniu, ale oczywiście różnice jakieś są. Natomiast fajnie, że my potrafiliśmy to wykorzystać - dodał Paweł Rusek.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×