Rollercoaster bez happy endu - podsumowanie sezonu 2015/2016 w wykonaniu Asseco Resovii Rzeszów

Zdjęcie okładkowe artykułu:  / Maciej Gocłoń/Fotonews/Newspix.pl
/ Maciej Gocłoń/Fotonews/Newspix.pl
zdjęcie autora artykułu

W jednej z wypowiedzi Russell Holmes - były już środkowy Asseco Resovii, powiedział, że mistrzem trzeba być przez całe rozgrywki, każdego dnia na treningu, w każdym spotkaniu. Rzeszowianom daleko było do tego w świeżo zakończonym sezonie 2015/16.

W tym artykule dowiesz się o:

Wygrać wszystko co się da

Minimum sezonowym było powtórzenie ubiegłorocznego sukcesu. Europejskie wicemistrzostwo połączone ze złotem PlusLigi było historycznym wyczynem Asseco Resovii Rzeszów. W rozgrywkach 2015/16 miało być jeszcze lepiej, a silniejszy skład miał to zapewnić.

Grając na wszystkich możliwych frontach, rzeszowianie w zamyśle mieli zdobycie Superpucharu Polski, Pucharu Polski, organizację Final Four i medal Ligi Mistrzów oraz obronę krajowego trofeum. Wraz z rozwojem sezonu cele szybko zostały zweryfikowane i ostatecznie zaledwie jeden udało się osiągnąć - ten niezależny od dyspozycji sportowej, bo dotyczący organizacji finałowych zmagań siatkarskiej Champions League.  ->>Asseco Resovia potwierdza! Marko Ivović wraca do Rzeszowa!

Przyszły gwiazdy, odszedł zespół

Koncepcja wyrównanego składu Kowala, niezmienna od lat, miała sprawdzić się również w sezonie 2015/16 z tą różnicą, że zespół miał być najsilniejszy w historii. Drużynę opuścili Dawid Konarski, Rafał BuszekMarko Ivović, Paul Lotman, Michał Żurek oraz Russell Holmes. Ostatni, jak się okazało, tylko na chwilę pożegnał się z Rzeszowem, bowiem w efekcie kontuzji Piotra Nowakowskiego na nowo został ściągnięty do Asseco Resovii, aby zapełnić lukę na środku i znów pomóc, przede wszystkim w europejskich pucharach.

Poza amerykańskim środkowym do kolektywu dołączyli zawodnicy znani, z ogromnym potencjałem. Mowa o Bartoszu Kurku, Thomasie Jaeschke, Dmytro Paszyckim, Aleksandrze Śliwce, Damianie Wojtaszku oraz nieszczęsnym Julienie Lyneelu. Nieszczęsnym, ponieważ kontuzje towarzyszyły mu na każdym kroku i większą część sezonu przesiedział na trybunach, nawet nie w kwadracie dla rezerwowych. Choć wcześniejsze transfery okazały się mniej lub bardziej trafione, podpisanie Francuza było kompletnym niewypałem.

Na papierze wszystko wyglądało pięknie, skład na sezon 2015/16 prezentował się na miarę kolejnego krajowego i europejskiego sukcesu. Dopiero rozgrywki dobitnie pokazały, że na boisku walczą zawodnicy, a nie statystyki czy nazwiska.

->>Kibice Asseco Resovii apelują. "Chcemy naszego kapitana!"

Kolejno odlicz! Pierwszy dołek, drugi dołek, trzeci...

Przyjęło się, że mistrza bić trzeba i tak też było w sezonie 2015/16. Asseco Resovia od samego początku rozgrywek, choć wygrywała, to nie miała łatwo. Swoje bardzo dobre występy przeplatała gorszymi, co chwilę zmieniając pozycję w ligowej tabeli. Początkowo przymykano oko na dyspozycję ówczesnych jeszcze mistrzów Polski, albowiem co sezon notowali kryzys, aby później zdeklasować rywali.

Sami zawodnicy na zawirowania dyspozycji chórem odpowiadali, że szczyt formy jeszcze przyjdzie. Przyszedł pierwszy, później drugi, a pod koniec lutego już było wiadome, że sezon nie będzie podobny do poprzednich. Problemy kolektywu Kowala nie miały swojego podłoża jedynie w kwestii fizycznej zawodników. Asseco Resovia straciła mentalność zwycięzców i mecze przegrywała w końcówkach.

Jednym z momentów potwierdzających tezę był przegrany Puchar Polski. Asseco Resovia, od lat nie mająca szczęścia w tych rozgrywkach, została sklasyfikowana na trzecim miejscu, ex aequo z Lotosem Treflem Gdańsk. Do Rzeszowa wróciła dzień wcześniej niż planowała.

Potem przyszedł mecz, który miał przesądzić o finałowym składzie mistrzostw Polski. W 16. kolejce PlusLigi Pasy podejmowały PGE Skrę Bełchatów. Co prawda rzeszowianie przegrali, ale i liga dopiero wtedy zaczęła nabierać największych rumieńców. Porażka wcale nie oznaczała zakończenia ich marzeń o obronie mistrzowskiego tytułu.

->>Oficjalnie: reprezentant Francji w Asseco Resovii Rzeszów!

Finałowa deklasacja Pasów

W efekcie zmiany regulaminu i zrezygnowaniu z fazy play-off, faza zasadnicza miała decydujący wpływ na końcowy wynik mistrzostw Polki, każdy punkt był na wagę złota.

Rzeszowianie przegrywali mecze, ale dopiero w tie-breakach, co ostatecznie okazało się szczęściem w nieszczęściu. Dzięki temu, mimo ośmiu porażek na koncie, Asseco Resovia miała tyle samo oczek w ligowej tabeli co PGE Skra i lepsze ratio setowe. Jedna partia okazała się na miarę uczestnictwa w finale PlusLigi.

Pewna podium PlusLigi i zarazem uczestnictwa w przyszłorocznej Lidze Mistrzów, Asseco Resovia Rzeszów na spokojnie mogła podejść do organizacji Final Four. Przez fazę grupową europejskiego turnieju przeszła jak burza nie mając sobie równych, później ze względu na miano gospodarza finałowych zmagań była zwolniona z fazy play-off. W półfinale ekipie znad Wisłoka przyszło zmierzyć się z obrońcami tytułu - Zenitem Kazań. Mimo ambitnej gry, rosyjski zespół ostatecznie okazał się nieosiągalny dla podopiecznych Andrzeja Kowala. Drugiego dnia turnieju znów byli zmuszeni przełknąć gorycz porażki. W meczu o brąz lepsza okazała się drużyna Cucine Lube Banca Civitanova.

Jednak mimo tego, że Asseco Resovia powtórzyła los Mostostalu Azoty Kędzierzyn-Koźle sprzed 14 lat i jako gospodarz nie zdobyła żadnego krążka Final Four Ligi Mistrzów, turniej może uznać za udany. Walczyli, ale rywale byli za silni, nie mają czego się wstydzić.

Cztery dni po rozstrzygnięciu europejskich rozgrywek przyszedł finał PlusLigi i największe sezonowe rozczarowanie. Rzeszowianie w starciach z ZAKSĄ nie istnieli. Wszystkie finałowe mecze przegrali 0:3, sprawiając, że po ostatniej z potyczek sympatycy drużyny odetchnęli z ulgą, że to już koniec. ->>Asseco Resovia Rzeszów z nowym atakującym!

Do "Kurka" razy sztuka

Fabian Drzyzga - 2,5 Lukas Tichacek - 2,5

To nie był sezon rzeszowskich rozgrywających. Niemal przez całe siedem miesięcy numerem jeden był Fabian Drzyzga, a jego dobre występy można policzyć na palcach jednej ręki. Na swoje usprawiedliwienie w trakcie rozgrywek zmagał się z kontuzją. Lukas Tichacek wcale nie był wsparciem dla szukającego formy 25-latka.

Bartosz Kurek - 6 Dominik Witczak - 3 Jochen Schoeps - bez oceny

O tym, że Bartosz Kurek był liderem Asseco Resovii i na nim opierała się cała gra nie trzeba tłumaczyć nikomu, kto choć raz raz miał okazję oglądać Pasy w akcji. Był najlepszy na swojej pozycji, na której poniekąd był debiutantem. Po raz pierwszy w swojej karierze klubowej występował na ataku. Będąc pierwszą opcją w ofensywie, zaciął się w samej końcówce sezonu i od razu było widać tego efekty. Wówczas brakowało w składzie zdrowego Jochena Schoepsa, który leczył kontuzję barku. Ściągnięty w jego miejsce Dominik Witczak był dobrym uzupełnieniem składu, lecz słabym zmiennikiem Kurka.

Dmytro Paszycki - 3,5 Dawid Dryja - 3 Russell Holmes - 5 Łukasz Perłowski - bez oceny

Na skutek kontuzji Piotra Nowakowskiego do ekipy znad Wisłoka dołączył Russell Holmes i jak się okazało był to strzał w 10. Amerykanin był najlepszym środkowym Pasów, co potwierdził w Final Four Ligi Mistrzów zdobywając nagrodę indywidualną. Jego kompan na środku siatki, Dmytro Paszycki tylko częściowo spełnił oczekiwania. Po sezonie mało kto będzie pamiętał jego 5 statuetek MVP - najwięcej w całym zespole, bowiem przyćmiły je jego problemy mentalne. Po kapitalnych występach w barwach Cuprum Lubin, w drużynie z Rzeszowa chciał pokazać, że pozyskanie go do składu ówczesnych mistrzów Polski było dobrą decyzją. Czasem aż za bardzo, przez co zawodził w meczach, w których zespół najbardziej go potrzebował.

Skala ocen: 1 - bardzo słabo, 2 - słabo, 3 - przeciętnie, 4 - dobrze, 5 - bardzo dobrze, 6 - rewelacyjnie.

->>Nowy przyjmujący w Asseco Resovii Rzeszów!

Idealne uzupełniający się libero

Olieg Achrem - 4 Nikołaj Penczew - 2 Thomas Jaeschke - 3,5 Aleksander Śliwka - 3 Julien Lyneel - bez oceny

Przyjęcie było kolejną pozycją, w której brakowało stabilizacji. Zawodnicy radzili sobie na zmianę zarówno w ofensywie, jak i defensywie. W drugim z elementów w szczególności zawiódł młody Bułgar, który sezon wcześniej brylował w odbiorze zagrywki, a w świeżo zakończonych rozgrywkach nie pokazał choćby cząstki swoich umiejętności.

Krzysztof Ignaczak - 4,5 Damian Wojtaszek - 4,5

Sezon w wykonaniu libero należy podzielić na dwie części. Pierwsze parę miesięcy należało do Wojtaszka, który błyszczał w obronie. Pod koniec stycznia skręcił kostkę, co sprawiło, że Ignaczak na dłuższej zameldował się na placu boju i nie zawiódł. Będąc kompletnym zawodnikiem został w podstawowym składzie niemal do końca sezonu.

Andrzej Kowal - 3

Szkoleniowiec Asseco Resovii nie jest ulubieńcem kibiców i po takim sezonie jak świeżo zakończony, wszyscy jednym głosem winowajcy szukają w jego osobie. Jego wybory były dyktowane głównie problemami zdrowotnymi, przez które nie mógł znaleźć podstawowej szóstki. Czy młody Aleksander Śliwka powinien dostać więcej szans? Większość osób bez wahania odpowie pozytywnie. Czy odmieniłby obraz gry drużyny? Teraz pozostaje tylko gdybanie.

Skala ocen: 1 - bardzo słabo, 2 - słabo, 3 - przeciętnie, 4 - dobrze, 5 - bardzo dobrze, 6 - rewelacyjnie.

->>Pożegnanie najdłuższego stażem resoviaka w PlusLidze. Krzysztof Ignaczak odchodzi

Czasem trzeba zrobić krok wstecz, aby później dać dwa do przodu...

Trzeci najlepszy zespół Pucharu Polski oraz czwarty Ligi Mistrzów, srebrny medalista krajowych mistrzostw - Asseco Resovia Rzeszów, sezonu 2015/16 nie może uznać za udanego, bo jak inaczej ocenić siedem ostatnich miesięcy na tle wcześniejszej krajowej dominacji?

Problem polegał na tym, że wraz z nowym sezonem przyszły gwiazdy, a odeszła drużyna z charakterem - to, z czego Asseco Resovia dotychczas słynęła. W połączeniu z kontuzjami dało to taki efekt, a nie inny.

Choć na papierze ostateczny wynik, czyli wicemistrzostwo Polski nie wygląda źle, sezon pozostawił coś więcej niż tylko niedosyt. W kolejnych rozgrywkach już teraz wiadomo, że zupełnie inni siatkarze będą decydowali o potędze Pasów. Czy wraz z nimi przyjdzie stara jakość gry lub choć zalążek mistrzowskiej mentalności?

->>Asseco Resovia znalazła następcę "Igły"! Mateusz Masłowski dołączy do wicemistrzów Polski 

Źródło artykułu:
Sezon 2015/16 w wykonaniu Asseco Resovii Rzeszów oceniasz pozytywnie, czy negatywnie?
pozytywnie
negatywnie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (6)
avatar
Ahmed Pol
9.05.2016
Zgłoś do moderacji
2
3
Odpowiedz
trudno w ogóle kowala nazwać trenerem to następny po nawrockim wuefista który swoje światłe i nowatorskie pomysły powinien wdrażać w szkole podstawowej a nie w profesjonalnej drużynie siatkarsk Czytaj całość
avatar
jozef123
9.05.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Kowal cały sezon szukał szóstki.Sezon się zakonczył i szóstki nie znalazł.Całą drużynę wymienił i ten cały sezon znowu będzie szukał szóstki.A może lepiej wymienić jednego jak cała drużynę?  
Wiesia K.
9.05.2016
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Ja tam się nie znam , ale było widać ,że wszyscy prawie zaliczyli regres - - a szczególnie żal mi Paszyckiego - w Cuprum świetny - a w Resovii kłębek nerwów . 'Jechali" na indywidualnych umiej Czytaj całość