Wynik uszyty (niemal) na miarę - podsumowanie sezonu 2015/2016 w wykonaniu Budowlanych Łódź

Kibice zespołu z miasta włókniarzy po kilku przeciętnych - żeby nie rzec: słabych - latach, wreszcie doczekali się progresu. Ich ulubienice rozgrywki Orlen Ligi zakończyły na dobrym, piątym miejscu i w nagrodę zagrają w europejskich pucharach.

Marcin Olczyk
Marcin Olczyk
Nawet obecność w składzie rewelacyjnej Sanji Popović nie pomogła łodziankom wedrzeć się do pierwszej szóstki Orlen Ligi

Przed sezonem, czyli... "siódemka" zupełnie nieszczęśliwa

Ostatnie trzy sezony, choć bardzo od siebie różne pod względem organizacyjnym i sportowym, łodzianki ze zdumiewającą regularnością kończyły na siódmym miejscu w lidze. Zmienić tego stanu rzeczy nie potrafiły ani głośne transfery, z reprezentantką Stanów Zjednoczonych Courtney Thompson i chorwacką super-atakującą Sanja Popović na czele, ani roszady w sztabie szkoleniowym i stworzenie stanowiska trenera-koordynatora.

U progu sezonu 2015/2016 postawiono więc na stabilizację. W sztabie szkoleniowym pozostał Błażej Krzyształowicz, który jednak tytularnie mianowany został drugim trenerem, a funkcję pierwszego przejął Jacek Pasiński - dotychczas opiekun zespołu Budowlanych grającego w Młodej Lidze. Zmiana ta okazała się o tyle istotna, że łódzkie talenty w trakcie sezonu miały być ważnym uzupełnieniem pierwszego zespołu.

- Od razu zaznaczam, że nie ma podziału na pierwszego i drugiego trenera, będziemy to prowadzić razem z Błażejem. Wspólnie będziemy dbali o to, by w Atlas Arenie pojawiało się coraz więcej ludzi, ponieważ chcemy prezentować siatkówkę miłą dla oka. Najważniejsze będzie to, abyśmy po każdym meczu byli zadowoleni z pracy, jaką wykonaliśmy - przyznał przed sezonem Pasiński. O konkretnych celach nikt w Łodzi głośno mówić nie chciał, ale dla wszystkich było jasne, że kolejna "siódemka" nie wchodzi w grę.

Polub Siatkówkę na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (0)