Nie wszyscy reprezentanci Polski przystąpią do walki o igrzyska olimpijskie po udanym sezonie

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty /  /
WP SportoweFakty / /
zdjęcie autora artykułu

Aż 13 z 14 siatkarzy powołanych przez Stephane'a Antigę na olimpijski turniej kwalifikacyjny w Tokio grało przez ostatni rok w PlusLidze. Nie każdemu wiodło się jednak idealnie.

Rozgrywający:

Grzegorz Łomacz - jeden z najlepszych rozgrywających PlusLigi w sezonie 2015/2016. W Cuprum Lubin był postacią nie do zastąpienia. Prezentował równy, wysoki poziom na przestrzeni rozgrywek, nie dając wielu szans na grę swojemu zmiennikowi Maciejowi Gorzkiewiczowi. Drugi rok spędzony w barwach lubinian był dla niego jeszcze lepszy niż poprzedni.

Fabian Drzyzga - minionego sezonu nie będzie wspominać zbyt udanie. Reżyser poczynań Asseco Resovii Rzeszów ukończył go co prawda ze srebrnym medalem, lecz w finałowej rywalizacji Benjamin Toniutti pobił go na głowę. Drzyzdze wypominano, że zbyt często upraszczał grę, kiedy na prawym skrzydle miał do dyspozycji Bartosza Kurka.

Atakujący:

Bartosz Kurek - bez kilku jego genialnych występów Asseco Resovia nie przystąpiłaby do walki o złoty medal. Średnio zdobywał dla ekipy z Podkarpacia 18,2 punktu na mecz*. Dwukrotnie wywalczył aż 38 "oczek". Do rozpoczęcia serii gier decydujących o mistrzostwie Polski był dla rywali bezlitosny. Siatkarze ZAKSY znaleźli jednak sposób na neutralizację jego poczynań.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Siatkarze walczą o igrzyska. Jesteśmy pewni sukcesu, ale "awans będzie trzeba wyszarpać"

Dawid Konarski - im dalej w las, tym spisywał się lepiej. Pierwsze występy w ZAKSIE nie zawsze były dla niego udane. Dodatkowo opuścił trzy kolejki z powodu kontuzji. W marcu i kwietniu złapał jednak tak wysoką formę, że Grzegorz Bociek dawał już tylko zmiany zadaniowe.

* - statystyki dotyczą meczów w PlusLidze

Przyjmujący:

Michał Kubiak - jedyny siatkarz, który ostatni rok spędził poza PlusLigą. Kapitan naszej reprezentacji występował w tureckim Halkbanku Ankara i był w nim jedną z wiodących postaci. Poprowadził go do mistrzostwa kraju, zostając wybranym MVP turnieju finałowego. Bardzo niewiele dzieliło również jego ekipę od wywalczenia awansu do Final Four Ligi Mistrzów.

Mateusz Mika - dopóki nie dopadły go kłopoty zdrowotne, był zdecydowanym liderem Lotosu Trefla Gdańsk. Kiedy jednak po raz pierwszy dało o sobie znać jego kolano, zaczęły się schody. 25-letni siatkarz nie prezentował już później równej formy. Lepsze mecze przeplatał słabszymi, a pełnej sprawności nie odzyskał aż do teraz.

Rafał Buszek - nie był pierwszym wyborem na pozycji przyjmującego w ZAKSIE. Przegrywał rywalizację z duetem Kevin Tillie - Sam Deroo, lecz trener Ferdinando De Giorgi dał mu kilka szans na rozpoczęcie pojedynku w wyjściowym składzie. Wywoływany do tablicy rzadko rozczarowywał, ale nie doświadczył bycia w regularnym rytmie meczowym.

Artur Szalpuk - mimo zaledwie 21 lat na karku, był najjaśniejszym punktem Cerrad Czarnych Radom. Jego podstawowym zadaniem było zdobywanie punktów z lewego skrzydła oraz z pipe'a. Miał pełnić rolę jednej z głównych armat i to czynił. Przeciętnie zdobywał ponad 15 punktów na mecz (dokładnie 15,4)*.

* - statystyki dotyczą meczów w PlusLidze

Środkowi:

Mateusz Bieniek - w Effectorze Kielce dwoił się i troił, ale jego zespół i tak z trudem uniknął ukończenia ligowych rozgrywek na ostatnim, 14. miejscu. Aż 14 spotkań zakończył z dwucyfrowym dorobkiem punktowym. Trzeba przy tym dodać, że kilka kolejek opuścił z powodu urazów. W obliczu ogromnych problemów kadrowych zespołu zdarzało mu się też wystąpić w roli atakującego.

Karol Kłos - zarówno Miguel Falasca, jak i Philippe Blain zazwyczaj wystawiali go w pierwszym składzie. Siatkarz PGE Skry Bełchatów nie imponował zdobyczami punktowymi (średnio 6,4 pkt/mecz)*, lecz zarazem nie schodził poniżej solidnego poziomu. Mocno uprzykrzał życie przeciwnikom szybującymi zagrywkami, dynamicznymi atakami i szybkim przesuwaniem się w bloku.

Piotr Nowakowski - gracz Asseco Resovii trafił do reprezentacji po zupełnie straconym sezonie. Nie rozegrał w lidze choćby jednego spotkania, ponieważ kontuzja pleców zmusiła go do poddania się operacji, a następnie kilkumiesięcznej rehabilitacji.

Marcin Możdżonek - okazał się bardzo dużym wzmocnieniem Cuprum Lubin. Fantastycznie spisywał się przede wszystkim w swoim koronnym elemencie - bloku. Na siatce stanowił zaporę bardzo trudną do sforsowania, notując średnio niemal 3 punktowe bloki na mecz (dokładnie 2,9)*. Jego postawa, podobnie jak w przypadku Łomacza, pozwoliła lubinianom zostać jedną z rewelacji sezonu.

* - statystyki dotyczą meczów w PlusLidze

Libero:

Paweł Zatorski - absolutny numer jeden na pozycji libero w PlusLidze. W ostatnich miesiącach nie miał ani jednego poważniejszego kryzysu. W przyjęciu czuł się tak pewnie, że często krył nawet pół boiska. Nieobce były mu również spektakularne obrony. Do spółki z Tillie stworzył w ZAKSIE wyborny duet defensywny.

Piotr Gacek - gdyby nie słaba postawa w pojedynkach o brązowy medal, również mógłby powiedzieć, że ma za sobą znakomity sezon. Dołek formy na finiszu zatarł jednak nieco korzystne wrażenie, jakie pozostawił po sobie w fazie zasadniczej. Nie zmienia to natomiast faktu, że 37-letni gracz stanowił jeden z filarów Lotosu Trefla Gdańsk i swoim doświadczeniem wydatnie pomógł mu ukończyć kolejne rozgrywki w czołowej "czwórce".

Źródło artykułu:
Komentarze (0)