Mistrzowie świata kontra mistrzowie Europy. "Ten mecz nie musi przesądzać o awansie"

Już w niedzielę czeka nas najciekawiej zapowiadający się mecz siatkarskiej reprezentacji Polski w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich, który rozgrywany jest w Tokio. Polacy zmierzą się w nim z mistrzami Europy, Francją.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski

Ostatni sezon reprezentacyjny bezapelacyjnie należał do reprezentacji Francji. Trójkolorowi wygrali Ligę Światową i zdobyli mistrzostwo Europy. Wydawało się, że wygrana w finale kwalifikacyjnego turnieju o igrzyska, rozgrywanego w Berlinie, będzie dla tej drużyny zwieńczeniem ogromnego wysiłku.

Tak się jednak nie stało. Francuzi w niezbyt dobrym stylu polegli w finale z Rosjanami i nawet nie można powiedzieć, że byli o krok awansu do Rio de Janeiro. Tym sposobem podopieczni Laurenta Tillie wylądowali w Tokio, razem z Polakami, by walczyć o jedno z trzech miejsc (dodatkowe przewidziane dla najlepszej azjatyckiej drużyny).

Do tego pojedynku dojdzie już w drugim dniu imprezy. Dwaj kluczowi zawodnicy szczególnie znani są siatkarzom ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Benjamin Toniutti i Kevin Tillie stanowili o sile mistrza Polski. - Zakładów tym razem nie było. Nam i Francuzom zależy na awansie na igrzyska. Po to tutaj przyjechaliśmy. Wiemy, że ten mecz nie musi przesądzać o awansie, ale chcemy walczyć i sprawdzimy się na tle bardzo silnej drużyny - zapowiedział Paweł Zatorski.

ZOBACZ WIDEO Kwalifikacje do IO: Polska - Kanada 3:2 (najważniejsze piłki) (Źródło TVP) Kwalifikacje do IO: Polska - Kanada 3:2 (najważniejsze piłki)

- Znam klasę chłopaków, wiem, że są świetnymi zawodnikami. Zawsze jest przyjemnie grać przeciwko mocnym siatkarzom. Chcemy się zmierzyć i wychodzimy w niedzielę na parkiet walczyć - zapewnił polski libero.

Pomimo tego, że zawodnicy ZAKSY dobrze się znają, nie mieli okazji do spędzenia czasu razem. Znany polskim siatkarzom jest także Nicolas Marechal, który grał w Jastrzębiu Zdroju oraz Bełchatowie, a także Antonin Rouzier, występujący kilka lat temu w Kędzierzynie. - Nawet nie mamy czasu się tu spotkać, minęliśmy się w piątek między treningami i w sobotę w restauracji. Mamy napięte grafiki przed meczami, tym bardziej, że mecze odbywają się wcześniej niż w Polsce - wyjaśnił Zatorski. Biało-Czerwoni swoje spotkania rozgrywają o godzinie 15:30 miejscowego czasu. W naszym kraju zwykle reprezentacje grają nieco później.

W swoim premierowym meczu Francuzi męczyli się z ekipą z Chin, ale również Polacy mieli bardzo trudne przetarcie. - To może dobry znak dla nas. Jednak niedzielny mecz może mieć zupełnie inną historię niż nasz z Kanadą czy ich z Chinami. Na pewno czeka nas przeciwnik z najwyższej półki i największe możliwe wyzwanie. Zmierzymy się z tym i zobaczymy, jaki będzie rezultat, ale to tylko jedno spotkanie - przypomniał Bartosz Kurek.

Ekipy na tym poziomie nie mają już przed sobą tajemnic. - Znamy ich bardzo dobrze, spotykamy się często. Cały czas na tej siatkarskiej mapie świata jesteśmy mocnymi graczami. Nie zaskoczą nas niczym nowym - zapewnił polski atakujący. - To będzie taka nasza mała wojna i okazja do rewanżu - dodał Marcin Możdżonek.

Po raz ostatni obie ekipy mierzyły się ze sobą w Berlinie, górą byli Trójkolorowi. Spotkanie w stolicy Japonii rozpocznie się o godz. 8:30 czasu polskiego.

Dominika Pawlik z Tokio 

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×