Statystyk reprezentacji Polski przekonuje: Naszą siłą jest czternastu zawodników

Nie mają czasu na sen, ale są kluczowym źródłem informacji o rywalach. Robert Kaźmierczak, statystyk reprezentacji Polski, w rozmowie z WP SportoweFakty opowiedział o specyfice turnieju i kolejnych przeciwnikach.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik
WP SportoweFakty

WP SportoweFakty: Czy ze statystycznego punktu widzenia Polska miała prawo wygrać z Francją w niedzielę? 

Robert Kaźmierczak: Siatkówka dlatego jest tak widowiskowa, bo do samego końca trzeba trzymać zespół przeciwny w ryzach, żeby po prostu nie skończył tej ostatniej piłki. Statystycznie po tych dwóch setach byliśmy gorsi, ale suma sumarum pokazaliśmy, że na każdej pozycji możemy zmienić zawodnika i grać równie dobrze, a może nawet i lepiej, dopasowując się do danych przeciwników. Myślę, że to jest nasz klucz i nasza siła, że zespół stanowi czternastu ludzi, a nie sześciu czy siedmiu, jak w niektórych ekipach. W takich turniejach to się liczy najbardziej, bo nie da się grać jedną szóstką, albo da się i jest bardzo ciężko, bo są różne fazy i przez to gra się lepiej czy gorzej. A można poprawić grę, dokładając nowe elementy. Z tego się cieszymy, że tak naprawdę wygraliśmy, pewnie jak większość myślała, przegrany mecz. To naprawdę buduje drużynę, każdy szczęśliwie się położył spać, przez co poniedziałek był z pewnością milszy.

Szkoleniowiec reprezentacji Francji dokonuje niewielu zmian, nawet w tym spotkaniu, kiedy jego drużyna na przykład w czwartym secie, grała znacznie słabiej. 

- W tym siedmioosobowym składzie pokazywali same atuty, grali świetnie, ale niczym nas nie zaskakiwali. Grali mocno, a my nie wykorzystywaliśmy swoich szans. Było kilka sytuacji na styku, to mieliśmy podwójną, to się zderzyliśmy, uderzyliśmy w aut - takie sytuacje rzadko nam się zdarzają, ale przy takich wyrównanych zespołach to są kluczowe akcje, więc nie można dać odskoczyć na 2-3 punkty, bo przeciwnikowi gra się swobodniej i oni wtedy się sami nakręcają dwa razy mocniej. Druga szóstka nam pomogła, jestem niesamowicie szczęśliwy, bo wygrać z Francją jest ciężko, a wygrać z Francją, kiedy było 0:2 i wydawało się nierealne zakończyć to zwycięsko, jednak okazało się możliwe, jeśli się wierzyło do samego końca.

Rok temu w Toruniu podczas Memoriału Wagnera sytuacja była podobna. Też udało się wygrać mecz z 0:2 z Francuzami.

- Kilka podobieństw jest na pewno, bo składy są dość zbliżone. Natomiast w niedzielę Dawid Konarski idealnie się wpasował w grę i pokazał, że jest klasowym zawodnikiem na swojej pozycji. Dołożył zagrywkę, atak i blok. To była jedna z kluczowych postaci, oczywiście Fabian Drzyzga tak samo, ale on nas przyzwyczaił do dobrej gry, więc cieszymy się, że tak to się skończyło, a nie inaczej.

ZOBACZ WIDEO Mika: uratowali nas Drzyzga i Konarski

Gdyby pojawili się na boisku rezerwowi Trójkolorowych, choć ostatecznie tak się nie stało, byli rozpisani równie dobrze?

- Znamy ich, chociażby Marechala. W tym zespole, jak się wyciągnie jednego z zawodników, to bardzo trudno go zastąpić, bo to są już kluczowe postacie. U nas każdy może się zmienić z każdym. Jak widzieliśmy Bartek Kurek grał bardzo dobrze, te procenty wyglądały rewelacyjnie, a zastąpił go jeszcze lepszy gracz i tyle. Każdy ma swoje atuty, a trener musi wyciągnąć z tych zespołów wszystko co najlepsze. Czasami jedni grają tą samą szóstką od początku do końca i przegrywają 0:3, a czasami przy 23:22, prowadząc, trener robi zmiany. Po tym się poznaje głowę i charakter tego zespołu.

To nie pierwszy raz, kiedy Francuzi zdawali się mieć wszystko w swoich rękach i przegrali. W Berlinie przed starciem z Rosjanami byli niemal murowanymi faworytami. 

- Umiejętności chyba im nie brakuje, ale to tak naprawdę mecze, w których różnice są minimalne. Czasami zachowują się tak, a nie inaczej. Zespół Francji jest silny, udowodnił to w ostatnich dwóch latach, natomiast w niektórych sytuacjach nam zabrakło dwóch punktów, żeby być lepszym. Po tym spotkaniu będziemy już wierzyli w siebie za każdym razem, zarówno z nimi, jak i innymi przeciwnikami. Nie ma co zwieszać głowy, jak jest 0:2, 10:15. Trzeba walczyć do końca, nieważne czy to Francja, czy inne zespoły. Trzeba po prostu grać tak, żeby wygrać.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×