Pięciokrotny mistrz Polski stworzony do pracy z młodzieżą

Dorobkiem medalowym tego człowieka, można obdarować kilku graczy jednocześnie. Co najważniejsze, wszystko osiągnął w jednym klubie, w którym spędził niemal całą karierę zawodniczą. Roland Dembończyk zajmuje się obecnie szkoleniem Młodej ZAKSY.

Anna Kardas
Anna Kardas
WP SportoweFakty

Od 2014 roku, kiedy to Michał Chadała został II trenerem seniorskiej drużyny z Kędzierzyna-Koźla, Roland Dembończyk zajmuje się szkoleniem młodych siatkarzy ZAKSY. W sezonie 2014/2015 jego podopieczni po heroicznym finale zdobyli wicemistrzostwo Młodej Ligi, natomiast w tym roku musieli się już zadowolić miejscem tuż za podium. W Kędzierzynie-Koźlu obecnie trwają nabory do młodej drużyny na sezon 2016/2017 i być może to "narybek" z Opolszczyzny, idąc śladem zespołu Ferdinando De Giorgiego, powalczy niedługo o najcenniejszy z kruszców Młodej Ligi.

Jedno serce, jeden klub

Roland Dembończyk urodził się w 1971 roku w Kędzierzynie-Koźlu i mogłoby się wydawać, iż ze względu na miejsce pochodzenia był w swoim życiu skazany na siatkówkę. Przeciwnie. W tamtych czasach w mieście królowała piłka nożna. Młody Dembończyk uparcie więc dążył do bycia piłkarzem: - Jak każdy młody chłopak zaczynałem od piłki nożnej. Wówczas w Kędzierzynie-Koźlu była to najwyżej notowana dyscyplina sportu, drużyna drugoligowa. Pamiętam sytuację, że w tym samym czasie odbywały się zajęcia z siatkówki i piłki nożnej i ja uciekałem z siatkówki na piłkę nożną. Później nauczycielowi jakoś udało się zaszczepić we mnie siatkówkę i tak już zostało - wyjaśnia szkoleniowiec Młodej ZAKSY.

Kiedy Dembończyk trafił do siatkarskiej sekcji Chemika Kędzierzyn-Koźle nie przypuszczał, że klub z jego rodzinnego miasta wyrośnie na siatkarską potęgę. Występujący na pozycji atakującego siatkarz pięciokrotnie sięgnął po mistrzostwo Polski (1998, 2000, 2001, 2002, 2003 - red.), dwukrotnie zdobył także wicemistrzostwo (1997 i 1999 - red.). - Tak się szczęśliwie złożyło, że od momentu, gdy rozpocząłem przygodę z seniorską siatkówką to ten zespół od drugiej ligi, z sezonu na sezon stawał się coraz lepszy. Doszło do rozbicia klubu wielosekcyjnego Chemika, powstał Mostostal, a następnie wszystko potoczyło się błyskawicznie. Awansowaliśmy do pierwszej ligi, później kolejny awans, wtedy jeszcze nie było PlusLigi, ale do ekstraklasy. Przydarzył się także sezon, w którym graliśmy o utrzymanie, ale następnie zaczęła się seria medalowa. Byłem częścią zespołu, który wygrywał wszystko w Polsce - dodaje były siatkarz.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Dosadny komentarz Kosowskiego. "Portugalia więźniem Ronaldo, bez niego może być lepsza"

Kolekcjonerzy tytułów i wyrozumiali sąsiedzi z Kwiatowej

Dorobek medalowy Rolanda Dembończyka w barwach ZAKSY jest imponujący. Prócz wyżej wymienionych tytułów, trener Młodej ZAKSY ma na swoim koncie: 3. miejsce w Final Four Pucharu CEV 2000, Puchar Polski 2000, 2001 i 2002, 4. miejsce w Final Four Ligi Mistrzów 2002 i 3. miejsce w Final Four Ligi Mistrzów 2003. Osiągnięciami jednego, skromnego człowieka, można byłoby spokojnie obdzielić kilku graczy. - W tym fachu trzeba mieć dużo szczęścia, znaleźć się we właściwym miejscu i jeszcze ktoś musi dać szansę. W polskiej siatkówce mamy wielu wybitnych zawodników, którzy byli reprezentantami Polski, ale grali akurat w takich klubach, gdzie nie udawało im się zdobyć złotego medalu - dodaje Dembończyk.

Marcin Prus w swojej autobiografii "Wszystkie barwy siatkówki" opisuje czasy królowania Mostostalu w siatkarskiej ekstraklasie. Młodzi siatkarze mieszkający w jednym bloku, często wystawiali sąsiadów na próbę nerwów, puszczając muzykę z głośników wysokiej mocy. "Drżący basowymi dźwiękami budynek na Kwiatowej był dzięki nam nastawiony na nie lada próbę" - pisze Prus. Roland Dembończyk wyjaśnia, że ze względu na sukcesy, jakie wówczas świętowała drużyna z Kędzierzyna-Koźla, sąsiedzi traktowali ich nadzwyczaj ulgowo. - Tamte czasy możemy wspominać jednoznacznie. Jeśli się zdobywa pięciokrotnie mistrzostwo Polski, międzyczasie dochodzą dwa srebrne medale, czyli siedem lat z rzędu gra się w finale to naprawdę można się wzruszyć. Byłem jednym z zawodników, którzy mieszkali na Kwiatowej. Przeżyłem te wszystkie historie osobiście. Nasze miasto żyje siatkówką i całe szczęście. Jak się wygrywa to sąsiedzi i ludzie na ulicach są w stanie wybaczyć wszystko - wspomina kędzierzynianin.

Bo trener jest jak ojciec

W życiu każdego zawodnika przychodzi taki moment, w którym trzeba "odwiesić buty na kołek". Roland Dembończyk swoje ostatnie chwile jako siatkarz spędził w 2005 roku, jako siatkarz AZS-u Gliwice. Następnie w pełni oddał się szkoleniu młodzieży w swoim rodzinnym mieście, niemal od razu odnosząc sukcesy - trenowani przez niego juniorzy zdobyli wicemistrzostwo Polski, a kadeci wywalczyli brązowe medale. - W ostatnim sezonie, będąc jeszcze zawodnikiem - już miałem pod opieką grupę młodzieżową i starałem się to łączyć. Dlatego decyzja o zakończeniu kariery zawodniczej przyszła mi stosunkowo łatwo - dodaje trener Dembończyk.

Sukcesy z młodymi drużynami spowodowały, że Roland Dembończyk został asystentem Andrzeja Kubackiego w seniorskiej drużynie Mostostalu. Następnie pełnił funkcję trenera Jokera Piła  [2008-2010 – red.], później także GTPS-u Gorzów Wlkp. Jednak seniorska siatkówka to nie było to. - Przyczyny finansowe spowodowały, że zrezygnowałem z pracy w pierwszej lidze i wróciłem do Kędzierzyna-Koźla do szkolenia młodzieży - wyjaśnia krótko były siatkarz.

Roland Dembończyk ma bardzo wyrozumiałe podejście do swoich podopiecznych. - Trzeba zachęcać tych chłopaków, wdrażać, a przede wszystkim uczyć i pokazywać. Nie wymagać wyników, bo tego można wymagać w siatkówce seniorskiej. Trzeba im zdecydowanie więcej tłumaczyć, dlaczego tak, a nie inaczej. Uważam, że taka forma pracy z młodymi ludźmi przynosi dużo lepsze efekty, niż na zasadzie nakazów i zakazów. Wychodzę z założenia, że jeśli komuś nie idzie to trzeba starać się tak przekazać swoje doświadczenie, żeby go zachęcać, aby się nie zrażał, bo mu nie wychodzi, a nie karać go za to, że on nie umie. Po to jesteśmy szkoleniowcami zajmującymi się młodzieżą, żeby w ten sposób działać - mówi trener Młodej ZAKSY.

Mając pod opieką mężczyzn, w wieku około dwudziestu lat, trzeba mieć także odpowiednie sposoby, by zapanować nad dyscypliną i studzić "gorące głowy". Trener Dembończyk nie ma z tym najmniejszego problemu. - To są młodzi ludzie, mają swoje za uszami i też się muszą wyszumieć. Siatkówka jest siatkówką, ale dyskoteki są także dla nich. Kiedy będą szaleć, w wieku czterdziestu lat, jak zakończą karierę? Są w takim wieku, że chodzą na dyskoteki, tylko dochodzi tutaj kwestia tego, że oni sami muszą być świadomi, kiedy można iść, a kiedy nie. Jeżeli to zrozumieją, wówczas nie ma żadnych problemów - dodaje gwiazda Mostostalu.

Taką postawą Dembończyk zyskał ogromny szacunek wśród młodych graczy. Bardzo ciepło o trenerze wypowiada się świeżo upieczony mistrz Polski, powołany do młodzieżowej kadry narodowej, Kamil Semeniuk. - Słyszałem o trenerze różne zdania, ale dla mnie jest prawie jak ojciec. Z każdym problemem można do niego iść jak w dym. Zawsze coś podpowie, czy doradzi. Co do prowadzonych przez niego treningów to osobiście uważam, że z każdego można coś nowego i pomocnego wyciągnąć. Podobnie nie ma problemu, by zostać jeszcze po treningu i coś konkretnego doskonalić np. zagrywkę. Reasumując jeśli jest się zawodnikiem, który sam ma w głowie wyznaczone cele i chce się rozwijać jako siatkarz - przy trenerze Rolandzie Dembończyku to osiągnie - wyjaśnia 20-latek.

Młoda ZAKSA

Kiedy w 2014 roku Michał Chadała został asystentem Sebastiana Świderskiego, Młodą ZAKSĄ zajął się właśnie Dembończyk. Przejmując pod swoje skrzydła brązowych medalistów Młodej Ligi mógł tylko polepszyć wynik i tak też się stało. W sezonie 2014/2015 drużyna była dosłownie o dwa punkty od złota, los chciał jednak inaczej. W tegorocznych rozgrywkach natomiast, młodzi kędzierzynianie musieli zadowolić się 4. lokatą. - Na pewno szkoda. Trudno żebym powiedział, że nic się nie stało. Ale takie jest życie, taka jest siatkówka. Nie chciałbym wracać do tego, jaki był wynik, że prowadziliśmy itd. To jest nieistotne. Liczy się rezultat końcowy. Zajęliśmy czwarte miejsce i z tym należy się pogodzić. Trzeba zweryfikować, co było dobre, jakie zostały popełnione błędy. Przed nami kolejny sezon i trzeba ciężko pracować, żeby znowu znaleźć się w strefie medalowej - wyjaśnia trener.

W połowie czerwca ruszył nabór do drużyny Młodej ZAKSY na sezon 2016/2017, Roland Dembończyk ma więc pełne ręce roboty. - W tym roku zmieniliśmy troszeczkę zasady z racji tego, że w poprzednim ustaliliśmy dzień i termin. Wówczas jednego dnia przyjechało czterdziestu siatkarzy, co jest nie do ogarnięcia. W tym roku zmieniliśmy zasadę na taką, że zamieściliśmy ogłoszenie, chętni przesyłali na adres mailowy klubu takie swoje minimalne CV zawierające wiek, pozycję na boisku i klub, w którym grali w poprzednim sezonie. W zależności ilu chętnych się zgłosi, stworzymy jedną grupę, a jeśli będzie ich więcej to chcemy ich podzielić na większą ilość grup - tłumaczy Dembończyk.

O poziomie wyszkolenia siatkarskiego młodzieży na Opolszczyźnie mówił podczas Mistrzostw Świata 2014 Waldemar Kobienia - Prezes Opolskiego Związku Piłki Siatkowej. - Oczywiście chcielibyśmy żeby było jeszcze lepiej, ale jeżeli ktoś spojrzy na nasz region od strony potencjału ludzkiego, to cała Opolszczyzna może porównywać się z samym miastem Krakowem. Mimo to, w niewielkim województwie mamy zespół w PlusLidze, w pierwszej lidze oraz kilka zespołów w drugiej lidze męskiej. Jeżeli weźmie się pod uwagę geografię potencjału ludzkiego to nie jesteśmy na końcu, a wręcz nieźle usytuowani. Oczywiście zawsze należy dążyć do wyższego poziomu. Jednak poziom w naszym województwie jest naprawdę wysoki – ocenił wówczas działacz. Roland Dembończyk zaznacza, że współczesnej siatkówki nie da się porównać do tej sprzed chociażby dwudziestu lat. Obecnie siatkarze mają dostęp np. do odżywek, których wówczas po prostu nie było.

W czasie wolnym ryby

Kędzierzyn-Koźle to miasto, które ze względu na swoje położenie jest rajem dla wędkarzy. Trener Dembończyk również korzysta z tych dóbr. - Od czasu do czasu lubię posiedzieć nad wodą i łowić ryby, ale to nie jest moje stałe hobby. Teraz jesteśmy w okresie letnim, tylko teoretycznie jest po sezonie, ale wyłącznie dla graczy. Trenerzy i działacze są w gorącym okresie. Czasu na całkowity luz mamy w roku może miesiąc, może pięć tygodni. Jeszcze nie wiemy, jaki będzie terminarz rozgrywek, ale w sierpniu rozpoczynamy już przygotowania do kolejnego sezonu. Dlatego w lipcu trzeba łapać słońce, póki jest taka możliwość, bo w sierpniu znowu będziemy się zamykać w hali i ze słońcem będziemy mieć z tygodnia na tydzień coraz mniej kontaktu - wyjaśnia były siatkarz Mostostalu, dodając także, że na bieżąco śledzi poczynania piłkarskiej reprezentacji Polski na Euro 2016.

Roland Dembończyk wraz z trenerami i działaczami ZAKSY jest członkiem drużyny, która w tym roku zdobyła mistrzostwo miasta w kategorii Old Boyów. Kilka dni temu wraz z kolegami z dawnego Mostostalu sięgnął także po zwycięstwo w XXI Mistrzostwach Polski Old Boyów w Drzonkowie. Tymczasem nowy sezon zbliża się wielkimi krokami. Trener Dembończyk na pytanie, czego można mu życzyć, odpowiada krótko. - Nie będę oryginalny, przede wszystkim zdrowia, bo jeśli będzie zdrowie to cała reszta przyjdzie z czasem. I  właśnie te słowa szkoleniowca, dają kibicom nadzieję.

Anna Kardas

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×