LŚ 2016: ambitna Argentyna blisko pokonania Iranu w Teheranie

W spotkaniu 3. kolejki podczas turnieju pierwszej dywizji Ligi Światowej w Teheranie, reprezentacja Iranu po trudnej przeprawie pokonała Argentynę 3:2.

Tomasz Rosiński
Tomasz Rosiński
Materiały prasowe / FIVB

Przed niedzielnym starciem było wiadomo, że Irańczycy i Argentyńczycy nie zagrają w Final Six LŚ w Krakowie, a pojedynek miał wymiar jedynie honorowy.

Persowie rozpoczęli konfrontację z wysokiego "C", wychodząc na prowadzenie 4:1. Ciężar gry na swoje barki starał się brać Seyed Mohammad Mousavi Eraghi, który udanie poczynał sobie w bloku oraz ataku (10:8). Umiejętnie rozgrywał Mir Saeid Marouflakrani, zaś irański zespół kontrolował boiskowe wydarzenia, wykorzystując błędy rywali (17:15). Z czasem do głosu doszli Albicelestes, którzy doprowadzili do emocjonującej końcówki. Ostatecznie więcej zimnej krwi zachowali podopieczni Raula Lozano, triumfując do 23.

Po zmianie stron trwała wyrównana walka i nikomu nie udawało się wypracować bezpiecznej przewagi (11:11). Argentyńscy siatkarze ograniczyli liczbę własnych pomyłek, co przełożyło się na wynik na tablicy świetlnej (18:18). Ponadto ekipa z Argentyny dołożyła solidną zagrywkę, dzięki czemu potrafiła wyrównać stan potyczki, wygrywając drugą partię 25:22.

Taki obrót spraw podrażnił drużynę z Azji, która od startu trzeciej odsłony wzięła się mocno do pracy, a trudny do zatrzymania był Mojtaba Mirzajanpour (11:7). Po drugiej stronie siatki wysoką dyspozycję prezentował Bruno Lima i to on podrywał swoją kadrę do walki (12:11). Mimo to wydawało się, że Irańczycy odeprą ten napór Argentyńczyków, gdyż odskoczyli im na cztery oczka (16:12). Jednak w ważnej fazie tego seta sprawy w swoje ręce wziął Ezequiel Palacios, który błysnął w polu serwisowym i wyprowadził Albicelestes na prowadzenie 22:20. Martin Ramos i spółka już nie zaprzepaścili swojej szansy (21:25), będąc już coraz bliżej wiktorii w tej konfrontacji.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Piłkarze przywitani po królewsku."To było szaleństwo, byliśmy stęsknieni za wynikiem"

Zawodnicy z Ameryki Południowej próbowali dotrzymywać kroku swoim przeciwnikom, co im się przez dłuższy okres udawało (11:11, 18:18). W pewnym momencie Argentyna objęła nawet prowadzenie 20:19 po dobrym zbiciu Palaciosa, ale ostatnie słowo należało do Iranu, który zwyciężył 25:22 i doprowadził do tie-breaka.

Azjaci złapali wiatr w żagle, a argentyńscy gracze prezentowali niską skuteczność w ofensywie (6:4). Świetnie poczynał sobie na środku Seyed, którego gra była przyjemna dla oka (10:7). Persowie co prawda dali się jeszcze dogonić (14:14), ale w końcowym rozrachunku dwa punkty padły ich łupem (16:14).

Iran - Argentyna 3:2 (25:23, 22:25, 21:25, 25:22, 16:14)

Iran: Seyed, Zarini, Mirzajanpour, Marouf, Demneh, Gholami, Marandi (libero) oraz Ebadipour, Mahdavi, Manavinezhad, Tashakori.

Argentyna: Sole, Poglajen, Ramos, Bruno, Palacios, Gonzalez D., Gonzalez A. (libero) oraz Quiroga, De Cecco, Santucci, Lima, Franchi.

Tabela grupy I1:

Miejsce Zespół Mecze Z-P Sety Punkty
1. Włochy 3 2-1 8:4 7
2. Iran 3 2-1 6:7 4
3. Argentyna 3 1-2 6:6 4
4. Serbia 3 1-2 5:8 3

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×