Rosyjski Rezende wkracza do Polski. Jaki jest Jurij Mariczew?

Peskowegetarianin, człowiek czynu i ciężkiej pracy, specjalista od łączenia pracy z kobietami i mężczyznami. Nowy trener mistrzyń Polski to wbrew pozorom niezwykle ciekawa osobowość.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
WP SportoweFakty

Nominacja Jurija Mariczewa na stanowisko szkoleniowca Chemika Police wywołała mieszane reakcje w rosyjskim środowisku siatkarskim. Z jednej strony kibice i dziennikarze życzą mu powodzenia i podkreślają jego zamiłowanie do pracy i ugodowy styl współpracy z podopiecznymi (oczywiście, ci mniej życzliwi już szukają jego następcy w żeńskiej kadrze Rosji, argumentując, że to właśnie przez absorbujące zgrupowania w Anapie zdecydował się na opuszczenie Dynama Moskwa). Rosyjski Bernardo Rezende - tak jest nazywany ze względu na doświadczenie w jednoczesnym trenowaniu zespołów żeńskich i męskich, niektórzy posuwają się nawet do twierdzenia, że spokojny i niezwykle uprzejmy dla każdego Mariczew to jedyna odpowiedź Rosjan na panoszących się po całym świecie włoskich trenerów.

Mimo wszystko tak odważna decyzja musi dziwić. 55-latek jest chodzącym przeciwieństwem selekcjonera męskiej Sbornej Władimira Alekny - czasem ocierającego się w swojej pewności o butę, otwartego i niekryjącego targających nim w trudnych chwilach emocji. Trudno sobie wyobrazić, by rzadko podnoszący głos Jurij Nikołajewicz tak szybko zdecydował się na wkroczenie w inną kulturę siatkarską, w nieznany bliżej kraj, którego obywatele nierzadko są wrodzy dla Rosjan.

Mariczew rzadko opowiada w wywiadach o swoim życiu, ale kiedy już to robi, można się zdziwić, jak bardzo w jego wypadku pozory mylą. - Nie bałem się zmian, w sytuacjach, kiedy wielu ludzi bało się podjęcia jakiegoś kroku i przez długi czas zastanawiało się, co zrobić, ja po prostu mówiłem: jestem gotowy - tłumaczył. Faktycznie, już w młodym wieku w życiu obecnego trenera reprezentacji Rosji zmieniło się sporo: w wieku 19 lat Mariczew przeniósł się do Kazachstanu za chlebem młodego sportowca i studenta AWF-u wraz z poślubioną zaledwie rok wcześniej żoną i dzieckiem.
fot. FIVB fot. FIVB
Początki były trudne, w końcu utrzymywanie rodziny z pensji zawodnika Kaspiana Szewczenko i mieszkanie w trzy osoby w jednym pokoju akademika trudno nazwać spełnieniem marzeń, ale opłaciło się. Najlepszym okresem w zawodniczej karierze Mariczewa był czas spędzony w CSKA Moskwa, z którym triumfował trzy razy w kraju, a także w Pucharze i Superpucharze Europy. Mariczew otwarcie przyznawał, że nie był wielkim zawodnikiem, ale dzięki solidności zainteresował choćby mistrza Turcji Eczacibasi Stambuł czy izraelski Hapoel Kiriat-Ata (który opuścił po kilku miesiącach mimo niezłej pensji, ponieważ miał tam cofać się w rozwoju przez rzadkie i kiepskie treningi). ZOBACZ WIDEO W Amsterdamie próba generalna Polaków przed Rio (źródło: TVP)

Kibicuj Polakom podczas Final Six LŚ w Krakowie! Bilety są jeszcze dostępne

Jak zaczęła się trenerska kariera bohatera tego tekstu? Trochę było w tym przypadku: 41-letni siatkarz trafił na koniec kariery do Fakieła Nowyj Urengoj, który z różnych powodów miał problemy ze znalezieniem trenera. Mariczew sam zaoferował swoją pomoc władzom klubu i tak przez dwa sezony pełnił rolę grającego szkoleniowca. Pierwszy poważny sukces przyszedł w 2005 roku, podczas okresu pracy w Uralu Ufa: dowodzona przez Mariczewa kadra juniorów sięgnęła po mistrzostwo świata, pokonując w finale Brazylijczyków z Lucasem Saatkampem i Bruno Rezende w składzie. Dodajmy, że młody trener objął drużynę w trybie awaryjnym, zaledwie sześć tygodni przed turniejem. Bohaterowie rozgrywanego w Indiach mundialu, jak choćby Siergiej Grankin i Paweł Krugłow, mieli okazję znów pracować z Mariczewem w Dynamie Moskwa.

A praca z siatkarkami? Znów zaczęło się od odrobiny szczęścia i odwagi: w grudniu 2009 roku z Dynama Krasnodar (żeńskiego) zwolniono Michaiła Omielczenko. Mariczew, który zaczynał pracę na zapleczu Superligi w milicyjnym Dynamo-GUWD Krasnodar (męskim) podjął szybką, męską decyzję: kierowanie zespołem siatkarzy przekazał asystentowi Pawłowi Iwanowowi, a sam za zgodą prezesa Rusłana Olichwera przejął zespół, w którego składzie błyszczeć miały między innym Natalia Mammadowa, Anna Makarowa i Jekaterina Kabeszowa. Jednocześnie koordynował on pracę Iwanowa w Dynamie-GUWD, przez co zdarzało się, że Mariczew spędzał dosłownie całe dnie w ośrodku szkoleniowym w Anapie, pracując to z siatkarzami, to z siatkarkami.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×