LŚ 2016: wieczni faworyci chcą stać się nowym pokoleniem geniuszy

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe
Materiały prasowe
zdjęcie autora artykułu

Po raz dwudziesty drugi reprezentacja Włoch wystąpi w turnieju finałowym Ligi Światowej. Ostatnio Azzurri triumfowali w tych rozgrywkach 16 lat temu.

W tym artykule dowiesz się o:

Reprezentacja Włoch to światowa czołówka i od lat dyżurny faworyt siatkarskich imprez. Regularnie zdobywa medale, ale głównie te brązowe i srebrne. Ostatni raz na najwyższym stopniu podium Azzurri stanęli w 2005 roku podczas mistrzostw Europy.

Od tego czasu zdołali jeszcze dwukrotnie zdobyć srebro podczas czempionatu Starego Kontynentu, brąz igrzysk olimpijskich oraz dwa brązowe medale Ligi Światowej. Takie wyniki ucieszyłyby każdego kibica, ale Włosi pragną nawiązać do czasów tzw. "Generazione di Fenomeni".

Przed nadejściem dominacji Brazylijczyków, to właśnie siatkarze z Półwyspu Apenińskiego zdominowali światową siatkówkę. Mówi się, że była to najmocniejsza drużyna w historii tej dyscypliny. W latach dziewięćdziesiątych trzy razy z rzędu triumfowali w mistrzostwach świata, czterokrotnie w mistrzostwach Europy i osiem razy w Lidze Światowej. Nigdy jednak nie sięgnęli po olimpijskie złoto. W tym roku Iwan Zajcew i spółka będą się więc starali sięgnąć po trofeum, którego zabrakło w kolekcji ich starszym i bardziej utytułowanym kolegom.

Chociaż Włosi po raz dwudziesty drugi zagrają w finałach Ligi Światowej, to dla Gianlorenzo Blenginiego będzie to debiut w tej imprezie w roli pierwszego szkoleniowca. Rok temu był asystentem Mauro Berruto, który prowadził drużynę w Final Six. Turniej w Brazylii skończył się skandalem. Nie dość, że zespół nie wyszedł z grupy, to jeszcze konflikt pomiędzy trenerem a zawodnikami osiągnął punkt krytyczny. Za złamanie regulaminu przed samym rozpoczęciem turnieju zostało wyrzuconych czterech zawodników i w trybie awaryjnym ściągano w ich miejsce zastępców. W perspektywie czekającego Azzurrich Pucharu Świata, władze włoskiego związku piłki siatkowej nie czekały długo i szybko znalazły następcę Berruto. Został nim jego dotychczasowy współpracownik.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Francja oszalała po zwycięstwie w półfinale. "Jedna wielka ekstaza"

Kibicuj Polakom podczas Final Six LŚ w Krakowie! Bilety są jeszcze dostępne

Przed objęciem sterów drużyny narodowej największym sukcesem młodego szkoleniowca było wyeliminowanie w ćwierćfinale ligi włoskiej faworyzowanego Cucine Lube Banca Marche Civitanova z drużyną, która zajęła szóste miejsce po rundzie zasadniczej. Wbrew obawom powierzenie Blenginiemu funkcji trenera reprezentacji kraju okazało się strzałem w dziesiątkę.

Pod jego wodzą Włosi zajęli drugie miejsce w Pucharze Świata rozgrywanym jesienią zeszłego roku w Japonii. Pokonali w pamiętnym meczu Polaków i dzięki temu wywalczyli kwalifikację olimpijską. Mogli więc cały obecny rok poświęcić na spokojne przygotowania do najważniejszych turniejów tego lata.

W tym roku siatkarze z Półwyspu Apenińskiego nieźle zaprezentowali się w fazie interkontynentalnej Ligi Światowej. Wygrali sześć z dziewięciu spotkań i ostatecznie zajęli piąte miejsce w klasyfikacji 1. dywizji. Musieli uznać wyższość reprezentacji Francji, USA oraz Serbii.

Najlepszym meczem w ich wykonaniu był najprawdopodobniej ten rozegrany w Teheranie z gospodarzami. Azzurri nic sobie nie zrobili z gorącego dopingu dwunastu tysięcy kibiców i pewnie pokonali Irańczyków. W pierwszej dziesiątce rankingów na najlepiej punktujących, przyjmujących i zagrywających znajdziemy włoskich zawodników, Iwana Zajcewa, Lukę Vettoriego i Simone Giannelliego. Ten ostatni jest zresztą czwarty w klasyfikacji najlepiej rozgrywających.[nextpage]Gianlorenzo Blengini postawił właśnie na tego dwudziestolatka, który przebojem wdarł się do kadry. To Simone Giannelii poprowadził włoską ekipę do drugiego miejsca w Pucharze Świata, a w tym roku dalej dyryguje poczynaniami swoich kolegów. Zdarzają mu się oczywiście słabsze mecze, kiedy nie do końca panuje nad tym, co się dzieje na boisku. Ale nadal jego pozycja jest nie zagrożona. Od kiedy nowy szkoleniowiec zrezygnował z usług Dragana Travicy, utalentowanego młodzieńca w odpowiedzialnym zadaniu kierowania grą wspiera siedemnaście lat starszy Pasquale Sottile.

Nowy trener włoskiej drużyny zdecydował się na zmiany w ustawieniu skrzydłowych. Na parkiecie ma przebywać jednocześnie trzech bombardierów: Luca Vettori, Iwan Zajcew oraz Osmany Juantorena. Wprawdzie głównym zdobywcą punktów jest Vettori, jak przystało na atakującego, to jednak nie mniej ważną, a nawet chyba ważniejszą rolę odgrywają dwaj pozostali. Zajcew obecnie występuje na przyjęciu, chociaż pamiętamy, że poprzedni trener ustawiał go po przekątnej z rozgrywającym. Jeżeli on i Juantorena są w formie, Włosi są w stanie wygrać z każdym.

Juantorena to kolejny naturalizowany zawodnik występujący w niebieskim trykocie. Pochodzący z Kuby gracz w zeszłym roku po raz pierwszy przywdział barwy swojej nowej ojczyzny i stanowi ogromne wzmocnienie drużyny. Analizując pozostałe pozycje, to nieco mniejszy potencjał Azzurri prezentują w bloku i na libero, ale nadal posiadają zawodników dobrej klasy.

Włosi po powrocie z Teheranu, gdzie rozgrywali swoje ostatnie mecze grupowe, dostali dwa dni wolnego. Od środy pracują już w pocie czoła nad formą w Centrum Przygotowań Olimpijskich w Rzymie. W poniedziałek udadzą się do Krakowa, z zamiarem jak najlepszego zaprezentowania się. Ich grupowymi rywalami będą reprezentacje USA i Brazylii.

- Myślę, że najważniejsze będzie udać się na turniej finałowy z zamiarem pokazania jak najlepszej gry i osiągnięcia jak najlepszego wyniku. Zdajemy sobie jednocześnie sprawę, że zmierzymy się z drużynami na najwyższym światowym poziomie. Będziemy mieć świadomość, że nie będzie najważniejsze tylko i wyłącznie samo rozegranie meczów, ale także wygranie ich. Nie wystarczy myślenie o tym, by zagrać jak najlepiej, żeby coś osiągnąć w tym turnieju. Chcę zobaczyć, jak moja drużyna pokazuje swoją najlepszą grę, a to już znajdzie odzwierciedlenie w końcowym wyniku - powiedział Gianlorenzo Blengini.

Czy Włosi staną na podium Ligi Światowej, przekonamy się za nieco ponad tydzień. Przeciwników mają bardzo trudnych, ale też najważniejsze dla nich w tym roku pozostają igrzyska olimpijskie. W Krakowie o triumf powalczy ta sama piętnastka, która w ostatni weekend w Teheranie wywalczyła awans do turnieju finałowego.

15-osobowy skład reprezentacji Włoch na Final Six Ligi Światowej w Krakowie:

Rozgrywający: Simone Giannelli, Pasquale Sottile.

Atakujący: Luca Vettori, Giulio Sabbi.

Środkowi: Emanuele Birarelli, Simone Buti, Matteo Piano, Enrico Cester.

Przyjmujący: Osmany Juantorena, Iwan Zajcew, Oleg Antonow, Filippo LanzaGabriele Maruotti.

Libero: Salvatore Rossini, Massimo Colaci.

Źródło artykułu: