Robert Prygiel: Polacy idą w dobrym kierunku

Po odrodzeniu Biało-Czerwonych w meczu z Francją i zwycięstwie 3:2 przyszło słabsze spotkanie z Serbią. Zdaniem byłego kadrowicza, Roberta Prygla, porażka 1:3 nie powinna martwić. - Polacy idą w dobrym kierunku - ocenił olimpijczyk z Atlanty.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński

WP SportoweFakty: Polacy przegrali z Serbami 1:3, wynik idzie w świat, ale czy mamy powody do zmartwień? Dla naszych rywali Liga Światowa to impreza docelowa, Biało-Czerwoni z kolei szczyt formy szykują na igrzyska.

Robert Prygiel: Myślę, że chłopaki żałują tej przegranej. Widać, że poszły iskry na boisku. Doszło do bardzo zaciętej rywalizacji, zawodnicy mieli coś sobie do udowodnienia. Serbowie tą imprezą kończą sezon, są dobrze przygotowani do turnieju i tak naprawdę nie ma się co przejmować tym wynikiem. Wydaje mi się jednak, że dla dobra przygotowań lepiej stałoby się, gdy Polacy awansowali do półfinałów. W końcu to możliwość rozegrania dwóch dodatkowych spotkań. Myślę, że jest to bardzo potrzebne i szkoda, że chociaż punkcik nie zasilił naszego konta.

Które elementy należy poprawić w pierwszej kolejności? Nasi siatkarze szczególnie nie radzili sobie z serwisami przeciwników.

- Trzeba przyznać, że Serbowie bardzo dobrze zagrywali. Z ekip uczestniczących w Final Six, żadna nie serwuje na tak wysokim poziomie. Wielu zawodników uderza mocno, w dodatku po kierunkach. Mam wrażenie, że nie jesteśmy jeszcze w pełni przygotowani. Zresztą zdarzało się już, że przed główną imprezą odbieraliśmy słabiej. Trener uspokajał wówczas, że będą pracować nad tym elementem i myślę, że tym razem stanie się podobnie. Nasi przyjmujący nie zagrali na tym poziomie, do którego nas przyzwyczaili, ale być może przyczyniły się do tego obciążenia na siłowni i nie czują jeszcze piłki tak jak powinni.

ZOBACZ WIDEO Aaron Russell: Z Włochami to była ciężka bitwa (źródło TVP)

Do igrzysk został niecały miesiąc. To nie czas, by forma poszła już zdecydowanie w górę?

- Miesiąc to jeszcze dużo czasu i może się sporo zmienić. Każdy z nas ma tego świadomość, że szczyt formy powinien przyjść w Rio, nie podczas Final Six. Trenerzy Antiga i Blain doskonale wiedzą, co mają robić. Muszę przyznać, że w porównaniu z fazą grupową Ligi Światowej już pojawiają się dobre momenty. Jeszcze nie potrafimy zagrać na takim poziomie meczu czy seta, ale i tak jest duży postęp.

Nie brakuje siły ognia i zdecydowanego lidera takiego, jakim był chociażby Mariusz Wlazły podczas Mistrzostw Świata 2014?

- Nie ma już Mariusza, nie mówmy o nieobecnych. Dawid Konarski i Bartek Kurek nieraz udowodnili, że są bardzo dobrymi atakującymi. Do tego czekamy aż do pełnej formy i przede wszystkim zdrowia wróci Mateusz Mika. Michał Kubiak to z kolei zawodnik zawsze trzymający poziom. Nie mamy powodów do zmartwień. Pomimo porażki z Serbią nie mam wielkich obaw przed igrzyskami. Polacy idą w bardzo dobrym kierunku, podobnym jak przed mistrzostwami świata.

Trener Antiga podczas Final Six stawia częściej na Dawida Konarskiego kosztem Bartosza Kurka. Skąd taka decyzja? Czy może być to związane z ogrywaniem Konarskiego przed igrzyskami? W końcu utarło się krzywdzące dla zawodnika przekonanie, że drugi atakujący jest potrzebny polskiej kadrze tylko na zmiany zadaniowe na blok.

- Konarski miał momenty, że dużo wnosił, wchodząc na zmiany zadaniowe, Zdarzało się także, zarówno w fazie grupowej Ligi Światowej jak i kwalifikacjach olimpijskich, że nam dużo pomagał w większym wymiarze czasowym. Nie jestem na tyle blisko kadry, by stwierdzić, czemu Konarski gra aktualnie częściej. Być może to plan trenera Antigi, by dać odpocząć Bartkowi Kurkowi. Niewykluczone, że po prostu Dawid jest w lepszej formie. Tego nie wiem, ale myślę, że na tej pozycji nie powinniśmy mieć obaw. Zresztą na innych również. Żeby zdobyć medal olimpijski, każdy z naszych reprezentantów musi grać na swoim bardzo wysokim poziomie.

Czy po dwóch spotkaniach w Krakowie da się wyróżnić któregoś z Biało-Czerwonych? W meczu z Francją najjaśniejszym punktem był Karol Kłos, natomiast z Serbami któryś z kadrowiczów zasłużył na indywidualną laurkę?

- W niektórych fragmentach dobrze spisywał się Mateusz Bieniek. Poza pierwszym setem trochę brakowało mi jego bloków. Każdy z zawodników miał lepsze i gorsze chwile. Trudno powiedzieć, jakby wyglądał mecz, gdyby wcześniej wszedł Mateusz Mika. Nie wiem jednak, jak z jego zdrowiem i formą. Uważam, że siatkówka jest grą zespołową i wyróżnienie jednego gracza niewiele daje.

Nie sposób nie zapytać o rywalizację Serbów z Francuzami. Jak pan to widzi?

- Myślę, że skończy się w tie-breaku i oby to Serbowie przechylili szalę na swoją korzyść.

Rozmawiał Marcin Górczyński 

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×