Nicolas Le Goff: Liga Światowa to takie małe mistrzostwa świata

Francuscy siatkarze bardzo cieszyli się z brązowego medalu Ligi Światowej wywalczonego w niedzielę w Krakowie, mimo że jest to słabszy rezultat od tego, który osiągnęli przed rokiem. Nicolas Le Goff w rozmowie z WP SportoweFakty wytłumaczył dlaczego.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
WP SportoweFakty

Reprezentacja Francji uległa w półfinale tegorocznej edycji Ligi Światowej Brazylii 1:3 i musiała zmierzyć się w meczu o trzecie miejsce z Włochami. To starcie jednak zdecydowanie wygrała i dzięki temu stanęła na najniższym stopniu podium turnieju finałowego w krakowskiej Tauron Arenie.

WP SportoweFakty: Mecz z Włochami to najlepiej rozegrane przez was spotkanie w Krakowie?

Nicolas Le Goff: Zdecydowanie tak. W dwóch pierwszych spotkaniach prowadziliśmy 2:0 i traciliśmy tę przewagę. Z Serbią udało nam się wprawdzie wygrać, ale Polski się trochę przestraszyliśmy. Cieszę się więc, że z Włochami w ostatnim meczu poszło już lepiej i zwyciężyliśmy w trzech setach.

W sobotę wszyscy zgodnie zaznaczaliście, że bardzo zależy wam na tym, by zdobyć brąz. Dlaczego?

- Na mistrzostwach świata poznaliśmy już smak czwartego miejsca i porażek zarówno w półfinale, jak i meczu o brąz. W tym roku niezwykle mocno chcieliśmy tego uniknąć i każdy z nas bardzo chciał zdobyć ten medal. Stąd te uśmiechy na naszych twarzach.

I chyba nareszcie wszystko wyszło wam tak, jak sobie założyliście. Dotąd był z tym problem.

- Byliśmy bardzo sumienni i solidni w tym, co robiliśmy na boisku od początku do końca. I pod tym względem rzeczywiście możemy być z siebie zadowoleni.

Inna sprawa, że Włosi nie prezentowali się za dobrze w tym turnieju, a zwłaszcza w meczu z wami.

- Też prawda. Włosi nie zagrali jakoś wybitnie w tym spotkaniu. Ale tak właśnie jest w tych meczach o trzecie miejsce. Czasem naprawdę bardzo ciężko się skoncentrować, gdy dzień wcześniej jest się o krok od wygranej. Dlatego tym bardziej jestem zadowolony z tego, że nam się to udało.

Ale jednak Liga Światowa to tak naprawdę ładnie opakowany turniej towarzyski, więc skąd taka duża radość?

- Liga Światowa to takie trochę coroczne małe mistrzostwa świata. Jeśli tak na to spojrzeć, jesteśmy w tej chwili trzecim zespołem globu. Biorąc pod uwagę fakt, że by stanąć na podium musieliśmy pokonać wiele fantastycznych reprezentacji, to naprawdę cieszy. Zwłaszcza, że igrzyska olimpijskie są coraz bliżej.

A ten ostatni mecz to już był wasz optymalny poziom, który chcecie prezentować w Rio?

- To nie był jeszcze poziom olimpijski, ale to była taka olimpijska chęć. Daliśmy więc zarówno kibicom, jak i sobie bardzo dobry znak.

Laurent Tillie podczas turnieju w Krakowie podkreślał, że był on dla was bardzo intensywny. 

- Prawdopodobnie stąd brała się właśnie nierówna forma wszystkich zespołów. Rozegranie czterech spotkań na swoim optymalnym poziomie z najsilniejszymi drużynami w ciągu pięciu dni jest praktycznie niemożliwe. Tym bardziej bardzo doceniamy pięć dni odpoczynku, które teraz dostaliśmy. Musimy się zrelaksować, bo wszyscy zdajemy sobie sprawę, że Rio to ukoronowanie naszej czteroletniej pracy. Nie wolno nam tego zepsuć.

Rozmawiał Krzysztof Sędzicki (@ksedzicki)

[b]ZOBACZ WIDEO Pujol: w Rio będziemy jeszcze lepsi (źródło TVP)
[/b]
Czy Francuzi zdobędą medal na igrzyskach w Rio?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×