MEJ: niemrawe, lecz zwycięskie rozpoczęcie Polaków

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty /  /
WP SportoweFakty / /
zdjęcie autora artykułu

Pierwsze koty za płoty. Reprezentacja Polski juniorów udanie rozpoczęła bułgarskie mistrzostwa Europy od wygrania meczu z Francuzami, ale dopiero w tie-breaku.

W tym artykule dowiesz się o:

Po tym jak w ubiegłym sezonie reprezentacyjnym, podopieczni Sebastiana Pawlika wywalczyli mistrzostwo Europy oraz świata kadetów, w tym stoją przed szansą osiągnięcia podobnego sukcesu lecz w kategorii juniorskiej. Biało-Czerwoni stawiani w roli głównego faworyta do złota bułgarskich mistrzostw Europy juniorów, w swoim pierwszym meczu turnieju w ramach grupy I mierzyli się z Francuzami w Płowdiw. Zgodnie z przewidywaniami potyczkę wygrali Polacy, lecz niewiele brakowało do niekorzystnego zakończenia meczu.

Już po pierwszych wymianach polsko-francuskiej rywalizacji wszystko wskazywało na trudną przeprawę Biało-Czerwonych. Co prawda partie inauguracyjną rozpoczęli lepiej od rywala, jednak w kluczowych momentach notorycznie popełniali błędy.

Początkowa korzystna różnica wyniku dla Polaków wynikała ze sposobu prowadzenia gry przez obie ekipy. Podczas gdy Łukasz Kozub starał się rozprowadzać ofensywę przez wszystkie strefy boiska, u Francuzów funkcjonowało jedynie lewe skrzydło gdzie prym wiedli Remi Bassereau oraz Thibaut Thoral (8:7). Stanowiło to przewagę Biało-Czerwonych, jednak do czasu. Tuż przed drugą przerwą techniczną kompletnie posypała się gra Polaków. Jakub Ziobrowski oraz Bartosz Kwolek po razie zostali zablokowani, a przy kolejnych kontaktach z piłką dopuszczali się błędów, dodatkowo defensywa Polaków wpuściła asa serwisowego i z wcześniejszej przewagi Biało-Czerwonych zaczęli odnotowywać straty (15:20). Dopiero efektowny atak Jakuba Kochanowskiego na środku siatki wyprowadził ich z impasu, lecz nie zdołał odwrócić losów seta (20:25).

Przegrana do 20 partii inauguracyjnej nie zmobilizowała podopiecznych Pawlika, wręcz przeciwnie. W kolejnym secie kontynuowali oni fatalną grę dyktowaną błędami własnymi. W efekcie Les Bleus ekspresowo przełamali Polaków, tym razem jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną (8:5). Pojedyncze skuteczne akcje ze środka nie zdołały przyćmić mankamentów i przez całego seta Biało-Czerwoni nie byli w stanie złapać kontaktu z coraz pewniej grającymi Trójkolorowymi. Gdy zdawało się, że zagrywka Kozuba (14:17) da impuls Polakom do odrabiania strat, po raz kolejny okazała się ona jednym z niewielu pozytywnych zrywów. Ostatecznie druga odsłona padła łupem rywala do 22.

ZOBACZ WIDEO: 90 Paraolimpijczyków będzie reprezentować Polskę na Igrzyskach w Rio

Podrażnieni stratą już dwóch partii, Polacy trzecią potraktowali jako demonstrację swojej siły. Zapoczątkował to trener Pawlik, który postanowił zmienić nieco ustawienie i od pierwszej akcji seta na plac boju desygnował Damiana Domagałę. Choć sam zawodnik swoją zmianą nie wniósł wiele do gry, drużyna zaczęła prezentować się o wiele lepiej, a we francuskie szeregi wdarło się rozluźnienie (8:5).

Szkoleniowiec rywali - Jocelyn Trillon próbował interweniować i wprowadził do gry zmienników, jednak gdy Polacy przestali psuć swoje serwisy byli nie do powstrzymania (13:7). Co prawda w dalszym przebiegu seta, był moment gdy sześciopunktowa przewaga zmalała do 3 oczek (13:10), lecz nie wpłynęło to na dominację ze strony Polaków. Chwilowy przestój spowodowany był następstwem zamieszania z żółtą kartką dla Kwolka za niesportowe zachowanie (13:10). Po ten sytuacji, Biało-Czerwoni wrzucili kolejny bieg, a Trójkolorowi już nie zdołali zniwelować strat czy choćby spowolnić rozpędzonych Polaków. Spory udział w takim obrocie spraw miał Tomasz Fornal, który wcześniej niewidoczny, w trzeciej partii zaczął prezentować się bardzo dobrze (25:15).

W czwartym secie Polacy nie spuszczali z tonu i nadal to oni bezwzględnie dyktowali warunki gry (16:9). Jedyny przestój i okres słabszej gry Biało-Czerwoni zanotowali w końcówce partii gdy wróciły ich stare siatkarskie demony w postaci błędów własnych. W efekcie z ich wcześniejszej 7 punktowej przewagi, w decydującej fazie seta pozostały im już tylko 2 oczka (22:20). Ostatecznie pomyłki i nerwowa atmosfera nie miały negatywnych skutków bowiem zdołali zakończyć seta po ataku Kochanowskiego(25:22) i doprowadzili do tie breaka.

W piątej partii obie ekipy zagrały falami. Najpierw bardzo dobrze zaprezentowali się Francuzi otwierając wynik seta 3:0, a później prym w grze przejęli podopieczni trenera Pawlika (9:7). Mecz zakończył Bartosz Kwolek atakiem z pipe'a.

Spotkanie Polaków z Francuzami zainaugurowało pierwsze rozdanie grupy I. W kolejnych meczach dojdzie do rywalizacji Bułgaria - Ukraina oraz Niemcy - Słowenia. Następnym rywalem Biało-Czerwonych w turnieju będzie Ukraina. Starcie obu ekip odbędzie się w sobotę, 3 września o godzinie 14.

Francja - Polska 2:3 (25:20, 25:22, 15:25, 22:25, 11:15)

Francja: Bassereau, Chinenyeze, Panou, Thoral, Manusauaki, Meyer, Diez (libero) oraz Novotni Kasic, Queva, Halle

Polska: Kozub, Kwolek, Ziobrowski, Fornal, Kochanowski, Huber, Masłowski (libero) oraz Jakubiszak, Domagała

Tabela grupy I:

Lp. Drużyna Mecze Punkty Bilans Sety
1.Polska121-03:2
2.Francja110-12:3
-Bułgaria0---
-Niemcy0---
-Słowenia0---
-Ukraina0---
Źródło artykułu:
Komentarze (23)
avatar
Łukasz Szulowski
3.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ja Cie....ale Ziobrowski teraz kopyto na zagrywce kilka razy z rzędu :D To Polacy ta drużyna :D?  
avatar
Łukasz Szulowski
3.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
wgl na środku to za kilka lat możemy mieć prawdziwe bogactwo. Kłos mówił o tym że nie pojedzie być może do Tokio. W wieku będzie doskonałym może najlepszym ale przebić się za 4 lata przez takie Czytaj całość
avatar
Łukasz Szulowski
3.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
kochanowski na zagrywce dziś terminatoruje niczym Holt  
avatar
sop Sovia
3.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Polska zmierza do 2:0.  
avatar
jaet
2.09.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Mam od pewnego czasu wrażenie, że sprawa Doroszyńskiego odbiła się na całym zespole mocnym piętnem. Zobaczymy jak ten turniej wypadnie, ale chłopaki nie sprawiają wrażenia takiego monolitu jak Czytaj całość