W Rzeszowie emocji zabrakło - relacja ze spotkania Asseco Resovia - AZS Politechnika Warszawska

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Sobotnia potyczka pomiędzy Asseco Resovią a J.W. Construction Osram AZS Politechniką Warszawską była jednostronnym widowiskiem, które odbywało się pod dyktando gospodarzy. Drużyna Ljubo Travicy imponowała przede wszystkim fenomenalną grą w obronie i świetnym blokiem. Pomimo zwycięstwa Asseco Resovia pozostała na 3. miejscu w tabeli w play off zagra z Domexem Tytan AZS Częstochowa.

Asseco Resovia Rzeszów - J.W. Construction OSRAM AZS Politechnika Warszawska 3:0 (25:16, 25:13, 25:16)

Resovia: Krzysztof Gierczyński, Marcin Wika, Mikko Oivanen, Łukasz Perłowski, Ihosvany Hernandez, Paweł Woicki, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Tomasz Kusior,

Politechnika: Rafał Buszek, Karol Kłos, Jurii Gladyr, Serhiy Kapelus, Radosław Rybak, Wiktor Położewicz, Damian Wojtaszek (libero) oraz Bartłomiej Neroj, Andrzej Skórski

MVP: Krzysztof Gierczyński

Sędziowie: Wojchech Maroszek (sędzia pierwszy), Jacek Hojka (sędzia drugi)

Widzów: 4300

W składzie Politechniki Warszawskiej nastąpiła w spotkaniu z Resovią istotna zmiana w porównaniu z poprzednimi potyczkami, a cały mecz na rozegraniu zamiast Bartłomieja Neroja rozegrał Wiktor Położewicz. - Chcielismy, żeby Położewicz, w perspektywnie play off rozegrał całe spotkanie - wyjaśniał po meczu trener Ireneusz Mazur. - Bartek Neroj prezentuje przede wszystkim mocną zagrywkę i wysoki blok, a także dobrze czuje się z zawodnikami. Dzisiaj było widać jego brak, a Położewicz był troszkę skonfundowany i było widać trochę nieporozumień między nim a zespołem - dodawał trener.

W pierwszej odsłonie spotkania wyrównana walka toczyła się tylko do pierwszej przerwy technicznej. Później, przy świetnej zagrywce Oivanena Resovia zdobyła pięć punktów z rzędu i wyszła na prowadzenie 13:8. Do drugiej przerwy technicznej przewaga gospodarzy wzrosła już do sześciu oczek. Gospodarze prezentowali się dobrze w każdym elemencie, ale Politechnika ułatwiała im zadanie, kolejno Kłos, Kapelus i Buszek zepsuli swoje ataki i rzeszowianie prowadzili już 22:14. Wysokie prowadzenie Resovii utrzymało się do końca seta, któego zakóńczył blok Wiki i Hernandeza na Skórskim.

Drugi set był właściwie bez historii. Na pierwszej przerwie Resovia prowadziła 8:2, a na drugiej już ośmioma oczkami. Ostatecznie gospodarze wygrali 25:13, a nawet żywiołowo reagujący jeszcze w pierwszej partii trener Mazur, w drugim secie już spokojnie oglądał poczynania swojego zespołu. - Ta drużyna jest specyficzna i nie reaguje dobrze na mocną krytykę i ekspansywną działalność trenerską. Mam świadomość, że jeżeli Politechnika ma grać dobrze, to jej trener musi zachowywać się spokojnie i nieagresywnie - wyjaśniał po spotkaniu.

Wydawało się, że Politechnika nawiąże wreszcie wyrównaną walkę z Resovią w secie trzecim, w którym początkowo walka toczyła się punkt za punkt. Szybko jednak gospodarze odskoczyli na pięć oczek (10:5) i spokojnie kontrolowali przebieg partii, która przebiegała w raczej sennej atmosferze. Rzeszowską publiczność poderwały dopiero dwie świetne akcje Resovii w obronie pod koniec seta trzeciego, obie zostały rozstryzgnięte na korzyść gospodarzy po autowych atakach graczy Politechniki. Ostatecznie set ten, podobnie jak partia pierwsza zakończył się wynikiem 25:16 na korzyść Resovii.

Źródło artykułu: