Rio 2016: Ulotne metamorfozy. Jak Amerykanki sięgnęły po brąz?

Szkoleniowcy drużyn USA i Holandii były podczas meczu o brązowy medal igrzysk w Rio de janeiro nie mniej wyraziści niż ich zawodniczki. Ostatecznie zwycięska okazała się koncepcja Karcha Kiralya.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
PAP/EPA / PAP/EPA/MICHAEL REYNOLDS

Czterdzieści cztery - tyle razy Giovanni Guidetti i Karch Kiraly zmieniali składy swoich zespołów podczas spotkania o brązowy medal igrzysk Rio 2016. Prawdopodobnie to rekord całego turnieju siatkarskiego, wcześniej nie zdarzyło się, by szkoleniowcy tak ochoczo przekazywali swoich podopiecznych tabliczki zmianowe i wysyłali do boju. Można podejrzewać, jakie taktyczny zamysły za tym stały: szkoleniowiec Amerykanek był krytykowany po przegranym półfinale z Serbkami za bierne przyglądanie się wydarzeniom na parkiecie i najwyraźniej postanowił reagować na każdy gorszy fragment gry w swoim zespole.

Guidetti szybko dostosował się do narzuconych reguł gry, starając się zaskoczyć przeciwnika od samego początku, choćby obecnością Celeste Plak w wyjściowym składzie na pierwszego seta. Można było odnieść wrażenie, że ruchami obu trenerów rządzi raczej chaos niż przemyślana taktyka, zwłaszcza w przypadku podwójnej zmiany ordynowanej przez Kiralya. Ale tuż po spotkaniu można odnieść wrażenie, że to Włoch ostatecznie pogubił się w szale przemian. Nawet Lonneke Sloetjes i Anne Buijs (obie po 15 punktów, najwięcej w zespole) nie miały prawa oczekiwać dłuższej obecności na parkiecie, byle pomyłka sprawiała, że na ich miejsce trafiały Plak i Judith Pietersen (11 i 9 pkt.).
Im dłużej trwało spotkanie, tym rzadziej Holenderki potrafiły nawiązać walkę z faworytem; jeszcze do drugiego seta miały one na koncie o 8 punktów z ataku więcej od Amerykanek. Dwukrotnie w walce o koniec seta europejski zespół był temperowany przez Kimberly Hill (19 punktów, 2 bloki i aż 4 asy serwisowe), która mimo wielu roszad dokonywanych przez Kiralya dostała od niego spory kredyt zaufania. Podobnie jak Jordan Larson-Burbach i Rachael Adams (po 15 pkt., 5 bloków Adams), które od trzeciego seta rozkręcały się z każdą udaną akcją. Guidetti wciąż czarował ze zmianami, postawił na Femke Stoltenborg i Quintę Steenbergen, które w poprzednich meczach zaliczały co najwyżej epizody. I nie zdało się to na wiele, co dowodzi, że czasem lepsze bywa wrogiem dobrego. Amerykanki postawiły na bycie wystarczająco dobrym i to się opłaciło.

Holandia Element USA
6 Asy serwisowe 10
12 Zepsute zagrywki 15
25 proc. (10 błędów) Przyjęcie pozytywne 35 proc. (6 błędów)
30,40 proc. Skuteczność w ataku 36,6 proc.
19 Błędy w ataku 12
6 Bloki 13

ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": mozaika różnorodności (źródło TVP)



Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×