Zwycięstwo na wagę szóstego miejsca w tabeli - relacja ze spotkania Impel Gwardia Wrocław - MKS Dąbrowa Górnicza

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Sytuacja w tabeli nie sugerowała, że pomiędzy zespołami od początku trwania spotkania zarysuje się tak duża różnica. Owszem, należy mieć na uwadze, że to szczególnie zespołowi gospodyń zależało na korzystnym wyniku w tym spotkaniu i nie chodziło tutaj jedynie o sportową ambicję, ale o korespondencyjny pojedynek o szóste miejsce z AZS Białystok, który swoje spotkanie rozgrywał w Muszynie. Wrocławianki jednak liczyły przede wszystkim na siebie i dzięki doskonale odrobionej lekcji z żelazną konsekwencją realizowały założenia taktyczne, wytrącając zespołowi z Dąbrowy Górniczej najgroźniejsze argumenty i pewnie zwyciężając 3:0. Nagrodą za sportową ambicję i walkę do końca to szóste miejsce po rundzie zasadniczej.

Impel Gwardia Wrocław – MKS Dąbrowa Górnicza 3:0 (25:12, 25:18, 25:20)

Gwardia: Haładyn, Mroczkowska, Efimienko, Czerwińska, Szkudlarek, Barańska, Krzos (l) oraz Kruk, Jagiełło, Szafraniec,

MKS Dąbrowa: Śliwa, Sadowska, Lis, Wysocka, Sieczka, Staniucha-Szczurek, Tkaczewska (l) oraz Strządała, Wilczyńska, Liniarska,

MVP: Katarzyna Mroczkowska

Pierwsze akcje spotkania uchyliły częściowo elementy taktyczne zespołu Impel Gwardia Wrocław. Agresywna zagrywka kierowana w początkowej odsłonie na Joannę Staniuchę-Szczurek oraz niedokładne przyjęcie w wykonaniu tej zawodniczki, przekładało się na mniejszą liczbę kombinacji, którymi do tej pory czarowała kibiców Magdalena Śliwa. Przy stanie 4:2 dla Gwardii spektakularnym blokiem na Katarzynie Wysockiej popisała się Katarzyna Mroczkowska, ale to był dopiero początek egzekucji w wykonaniu wrocławianek. Dynamiczne zbicie Marty Czerwińskiej, as serwisowy Mroczkowskiej oraz doskonałe zbicie z jednej nogi Zuzanny Efimienko wyprowadziły gospodynie na prowadzenie 13:3. Dąbrowianki nadal nie mogły odnaleźć się na boisku, a odrzucone od siatki zmuszały Magdalenę Śliwę do dogrywania piłki na skrzydła z trzeciego metra. Tymczasem gospodynie ustawiały skuteczny, punktowy blok, bądź pasywnym blokiem umożliwiały wyprowadzenie skutecznej kontry wszystkim strefami boiska. Na drugiej przerwie technicznej wrocławianki prowadziły już po asie serwisowym Czerwińskiej 16:5, a mimo kolejnych dwóch punktów zdobytych po stronie MKS-u, obraz gry nie uległ zmianie. Zdenerwowane takim obrotem sprawy dąbrowianki nie ustrzegły się błędów w ataku, oddając w ten sposób wrocławiankom dwa punkty, do których należało ostatnie słowo w tej partii. Potężne zbicie Efimienko nad blokiem oraz kończący atak Mroczkowskiej z drugiej linii dał gospodyniom ostatni punkt, a set zakończył się prawdziwym nokautem 25:12.

Otwarcie drugiego seta wyraźnie wskazywało na to, że zespół gości został dość mocno podrażniony wysoką porażką w pierwszym secie. Agresywna zagrywka w wykonaniu Magdaleny Śliwy powodowała spore problemy w przyjęciu po stronie wrocławskiej, a przeciwniczki w rutynowany sposób zdobywały punkty głównie z lewego skrzydła – ataki Joanny Staniuchy-Szczurek oraz akcjami ze środka Małgorzaty Lis – 3:5. Podopieczne trenera Kawki sytuację na parkiecie kontrolowały do stanu 7:9, ale wtedy sygnał do walki dała młoda, choć prezentująca się bardzo dobrze, Zuzanna Efimienko. To właśnie jej dynamiczne kontrataki z obiegnięcia na wysokim zasięgu oraz kiwki za blok spowodowały, że gospodynie objęły prowadzenie 14:11. Atut w postaci kombinacyjnego rozegrania Magdaleny Śliwy został dość poważnie nadwątlony, bowiem agresywna zagrywka wrocławianek ograniczała jej pole manewru do rozgrywania na skrzydła. Przełomową sytuacją okazał się jednak błąd odbicia podwójnego odgwizdany liderce MKS-u przy próbie kombinacyjnego rozegrania (stan 17:13) – od tego momentu w jej poczynaniach można było zdecydowanie widać chęć bardziej precyzyjnego i starannego rozegrania, co przełożyło się na mniejszą liczbę kombinacji. Kluczową rolę w ostatnich fragmentach drugiego seta odegrał wrocławski blok, a w szczególności Zuzanna Efimienko, która najpierw przy stanie 23:18 powstrzymała Ewelinę Sieczkę, następnie skutecznie zaatakowała z obiegnięcia i w kolejnej akcji przypieczętowała seta punktowym blokiem na ataku z pierwszego tempa Małgorzaty Lis – 25:18.

Odsłona trzecia wprowadziła początkowo trochę rozluźnienia w szeregi gospodyń, które rozpoczęły ją od dwóch błędów Marty Haładyn. Kiedy dokładnie takim samym prezentem obdarowały wrocławianki ich przeciwniczki, a Wioletta Szkudlarek skończyła piłkę w pierwszym tempie, na tablicy wyników ukazał się rezultat 4:2 dla gospodyń. Dąbrowa jednak po zwarciu swoich szyków i ataku Małgorzaty Lis na pierwszej przerwie technicznej prowadziła 7:8. Motywacja wrocławianek dała jednak po raz kolejny dać o sobie, bowiem skuteczna akcja Haładyn z drugiej piłki, poparta dwoma atakami Zuzanny Efimienko pozwoliła objąć podopiecznym trenera Błaszczyka prowadzenie 12:9. Los seta w swoje ręce postanowiła wziąć Magdalena Śliwa i to ona najpierw skutecznie zaatakowała z piłki na taśmie, następnie rozegrała piłkę "pod rękę" do grającej od początku seta Aleksandry Liniarskiej, a w kolejnej akcji wygrała walkę na siatce z Wiolettą Szkudlarek – 13:12. To jednak był ostatni z momentów dobrej gry gości, bowiem od tego momentu na parkiecie niepodzielnie rządziły wrocławianki. Skuteczne w bloku nie pozwalały dąbrowiankom wyprowadzić dobrego ataku, a same punktowały niemiłosiernie korzystając z niedokładnego przyjęcia po drugiej stronie i wykorzystując nieporozumienia w szeregach obronnych. Spektakularne bloki na Ewelinie Sieczce, skuteczne kiwki Efimienko oraz uruchomienie w kontrataku dynamicznych Czerwińskiej i Barańskiej oraz praktycznie nieomylnej dzisiaj Katarzyny Mroczkowskiej z szóstej strefy okazały się kluczem do zwycięstwa. Po błędzie dotknięcia siatki przy stanie 23:20 po stronie MKS-u wrocławianki zmierzały ku upragnionej nagrodzie i po kolejnym potężnym ataku Bogumiły Barańskiej po prostej z kontry, to gospodynie wzniosły ręce do góry i mogły triumfować, okupione dużą walką i ambicją sportową, wywalczone po fazie zasadniczej szóste miejsce. Set zakończył się zwycięstwem 25:20 dla Gwardii, a całe spotkanie trwało niewiele ponad godzinę.

Po takim spotkaniu należy z pełnym szacunkiem komplementować grę wrocławskiej Gwardii. Zawodniczki prowadzone przez trenera Błaszczyka doskonale odrobiły przedmeczową lekcję i agresywną zagrywką skutecznie utrudniły przeciwniczkom przyjęcie zagrywki, co w konsekwencji przełożyło się na czytelną grę dąbrowianek. Na uwagę zasługuje fenomenalna postawa gospodyń w defensywie, bowiem czytanie gry przeciwniczek oraz niezwykle umiejętna gra wyblokiem okazała się jednym z najlepszych źródeł punktów w spotkaniu. Tradycyjnie kluczową rolę w drużynie odgrywała Katarzyna Mroczkowska, ale po raz kolejny wrocławianki objaśniły kibicom definicję zespołowości. Szczególnie pocieszające w perspektywie długoterminowej może być coraz dojrzalsza i bardzo skuteczna postawa na parkiecie Marty Haładyn i Zuzanny Efimienko, które niewykluczone, że za jakiś czas decydować będą nie tylko o zdobyciu szóstego miejsca w Pluslidze Kobiet, ale i o losach reprezentacyjnych na parkietach międzynarodowych.

Źródło artykułu: