Ireneusz Mazur: Nie ma potrzeby dokonywania radykalnych zmian w reprezentacji

Były selekcjoner reprezentacji Polski (1998-2000) Ireneusz Mazur sądzi, że, mimo niezbyt udanego 2016 roku, skład naszej drużyny narodowej nie musi w kolejnych latach ulec licznym roszadom.

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński

- Cele dla polskiej reprezentacji w roku olimpijskim były wytyczone bardzo jasno: najpierw awans na igrzyska, a potem zdobycie na nich medalu. Promocja została wywalczona po bardzo trudnym procesie kwalifikacyjnym, co należy zapisać na plus. Główny cel nie został jednak w Rio de Janeiro zrealizowany, co bardzo mocno kładzie się cieniem na ocenie poczynań naszej kadry - komentuje Ireneusz Mazur.

Polacy zakończyli udział w turnieju olimpijskim na ćwierćfinale, po porażce 0:3 z USA. Wcześniej rywalizowali w Lidze Światowej, gdzie w fazie interkontynentalnej zanotowali bilans 3 zwycięstw i 6 porażek. Z racja pełnienia roli gospodarza wystąpili jednak w Final Six, ale nie zdołali awansować w nim do półfinału. W styczniu oraz na przełomie maja i czerwca toczyli natomiast wspomniane kwalifikacyjne boje do igrzysk.

Zdaniem Mazura, brak spektakularnych osiągnięć nie sprawia jednak, by w reprezentacji należało dokonywać rewolucji personalnej.

- Mocna reorganizacja naszej kadry nastąpiła po mistrzostwach świata w Polsce, szczególnie na tak kluczowych pozycjach jak rozegranie i atak. Wtedy rozpoczął się zarazem proces zmiany pokoleniowej. Trzeba było zrobić rekrutację, by nieco przewartościować drużynę. W ogólnym zamierzeniu to zadanie zostało zrealizowane i nie ma obecnie potrzeby dokonywania w niej radykalnych zmian. Nie wymaga tego indywidualna wartość naszych siatkarzy, choć oczywiście należy brać też pod uwagę aktualną formę sportową każdego z nich. Ale w kolejnych latach kadra powinna mieć generalnie podobny kształt do aktualnego - dodaje były szkoleniowiec takich drużyna jak Skra Bełchatów (2003-2006) czy AZS Olsztyn (2006-2008).

ZOBACZ WIDEO: Kaja Grobelna już w barwach Budowlanych Łódź

Zwraca on także uwagę na pewną prawidłowość, która od pewnego czasu regularnie powtarza się odnośnie pracy poszczególnych trenerów z Biało-Czerwonymi.

- U każdego z ostatnich selekcjonerów widać, że po drugim roku współpracy następuje regres. Osobiście nie jestem jednak zwolennikiem częstych zmian. Jestem za tym, by proces pracy trenerskiej trwał przynajmniej cztery lata. Jako ostatni taką szansę otrzymał Raul Lozano (2005-2008), ale w trzecim i czwartym roku pod jego wodzą reprezentacja nie osiągała już tak spektakularnych wyników jak w pierwszych dwóch latach. Kierując się tym faktem, w kolejnych latach nie daliśmy już okazji do przepracowania czterech lat żadnemu trenerowi, stając się tym samym niewolnikami pewnych zachowań - puentuje Mazur.

Wciąż nie wiadomo, czy szansę dalszej pracy z polską kadrą dostanie obecny selekcjoner Stephane Antiga, który prowadzi ją od 2014 roku.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×