Władimir Alekno: Najprościej byłoby odejść. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie

- Czwarte miejsce to nie była porażka. To było pękniecie duszy - powiedział w niezwykle emocjonalnym wywiadzie udzielonym kazańskiemu serwisowi Biznes Online słynny rosyjski trener, Władimir Alekno.

Joanna Wyrostek
Joanna Wyrostek
Władimir Alekno Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Władimir Alekno

Reprezentacja Rosji zajęła czwarte miejsce w Rio de Janeiro, przegrywając w półfinale z Brazylią 0:3 i w meczu o brąz z USA 2:3. Wcześniej Alekno poprowadził zespół do trzeciego miejsca w Pekinie w 2008 i zwycięstwa na igrzyskach olimpijskich w 2012 w Londynie.

Po igrzyskach w Rio przez dwa tygodnie Władimir Alekno ignorował wszystkie telefony i maile, poprosił dziennikarzy o cierpliwość. W poniedziałek w Kazan Centre odbyła się konferencja dla przedstawicieli mediów, którzy chcieli wiedzieć, czy będzie kontynuował pracę z kadrą. Pytanie pozostało bez konkretnej odpowiedzi, ale z drugiej strony nie było zdecydowanego "niet".

- Minęło zbyt mało czasu, aby można było wszystko ocenić obiektywnie. W żadnym wypadku nie chcę, żeby to zabrzmiało jak tłumaczenie się. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Czwarte miejsce, to nie jest rezultat, który chcieliśmy osiągnąć, ale do igrzysk trzeba się przygotowywać cztery lata, a nie pół roku, dlatego przygotowania do Tokio trzeba było rozpocząć już wczoraj. Nie może być tak, że po Londynie przez dwa lata w kadrze byli gracze, którzy z różnych powodów potem nie mieli nic wspólnego z zespołem z Rio. Nie możemy na pół roku przed igrzyskami wziąć zawodnika i następnie oczekiwać od niego, aby pomógł zdobyć złoto. Tak się nie dzieje - mówił słynny szkoleniowiec.

Zdaniem Alekny, na wynik wpłynął także fakt, że do końca przygotowań nie było wiadomo, czy zespół do Rio w ogóle pojedzie. Na trzy dni przed wylotem zapadła decyzja, że do Brazylii nie poleci Aleksander Markin, wcześniej było wiadomo, że ze względu na kontuzję i ogólny stan psychiczny drużynie nie pomoże Dmitrij Muserski.

Trener oznajmił, że nie ma pretensji do żadnego z zawodników, bo dali z siebie wszystko.

ZOBACZ WIDEO: Po Kazachstanie: Tomaszewski, Stokowiec i Majdan ocenili Polaków (źródło TVP)

- Wszyscy faceci dali z siebie w Rio wszystko, co mogli. A wynik był taki, jak graliśmy. I nie należy mieć złudzeń. Nie ma co tworzyć iluzji. Mamy opóźnienia, zwłaszcza pod względem technicznym. Wtedy możemy dopiero mówić o zaufaniu, pragnieniu, i tak dalej. Gdybyśmy mogli pokonać Amerykanów, to byśmy to zrobili. To nie jest kwestia "chcenia". Powtarzam - technicznie mamy opóźnienia. Musimy iść do przodu. Konieczne jest, aby wyciągnąć wnioski przede wszystkim w pracy w klubach. Jeśli nie przyjmujemy, blokujemy i nie rozgrywamy lepiej niż Stany Zjednoczone, Brazylia i Włochy, będziemy mieć ciężko. Statystycznie odstajemy od nich pod tym względem - mówił szkoleniowiec.

- Dlaczego nie pojechał Muserskij? - pytali dziennikarze. - Nie dyskutujmy już o tym – odpowiedział Alekno.

Trener wciąż nie dał jasnej odpowiedzi, czy chce dalej prowadzić kadrę oraz czy ma siłę i chęci do kierowania Sborną. - Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie, dopóki nie przekażę swojego stanowiska federacji. Przyjęte jest, że jeśli wynik jest niezadowalający, to trener musi wziąć odpowiedzialność i odchodzi. Tak byłoby dla mnie najprościej, ale dla mnie najważniejsze jest to, co się dzieje we mnie, to, co wdziałem w oczach moich zawodników - to jest dla mnie największa odpowiedzialność. Reszta w porównaniu z tym nie jest tak ważna - mówił Alekno. - Konkretną odpowiedź dam po spotkaniu z federacją.

Zdaniem szkoleniowca nie wiadomo, na ile obecność Muserskiego, Bierieżki, czy Markina wpłynęłaby na lepszą postawę Rosjan.

- Od dwóch lat nie wygraliśmy z silną drużyną - stwierdził. - Zaczęliśmy przegrywać z Argentyną, która nie wygrała z nami od 32 lat! Jeden raz może się zdarzyć, ale nie na igrzyskach. Do tej pory wygrywaliśmy fizycznością, silną zagrywką, blokiem, a teraz oni te zagrywki przyjmują. Nie da się już wygrywać samymi warunkami fizycznymi. Wszyscy sądzą, że powinniśmy wygrywać, bo jesteśmy Sborną, ale żeby Rosja zwyciężała, musi po prostu grać dobrze.

Na pytanie, czy czwarte miejsce to porażka, trener odpowiedział: - Nie mogę powiedzieć, że to porażka. Po pierwsze, pokażcie mi zespół, który dwa razy z rzędu wygrywa igrzyska. Po drugie, nie interesuje mnie zdanie pseudofachowców, bo ja znam sytuację od wewnątrz. Dlatego to czwarte miejsce to pęknięcie w mojej duszy.

Dziennikarze pytali również o przyszłość kadry. Okazuje się, że Wladimir Alekno nie jest wcale pod wrażeniem sukcesów Rosjan w młodszych kategoriach wiekowych, bo twierdzi, że nie przekłada się to na ich dalszą karierę. - Co z tego, że wygrywają w międzynarodowych rozgrywkach, skoro potem nie trafiają do klubów Superligi, nawet do szerokiego składu - oświadczył Alekno.

Zdaniem szkoleniowca podczas igrzysk rosyjscy zawodnicy byli wyjątkowo często kontrolowani, a przedstawiciele komisji antydopingowej wręcz podśmiewali się z nich.

- O 6.30 rano wzywali dwóch, trzech zawodników. Były wyraźnie naciski w tej sprawie. Ciężko oddać mocz w obecności kontrolerów, niektórzy po prostu się blokują i nie mogą tego zrobić przez trzy, cztery godziny. Napić można się wtedy tylko wody, bo inaczej próba może dać niewiarygodny wynik - opowiadał.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×