Karol Kłos: To jeszcze o niczym nie świadczy

PGE Skra Bełchatów wygrała turniej rozgrywany w Kobyłce. Chociaż były to tylko towarzyskie rozgrywki, to jak podkreślił Karol Kłos, zwycięstwo zawsze cieszy.

Anna Bagińska
Anna Bagińska
WP SportoweFakty / Olga Król

W zakończonym w niedzielę turnieju "Siatkówka w Trójce", rozgrywanym w Kobyłce, zwyciężyła PGE Skra Bełchatów. Po pełnym emocji spotkaniu bełchatowianie wygrali w finale z Asseco Resovia Rzeszów 3:1. Wprawdzie był to tylko towarzyski mecz, ale jak przyznał Karol Kłos, wygrana zawsze sprawia radość. - Wiadomo, że to są na razie turnieje przedsezonowe i wynik jeszcze o niczym nie świadczy, ale zwycięstwo buduje i cieszy. Dzięki temu jest na pewno lepsza atmosfera do dalszej pracy - przyznał środkowy.

Spotkanie pomiędzy medalistami PlusLigi stało na naprawdę wysokim poziomie. Zawodnicy obu drużyn zaprezentowali sporo efektownych zagrań i zadbali o emocje do samego końca. W czwartej partii rzeszowianie prowadzili kilkoma punktami i wydawało się, że mecz zostanie rozstrzygnięty w tie-breaku. Jednak podopieczni Philippe'a Blaina odrobili straty i wygrali zaciętą końcówkę. - To był ciekawy mecz, na naprawdę na niezłym poziomie, dlatego tym bardziej cieszy, że z takim przeciwnikiem jak Resovia potrafiliśmy zagrać naprawdę dobre spotkanie i przy tym je wygrać. Tym bardziej mamy więc powody do tego, żeby się pojawiał uśmiech na naszej twarzy - powiedział po zwycięstwie zawodnik Skry.

W dwóch rozegranych w Kobyłce spotkaniach szkoleniowiec brązowego medalisty PlusLigi dał pograć prawie wszystkim swoim podopiecznym. Karol Kłos miał okazję zaprezentować się na parkiecie pierwszego dnia turnieju, drugiego na środku zagrał Jurij Gladyr. - Dobrze, że wszyscy mają okazję do tego, żeby pograć i poczuć boisko, bo to będzie bardzo ważne. Myślę, że w sezonie każdy będzie miał swoją szansę, żeby się pokazać, a trener nie będzie się bał stawiać na nikogo. Po to wszyscy są, po to mamy taką długą ławkę, żeby każdy mógł zagrać i dołożyć coś od siebie. Na razie się zgrywamy, testujemy i gramy w różnych wariantach - tłumaczył.

Do startu ligi pozostały jeszcze niecałe dwa tygodnie, a same rozgrywki będą bardzo długie i intensywne. Trochę więc trudno w tym momencie prognozować, na co będzie stać zespoły w nadchodzących miesiącach, ale Karol Kłos jest optymistycznie nastawiony. - Na pewno będziemy walczyć. Super by było, gdyby się udało zająć jedno z pierwszych trzech miejsc. Myślę, że celem będzie awans do pierwszej czwórki. Potem zobaczymy, w jakiej będziemy formie, w jakiej formie będą nasi przeciwnicy - zakończył.

ZOBACZ WIDEO Szymanik: za rok wrócimy do elity (źródło TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×