Michał Masny: Potrzebowałem zmiany otoczenia

Doświadczony rozgrywający po latach spędzonych w Jastrzębskim Węglu zdecydował się na zmianę barw klubowych. Od tego sezonu będzie reprezentował Lotos Trefl Gdańsk.

Ola Piskorska
Ola Piskorska
WP SportoweFakty / Roksana Bibiela

Lotos Trefl Gdańsk był jednym z uczestników warszawskiego Memoriał Zdzisława Ambroziaka, na którym zajął trzecie miejsce, ale nie zaprezentował zbyt wysokiego poziomu gry. Nowy rozgrywający zespołu ma nadzieję, że w lidze będzie to wyglądać już lepiej.

- Turnieje to tylko turnieje, ale takie tuż przed rozpoczęciem ligi już mają dla nas znaczenie. Poziom naszej gry powinien jakoś wyglądać tydzień przed pierwszym meczem o punkty. Na razie nasza gra nie wygląda za dobrze, ale jestem optymistą. Miewałem takie sytuacje, że przed ważnymi rozgrywkami dostawaliśmy w sparingach straszne baty, a potem wszystko wygrywaliśmy. Nie ma co się załamywać, trzeba dalej trenować - powiedział Michał Masny.

Doświadczony i doskonały rozgrywający zmienił w tym sezonie barwy klubowe i po trzech latach w Jastrzębskim Węglu przeniósł się do zespołu z Trójmiasta.

- Wszyscy wiedzą, jaka jest sytuacja w Jastrzębiu i ona była jednym z powodów. W Gdańsku mamy wyższe aspiracje jako zespół. Poza tym chyba potrzebowałem zmiany otoczenia. Grałem w Sosnowcu, grałem w Kędzierzynie i tyle lat w Jastrzębiu-Zdroju, ile można siedzieć na południu Polski? - żartobliwie stwierdził 37-latek. - A pod koniec kariery liczy się już nie tylko siatkówka - choć nadal jest najważniejsza - tylko także otoczenie i inne aspekty. Życie w Trójmieście jest bardzo przyjemne - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Sporting - Legia. Oto koszmar mistrzów Polski. Bartosz Bereszyński: Tak dalej być nie może

Jednak trener Andrea Anastasi twierdzi, że w tym sezonie aspiracje jego drużyny nie są wysokie i nie spodziewa się awansu do najlepszej czwórki czy walki o medale.

- Trener mówi swoje, a my mamy grać i robić to jak najlepiej. Jeżeli on zapowiada, że nie będzie walki o medale, to ja zrobię wszystko, żebyśmy jednak do tej czwórki trafili. Pokażemy mu, że nie ma racji - uśmiechnął się znany ze swojego wyrazistego charakteru siatkarz.

Wiele osób mocno krytykuje powiększenie PlusLigi do szesnastu drużyn w tym sezonie. - Na pewno jest to problem dla tych, co grają w pucharach europejskich. Będzie im trudno to wszystko pogodzić. Do pogodzenia tego wszystkiego trzeba mieć albo szeroki skład albo doświadczonych zawodników, którzy nie potrzebują dużo trenować - powiedział Masny. - W zeszłym sezonie w Jastrzębiu mieliśmy nowy skład, mocno odmłodzony i to od razu było widać, jak były kolejki ligowe co trzy dni. Pierwszy mecz dobry, a ten drugi już o wiele słabszy. A jak mieliśmy tydzień na spokojne przygotowanie, to wszystko wyglądało o wiele lepiej.

Michał Masny nie jest też zwolennikiem zmiany przepisów w kwestii obcokrajowców grających w polskiej lidze. - Nie rozumiem tego. Taki Lukas Tichacek, który ma żonę Polkę, ma paszport polski, od lat mieszka w Rzeszowie i nie gra w żadnej reprezentacji nie może teraz być liczony jako Polak? To jest to bez sensu. Albo Jurij Gladyr, który też od dawna mieszka w Polsce, mówi po polsku i ma paszport. Rozumiem, że ci siatkarze, co grają w kadrze obcych krajów albo są w Polsce sezon czy dwa nie mogą być uznawani jako rodzimi zawodnicy. Ale nie tacy jak Lukas czy Jurij - stwierdził.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×