Wilfredo Leon jak Midas. Czego się dotknie, wszystko zamienia w złoto

Wilfredo Leon nie zwalnia tempa. Już w pierwszym meczu tego sezonu pokazał się ze znakomitej strony, notując w ataku statystyki nieosiągalne dla innych zawodników. Znów był bohaterem Zenitu Kazań, a jego zespół zdobył pierwsze trofeum w sezonie.

Joanna Wyrostek
Joanna Wyrostek
WP SportoweFakty / Leszek Stępień

Wtorkowy mecz Zenitu Kazań z Dynamem Moskwa o Superpuchar Rosji był spotkaniem bez historii: mistrzowie Rosji przejechali jak walec po drużynie z Moskwy i odnieśli bezdyskusyjne zwycięstwo w trzech krótkich setach. Na uwagę zasługuje wyczyn Wilfredo Leona, który rozegrał znakomite spotkanie. Siał postrach na zagrywce i nie miał litości dla rywali w ataku.

Łącznie zdobył w meczu 15 punktów osiągając niewiarygodną skuteczność w ataku. Skończył 13 z 16 posłanych do niego piłek, co dało 81 procent. Ani razu nie został zablokowany. Do ataku jak zwykle dołożył świetną zagrywkę. Warto odnotować, że Leon nie był w tym meczu przysłowiową dziurą w przyjęciu, całkiem nieźle odbierał serwisy rywali, a Matthew Anderson i Aleksiej Wierbow nie musieli go chować w przyjęciu.

Dobrą grę Kubańczyka z polskim paszportem doceniają koledzy z zespołu. - Leon pokazał w tym meczu pewność w grze, był naszym głównym bombardierem - mówił Maksim Michajłow. - Wspieraliśmy go i w rezultacie pokazaliśmy dobrą zespołową grę.

Odkąd Leon pojawił się w Kazaniu, zespół z Tatarstanu przegrał tylko jeden decydujący mecz. Podczas ubiegłorocznych Klubowych Mistrzostwa Świata siatkarzy Zenit uległ w finale Sadzie Cruizero (1:3). Wszystkie inne trofea, jak Liga Mistrzów, Puchar Rosji i mistrzostwo Superligi padły łupem rosyjskiego giganta.

ZOBACZ WIDEO: Nawałka ogłosi powołania na mecze z Danią i Armenią. "Nigdy nie jest tak, że wszyscy są w formie"
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×