Wojciech Grzyb: Zmiennicy odmienili Asseco Resovię

W 4. kolejce PlusLigi Lotos Trefl przegrał z Asseco Resovią Rzeszów 1:3, lecz nie był bez szans w tym meczu. Gdy gdańszczanie byli blisko przełamania rywala, Pasy sięgnęły po zmienników, którzy pozbawili Pomorzan argumentów.

Monika Skrzyniarz-Gwizdała
Monika Skrzyniarz-Gwizdała

Tak jak i w 3. kolejce PlusLigi z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, tak i w 4. z Asseco Resovią Rzeszów, podopiecznym Andrei Anastasiego nie udało się zanotować zdobyczy punktowej w ligowej tabeli.

W ostatniej serii spotkań gracze Lotosu Trefla Gdańsk stawili się w rzeszowskiej hali Podpromie, aby zmierzyć się z obecnymi liderami walki o krajowe mistrzostwo. Potyczki nie mogą uznać do udanych i z pewnością o dwóch pierwszych setach starcia chcą jak najszybciej zapomnieć. Wówczas działali pod dyktando wicemistrzów Polski, którzy kompletnie zdominowali początek, wygrywając do 18 i 17.

- W dwóch pierwszych setach Asseco Resovia grała bardzo dobrze, z kolei my popełnialiśmy bardzo dużo błędów. Mieliśmy za dużo pomyłek, aby nawiązać w tych setach jakąkolwiek walkę. Naprawdę to była pełna dominacja Asseco Resovii - mówił środkowy Lotosu Trefla - Wojciech Grzyb.

Następnie 10-minutowa przerwa dzieląca drugą i trzecią partię odmieniła oblicze gdańskiego zespołu. Na trzecią odsłonę podopieczni Anastasiego wyszli skoncentrowani i zmobilizowani, co od razu rzutowało na tablicę wyników. Pomorscy siatkarze dzięki konsekwencji w ofensywie i zagrywce zdołali wygrać seta do 17 i wprawić rywala w osłupienie.

- W trzeciej partii udało nam się wykorzystać zagrywkę, przestaliśmy popełniać tak błędy i od razu gra zaczęła wyglądać tak jakbyśmy tego sobie życzyli. Set ułożył się dla nas bardzo dobrze, wygraliśmy i w czwartym secie kontynuowaliśmy to jednak tylko początkowo - stwierdził 35-latek.

ZOBACZ WIDEO Zapłakany, chciał uciekać. Oto początki Cristiano Ronaldo. Wróci jeszcze do domu?

Osłupienie Pasów minęło jednak w momencie, gdy ich szkoleniowiec Andrzej Kowal sięgnął po zmiany. Wprowadził na plac boju Jochena Schoepsa i Marcina Możdżonka, tym samym na nowo odbierając argumenty gdańszczanom.

- Później zmiennicy, Jochen Schoeps i Marcin Możdżonek weszli i odmienili losy czwartego seta. Nie udało nam się zdobyć żadnego punktu i trochę szkoda, ponieważ pomimo słabszej postawy w dwóch pierwszych setach okazało się, że mieliśmy jakieś szanse. Jednak najpierw Schoeps pociągnął grę zagrywką, później kończył wszystko to co dostawał na skrzydłach, Możdżonek dobrze blokował, a Perrin w zasadzie dopełnił formalności. Wtedy przewaga była już wypracowana, łatwiej było zagrywać mając cztery punkty w zapasie - zakończył były reprezentant Polski.

W następnej kolejce Lotos Trefl zmierzy się z zespołem nie z czołówki - Espadonem Szczecin, jednakże parę dni później stanie na przeciw PGE Skry Bełchatów. Pierwsze ze starć rozegra u siebie już 26 października o godzinie 19.

Czy w meczu z Espadonem Szczecin gdańszczanom uda się zainkasować komplet punktów w ligowej tabeli?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×