Legionovia wściekła na sędziego. "To była skandaliczna sytuacja"

W meczu 2. kolejki Orlen Ligi, Polski Cukier Muszynianka Enea Muszyna pokonała Legionovię Legionowo 3:2. Duże pretensje do arbitra prowadzącego zawody ma wiceprezes klubu z Mazowsza. - To była skandaliczna sytuacja - mówi Marek Bąk.

Mateusz Lampart
Mateusz Lampart
WP SportoweFakty
Polski Cukier Muszynianka Enea Muszyna przegrywała z Legionovią Legionowo już 1:2 w setach i 22:23 w czwartej partii. Wtedy jednak Mineralne odwróciły losy czwartej odsłony i wygrały całe zawody w tie-breaku. Jak twierdzi wiceprezes Legionovii, gospodyniom pomogli sędziowie. Spotkanie to prowadził Bogumił Sikora, a jego asystentem był Janusz Cyran. Komisarzem meczu był Andrzej Urbański.

WP SportoweFakty: Niewiele brakowało do zwycięstwa z Muszynianką. Punkt zdobyty na jej terenie satysfakcjonuje?

Marek Bąk: Zasłużyliśmy na zwycięstwo w tym meczu. Nas bardzo skrzywdził sędzia. To była skandaliczna sytuacja. Po meczu komisarz zawodów przyznał, że był atak po bloku w kluczowej akcji meczu. Gdyby tak pokazał sędzia, byłoby 3:1 dla nas.

Mówimy o sytuacji w czwartym secie przy stanie 22:23. Partię ostatecznie wygrały gospodynie.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 47. Joanna Jóźwik: to dlatego pobicie rekordu Polski tak bardzo mnie kręci [3/3]

- Tak jest. Sędzia dwa razy w ciągu trzech akcji popełnił błąd na naszą niekorzyść. Po meczu odwracał głowę, patrzył w ziemię i nie spojrzał mi nawet w oczy. Komisarz zawodów stwierdził, że w tej akcji było uderzenie po bloku i sędzia popełnił błąd.

Podjęliście kroki w związku z ewentualnymi błędami arbitrów?

- Na niczym złym dla sędziów się nie skończy. Sędzia nie przyjął protestu. Uznał, że akcja poszła szybko i nie zdążył tego ocenić. Ja nie wiem, jak nie można zdążyć. Zawodniczki, działacze i sztab trenerski, wszyscy wyskoczyli z rękoma w górę na pół boiska. To już było któryś raz w tym meczu. Arbiter popełnił kilka błędów na naszą niekorzyść, a najgorsze, że w kluczowych momentach.

A konkretnie?

- Tak przegraliśmy również pierwszego seta. Prowadziliśmy 6:2 i sędzia orzekł dwie błędne decyzje - podwójne odbicie i aut rywalek pokazał jako normalne zagranie i piłkę w polu. Byłoby 8:2 dla nas, a zakończyło się na 6:4. Mamy młody zespół, więc dziewczyny zaczęły się gotować i protestować. Zanim się pozbierały, Muszynianka już nas doścignęła.

Żal jest ogromny?

- Szkoda to komentować. Na meczu był trener reprezentacji Polski, Jacek Nawrocki. Powiedział, że gramy bardzo dobrą siatkówkę. Bądźmy poważni, graliśmy dwa pierwsze spotkania z Budowlanymi Łódź, czyli pewnym medalistą tego sezonu i Muszynianką, która zagra w europejskich pucharach. W niedzielę Budowlani zrobili demolkę Developresowi. To będzie cud, jak ten zespół nie zdobędzie medalu. W Rzeszowie była różnica klas. My łodziankom postawiliśmy się.

Są więc podstawy do optymizmu.

- Wszystko trzeba wygrywać na boisku. Gdybyśmy w Muszynie zdobyli jeden punkt więcej, nie potrzebowalibyśmy zmiany tych decyzji. Niestety, set był bardzo wyrównany. Mamy bardzo młody zespół. To wszystko jest smutne także z innego powodu. W porównaniu do innych klubów, my jesteśmy biedni. Po zeszłorocznych doświadczeniach trudno nam się pozbierać, a mimo to walczymy. Straciliśmy kilka siatkarek z pierwszej szóstki. Mimo tego, wystawiamy zespół, który gra nie gorzej, niż zeszłoroczny. Niektórzy mówią nawet, że gra lepiej. Tylko się z tego cieszyć. Osobiście uważam, że to i tak jest ewenement, żeby tak małe miasto miało mistrza Polski w kategorii kadetek, juniorek i medale w Młodej Lidze.

Jak zespół przyjął porażkę w Muszynie?

- Porażka boli nas - działaczy, ale jeszcze bardziej zawodniczki. O ile z Budowlanymi zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki, to w Muszynie mieliśmy wygraną na muśnięcie palca.

Przygotowania do kolejnego spotkania pozwolą zapomnieć o ostatnim starciu?

- Szykujemy się na Chemika Police. Nie czarujmy się, to będzie bardzo trudny mecz. Rywalki będą absolutnymi faworytkami. My się jednak nie boimy nikogo. Jesteśmy trudni do ogrania, bo potrafimy się podnieść po serii straconych punktów. Brakuje nam chwilami siły ognia, ale najbardziej potrzebujemy chłodnej głowy. Umiejętności siatkarskie naszych dziewczyn są bardzo wysokie. W bloku my skaczemy o dłoń wyżej od innych zespołów. Nasza drużyna skacze aż za wysoko. Niekiedy gdyby się skoczyło technicznie, byłoby lepiej.

Rozmawiał Mateusz Lampart

Czy w tym sezonie ligowym praca sędziów jest najgorsza od lat?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×