Jakub Bednaruk: Decyzja o czerwonej kartce była niezgodna z duchem sportu

Po zakończonym spotkaniu 5. kolejki PlusLigi w Bełchatowie Jakub Bednaruk wyraził swoją opinię na temat sytuacji, w której otrzymał czerwoną kartkę. Dała ona piłkę meczową rywalom.

Ola Piskorska
Ola Piskorska
Jakub Bednaruk WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Jakub Bednaruk

W 5. kolejce PlusLigi Inżynierowie pojechali walczyć z PGE Skrą Bełchatów na jej terenie. Drugi i trzeci set był wyrównany, ale ostatecznie to gospodarze wygrali 3:0. w ostatniej partii przy stanie 23:22 dla bełchatowian sędzia ukarał trenera warszawiaków czerwoną kartką za zbyt późne zgłoszenie zmiany (po raz drugi w meczu).

- To przez te nowe przepisy przyspieszające grę, które weszły w życie od tego sezonu. Sędzia pierwszy gwiżdże wykonanie zagrywki, kiedy zawodnik zagrywający jest jeszcze na boisku, nie ma piłki w ręce i dopiero zmierza w stronę pola serwisowego. Ja wtedy zgłosiłem zmianę, ale zostało to uznane już za opóźnianie gry i dostałem żółtą kartkę, a w efekcie czerwoną. Przy 23:22 taka decyzja to wypaczenie wyniku i nie jest to fair - stwierdził po meczu zdenerwowany Jakub Bednaruk.

- Sędzia mógł pogrozić palcem, nie musiał od razu dawać kartki. Jest 23:22, my mamy na zagrywce naszego najlepiej serwującego, który już tego dnia pokazał, co potrafi i wszystko jest otwarte. Po decyzji sędziego straciliśmy punkt, zagrywkę i cały mecz w efekcie. To nie było zgodne z fair play ani z duchem sportu - ocenił.

- Nie mogę zrobić zmiany, kiedy zawodnik idzie na zagrywkę? Zawsze się wtedy robiło zmiany, to jest absurdalne. Nie rozumiem, dlaczego sędzia gwiżdże wykonanie zagrywki, kiedy serwujący nawet nie doszedł jeszcze do pola serwisowego, a ja już wtedy nie mogę zgłosić zmiany - powiedział szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO Agnieszka Radwańska: Czekałam aż Pliskova przestanie tak serwować (źródło: TVP SA)

- Ja mogę przegrać sportowo z lepszym zespołem, ale taka porażka jak ta mnie bardzo boli, bo to nie jest sportowo - dodał. - Biliśmy się przez dwa sety, drug i trzeci, jak równy z równym i na koniec sędzia rozstrzyga mecz czerwoną kartką. Przykre.

- Graliśmy naprawdę dobrą siatkówkę, ale w kluczowych momentach popełnialiśmy błędy w przyjęciu i to ostatecznie zadecydowało o naszej porażce. W najważniejszym momencie leje nas serwisem Srecko Lisinac, ja biorę czas i modlę się, żeby zepsuł, a on po czasie jeszcze mocniej dokłada i gramy cały czas na wysokiej - śmiał się trener.

Pod koniec pierwszego seta szkoleniowiec dokonał dwóch zmian i wprowadził na boisko Łukasza Łapszyńskiego i Pawła Mikołajczaka, obaj doskonale wypełnili rolę zmienników i wnieśli wiele dobrego do gry ONICO AZS Politechniki Warszawskiej. - Widziałem, że naszych dwóch młodych zawodników się stresuje i ma problemy z trafieniem w piłkę, więc dałem szansę innym. Gdybyśmy wygrali, to Mikołajczak dostałby MVP, znakomite wejście - ocenił Bednaruk.

- Zagraliśmy odważnie i jestem zadowolony z chłopaków, bili się jak równy z równym przez większość meczu z faworytem do złota - chwalił swoich podopiecznych trener. - Nie ukrywam, że zawsze trochę się boję grania co trzy dni, bo jednak mamy w szóstce dwóch takich trochę starszych zawodników i im granie tak często nie służy, bo regeneracja jest dłuższa - przyznał.

Czy podobają Ci się nowe przepisy mające na celu przyspieszenie gry?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×