Karol Kłos: Oby tak do świąt

Aż do Świąt Bożego Narodzenia siatkarze PGE Skry Bełchatów mogą zapomnieć o wolnych środach. - Zazwyczaj w tygodniu i tak nie mamy wolnego. Do świąt mamy sześć meczów i będzie chyba tylko jeden dzień wolny - powiedział Karol Kłos.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

Jak sam przyznał środkowy Pszczół, jego zespół był o krok od straty punktów w sobotnim pojedynku z Indykpolem AZS Olsztyn. Wypowiedział pod jej adresem sporo ciepłych słów.

- Zapowiadało się na jeszcze trudniejsze spotkanie i to był najniższy wymiar "kary", jaki otrzymaliśmy. Mogliśmy to jeszcze przegrać, bo dosyć ciężko nam szło. Nie mogliśmy się wznieść na ten wyższy poziom, który trzeba prezentować w takich pojedynkach. Ekipa z Olsztyna potrafi grać dobrze, a jeśli jeszcze pozwoli się jej na to, robi się bardzo groźna - analizował Karol Kłos.

Obaj środkowi PGE Skry Bełchatów mieli prawo czuć się zmęczeni po meczu, gdyż mieli olsztyński rozgrywający, Paweł Woicki, dysponował piłkami tak, że blokujący musieli się sporo nabiegać.

- Paweł Woicki grał bardzo szybkie piłki. Nabiegaliśmy się ze Srećko, ale najważniejsze jest to, że trzy punkty zostały w Bełchatowie, bo mogło być zupełnie inaczej. Moim zdaniem olsztynianie są w stanie zrobić jeszcze kilka niespodzianek - dodał 27-letni zawodnik.

ZOBACZ WIDEO Ireneusz Mazur: Wszyscy kandydaci to dobrzy szkoleniowcy

Po drugiej stronie siatki wystąpiło w sobotę trzech gracze, którzy mają w swoim siatkarskim CV sezony spędzone w Bełchatowie, ale tym razem bronili barw klubu z Warmii i Mazur. To wspominany Woicki, ale również Daniel Pliński i Wojciech Włodarczyk.

- Takie spotkania to jest taki smaczek. Dobrze się znamy, odbyliśmy bardzo wiele treningów z Danielem, Wojtkiem czy Pawłem. Każde takie spotkanie jest okazją do tego, by tak na boisku pokazać, kto jest lepszy. To też jest fajne, bo to taka zdrowa rywalizacja - tłumaczył Kłos.

W tabeli ekipa z Bełchatowa znajduje się na drugim miejscu i traci cztery punkty do liderującej ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Nasz rozmówca podchodzi jednak do tego faktu bardzo chłodno.

- Do końca jeszcze dużo spotkań. Ja się cieszę, że nie gubimy głupio punktów, bo w tamtym sezonie potraciliśmy ich trochę z tymi teoretycznie słabszymi rywalami, a potem ich zabrakło. Oby tak dalej, oby tak do świąt - zaznaczył gracz PGE Skry.

Już we wtorek bełchatowianie zagrają swój pierwszy mecz w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Na początek czeka ich wyjazdowe spotkanie z SCM Universitatea Craiova.

- Nie słyszałem dotąd wiele o tym zespole, ale dowiemy się czegoś na wideo. Myślę, że nasi trenerzy są już jednak przygotowani do tego, by nam tę wiedzę przekazać. Szczerze mówiąc, na razie nie za bardzo wiem, kto tam gra - mówił w sobotę środkowy PGE Skry - Ważne jest to, że my już wcześniej przetarliśmy się w Lidze Mistrzów. Dzięki temu na pewno będzie trochę łatwiej niż Rumunom - zakończył.

Mecz z mistrzami Rumunii podopieczni Philippe'a Blaina rozpoczną o godzinie 17:00 czasu polskiego.

Czy PGE Skra przywiezie z Rumunii komplet punktów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×