AZS miał prawdziwego asa, ale i tak przegrał

W sobotnim meczu 15. kolejki PlusLigi AZS Częstochowa przegrał na własnym parkiecie z Cuprum Lubin 1:3. Nie pomogła nawet fenomenalna dyspozycja w zagrywce Adriana Szlubowskiego, który posłał w tym meczu pięć asów serwisowych.

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala
Przyjmujący Akademików na parkiecie zameldował się w połowie drugiej partii, kiedy to zastąpił Mykoła Moroza. Adrian Szlubowski kapitalnie spisał się zwłaszcza w trzecim secie, jedynym wygranym przez częstochowski AZS w tym spotkaniu (28:26). Gdy na początku tej części gry zameldował się w polu serwisowym, posłał trzy asy z rzędu. Później jeszcze dołożył dwa punkty zdobyte z zagrywki. Za każdym razem gdy pojawiał się za linią 9. metra, siał popłoch w szeregach Cuprum Lubin.

Szlubowski piłkę do gry wprowadzał mocno i zdecydowanie. - Nie chciałbym się skupiać na swoich indywidualnych sukcesach czy dobrych zagraniach. Stanowimy kolektyw i liczy się gra całego zespołu, nie tylko tych sześciu, siedmiu co jest na boisku, lecz całej drużyny - mówił dziennikarzom po meczu sam zainteresowany. - Pokazaliśmy w sobotę, że w naszym zespole każdy może wejść i wnieść coś dobrego do naszej gry. Na początku spotkania na parkiet wyszła inna szóstka, ale trener zdecydował się na dwie zmiany i powiedzmy, że razem z Pawłem Adamajtisem daliśmy radę. O to właśnie chodzi, aby ten, który zostanie wezwany do grania się pokazał i wykorzystał swoją szansę. To jest fajne, bo jest rywalizacja podczas treningów czy spotkań i jest to jakiś pozytyw - kontynuował.

Jego bardzo dobra postawa w polu serwisowym nie wystarczyła do tego, by biało-zieloni w tej rywalizacji zdobyli choćby punkt. Zresztą w jedynej wygranej przez Akademików partii o mały włos nie doszło do kompromitacji z ich strony, bowiem częstochowianie prowadzili już zdecydowaną różnicą, a mimo to prawie dali sobie wydrzeć zwycięstwo. - W trzecim secie mieliśmy dużą przewagę i nie mogą nam się przytrafiać takie sytuacje, że roztrwaniamy siedem punktów, i nagle gramy nerwową końcówkę. Szkoda, że przesypiamy takie momenty wysokiego prowadzenia, bo potem się to mści - skomentował Adrian Szlubowski.

AZS jeszcze próbował doprowadzić do tie-breaka, ale w końcówce czwartej partii siatkarze tej drużyny popełnili zbyt wiele błędów. Między innymi do winy przyznał się Szlubowski. - Nie będę ukrywał, że w czwartej partii po cichu liczyliśmy, że jeszcze coś z tego spotkania wyciągniemy. Niestety, w końcówce zrobiłem dwa błędy w ataku, spadło przyjęcie i po raz kolejny zakończyliśmy spotkanie bez punktów. Szkoda, bardzo szkoda - żałował przyjmujący klubu z Częstochowy.

Sytuacja AZS-u Częstochowa w plusligowej tabeli wygląda coraz gorzej. Akademicy z dorobkiem dziewięciu punktów plasują się na przedostatnim, piętnastym miejscu. Po bożonarodzeniowych świętach podejmą Cerrad Czarnych Radom (30 grudnia).

ZOBACZ WIDEO Ikona siatkówki. Jakie cele przed trenerem Polaków?
Czy Twoim zdaniem AZS Częstochowa wygra z Czarnymi Radom?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×