Siatkarze w Rosji zbojkotowali mecz. Kolejny klub Superligi przestanie istnieć?

W sobotę siatkarze Dynama Krasnodar nie wyszli na mecz 17. kolejki Superligi. To ich protest przeciwko pracodawcy, który w tym sezonie nie wypłacił im ani jednej pensji. Mają dosyć grania za darmo.

Joanna Wyrostek
Joanna Wyrostek
Siatkówka WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / Siatkówka

Zajmujące ostatnie miejsce w tabeli Dynamo Krasnodar miało podjąć w sobotę na własnym boisku Jenisej Krasnojarsk. Gracze Jeniseja przylecieli na mecz i dopiero w ostatniej chwili dowiedzieli się, że spotkanie nie odbędzie się. - Stało się to, co w Ufie trzy lata temu. Od początku sezonu nie dostali ani kopiejki - powiedział Aleksiej Spiridonow. - Zrobiliśmy rozgrzewkę, odegrano hymn, a potem zawodnicy Dynama nie wyszli na boisko, kiedy spiker wyczytywał ich nazwiska. Poklaskaliśmy w stronę widzów i podaliśmy sobie ręce.

Mecz wpisano do protokołu jako walkower dla gości z wynikiem 3:0. To pierwsza taka sytuacja w Superlidze od trzech lat. - Nie będzie za to żadnej kary dla zawodników - mówi sekretarz Wszechrosyjskiej Federacji Siatkówki Aleksander Jaremienko. - Chcielibyśmy, aby taki postępek zwrócił uwagę władz klubu i sponsorów. Teraz nie liczą się już wyniki sportowe, ale chodzi o istnienie i przetrwanie klubu.

O tym, że Dynamo Krasnodar jest na skraju bankructwa i może nie dokończyć sezonu nieoficjalnie mówiło się od dawna, ale władze klubu zapewniały, że uregulują zaległości względem siatkarzy, a także siatkarek, które również groziły bojkotem.

Okazuje się, że Dynamo Krasnodar tylko samym zawodnikom, wliczając w to byłych graczy, jest winne ponad 50 milionów rubli. Mimo wyroków sądowych nakazujących spłatę zadłużenia klub nie wywiązuje się ze zobowiązań. - Od lipca obiecują nam wypłatę. Nie najemy się samymi słowami - mówi środkowy Dynama Leonid Kuzniecow. - Mamy nadzieję, że władze lokalne wezmą pod uwagę zasługi klubu i nam pomogą. Chciałoby się, żeby siatkówka w Krasnodarze nie zginęła.

Siatkarze i siatkarki nie wierzą już w zapewnienia władz klubu, które nic sobie nie robią z wyroków sądu. Ich ostatnią deską ratunku są przedstawiciele władz lokalnych i działacze Wszechrosyjskiej Federacji Siatkówki. Zawodniczki napisały list otwarty do Przewodniczącego Rady Nadzorczej Rosyjskiej Federacji Siatkówki Nikołaja Patruszewa. Federacja deklaruje, że utrzymanie klubu w Krasnodarze jest dla nich ważne, ale na razie nie zadeklarowała konkretnej pomocy.

ZOBACZ WIDEO AS Monaco rozgromiło FC Lorient, dobry mecz Glika. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Czy popierasz formę protestu siatkarzy Dynama Krasnodar?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×