Nie żyje Jolanta Molenda, była reprezentantka Polski

których kochała i ją kochali. A przez większość swojego zycia to była radosna, piękna i ciepła kobieta, która kochała życie i życie ją kochało. Była Gwiazdą, ale w czasach gdy nie było rozbuchanych mediów, komórek, internetu, gdzie z nikogo robiono kogoś. Może dlatego udało mi się ją poznać. Nie widziałem Gwiazdy tylko szczęśliwą spełnioną na wielu płaszczyznach kobietę. Zabrakło mi w tym co przedstawiły media proporcji: niemal 100% to tylko i wyłącznie problem alkoholowy. A ONA zwiędła zwyczajnie gdy zabrakło jej miłości. Jak kwiat. Może nie miała siły by sobie samej odebrać życie, a bez bliskich nie potrafiła? Tego żaden pacan piszący czy robiący reportaż o niej nie wziął pod uwagę. Sprzedali krzywe lustro i ktos to kupuje. Ja jej nie poznałem w tych wszystkich artykułach dopiero gdy usłyszałem w radio wywiad z nią krótko przed śmiercią. Zamknąłem oczy i słuchałem, to była ona, ta sama co niemal 30 lat temu. Taka zapamiętam. Dziękuję Opatrzności, że ją spotkałem na swojej drodze. Spoczywaj w pokoju. Marynarz