Bartosz Kurek: Nie gram po to, żeby cokolwiek udowadniać

Bartosz Kurek po nieudanych igrzyskach w Rio przeżył wypalenie zawodowe i stara się wrócić do dobrej formy w klubie PGE Skry Bełchatów. W ostatnich meczach pojawiał się na przyjęciu, swojej dawnej pozycji.

Ola Piskorska
Ola Piskorska
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

Bartosz Kurek miał grać w Japonii w tym sezonie, ale z powodu problemów psychicznych zdecydował się pozostać w Polsce i wrócić do swojego dawnego klubu - PGE Skry Bełchatów. Pierwszą część sezonu spędził głównie w kwadracie jako zmiennik Mariusza Wlazłego, ale ostatnio pojawia się w wyjściowym składzie jako przyjmujący i radzi sobie bardzo dobrze.

- Wspólnie podjęliśmy decyzję o tej zmianie i teraz robię wszystko, żeby powierzone mi zadania wykonywać jak należy. Oczywiście, siatkówka to nadal moja pasja, więc na boisku pojawiają się emocje - one mi się udzielają, ale na samym końcu to wszystko jest obowiązkiem i wyborem drużyny o pójściu w daną stronę. Na pewno to, że wcześniej miałem doświadczenie na przyjęciu większe niż na ataku, postawiło mnie w uprzywilejowanej pozycji w stosunku do nauki wszystkiego od podstaw - skomentował zawodnik zmianę pozycji w rozmowie ze sport.pl.

Kurek tłumaczył, że jego rolą na boisku jest zdobywanie punktów w ataku. - Jako drużyna staramy się nieco zmienić styl gry. Chcemy rozłożyć atak równomiernie, aby Mariusz nie musiał mieć na sobie aż tak dużej odpowiedzialności za zdobywanie punktów. Na razie wygląda to dobrze i mam nadzieję, że tak będzie do końca sezonu - powiedział i dodał, że nie ma problemu z wykonywaniem zadań na boisku, które otrzymuje od trenera Philippe'a Blaina.

Po igrzyskach w Rio głośno było o problemach Kurka, który nie mógł odnaleźć w sobie przyjemności z gry w siatkówkę i miał ataki paniki. - Powrót na boisko w jakimś stopniu poukładał całą organizację dnia poprzez treningi i mecze - pod tym względem siatkówka wiele mi ułatwiła. Przez tyle lat wykonywania tego zawodu przyzwyczaiłem się do podobnego rytmu, a to również mi pomogło. Skra miała tę przewagę nad innymi klubami, które mogłem wybrać, że nie wywoływała na mnie aż takiej presji i nie nakładała obciążenia - powiedział siatkarz.

- Nie gram po to, żeby cokolwiek udowadniać - nawet sobie. Na boisku zawsze pojawiałem się, ponieważ sprawiało mi to przyjemność. Moje przyjście do Skry umotywowane było właśnie tym - chęcią odnalezienia radości z gry i powrotem do optymalnej formy w spokojnej, przyjaznej atmosferze. Mam nadzieję, że na koniec sezonu mi się to uda - dodał Kurek.

ZOBACZ WIDEO Kamil Glik: Pokazaliśmy wielkość
Czy Bartosz Kurek powinien grać na przyjęciu także w reprezentacji?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×