Był najlepszy na świecie, przegrał ze zdrowiem. Michał Winiarski schodzi z siatkarskiej sceny

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
- Możesz zaserwować w niego piłkę z prędkością 125 km/h, która leci tak, że nie ma szans na jej przyjęcie. On wie, że nie ma sensu dogrywać jej idealnie, po prostu przyjmuje ją nad siebie. Ale najważniejsze jest to, że się nie myli. Doskonale kontroluje swój atak. Nawet jeśli nie uda mu się dobić piłki w boisko i zdobyć punktu za pierwszym razem, to jego drużyna i tak jest na wygranej pozycji. Michał robi wszystko, żeby utrudnić życie przeciwnikowi - wyjaśniał.

Winiarski stał się tak wszechstronny z racji właściwego podejścia mentalnego do siatkówki. Konsekwentnie wyznaczał sobie kolejne cele, widząc, w których aspektach ma pole do poprawy. Potrafił pracować nad nimi do skutku, aż progres będzie zadowalający. Wraz z biegiem lat w pokazywaniu pełni możliwości coraz częściej zaczęły mu jednak przeszkadzać problemy zdrowotne.

Plecy, bark i trudna chwila w Rosji

Obok licznych problemów z plecami, które szczególnie nasiliły się po mistrzostwach świata 2014, najbardziej dała mu się we znaki kontuzja barku, jakiej doznał w 2009 roku. Nie dość, że wyeliminowała go z gry na kilka miesięcy, to kilka pierwszych dni po operacji było dla niego wykańczającą walką z bólem. W kryzysowej chwili pomocną dłoń wyciągnęli do zawodnika działacze PGE Skry, której barwy już wcześniej reprezentował w latach 2005-2006.

ZOBACZ WIDEO: Łukasz Jurkowski: Popek z Pudzianem zrobili na KSW całą robotę. Wszyscy się na to złapali
Od tego momentu niemal do końca sportowej kariery był wierny klubowi z Bełchatowa. Opuścił ją tylko na jeden sezon (2013/2014), by spróbować swoich sił w rosyjskiej Superlidze. Po roku spędzonym w Fakiele Nowy Urengoj zdecydował się jednak wrócić do kraju.

Kluby Michała Winarskiego (kariera seniorska) Lata
AZS Częstochowa 2002-2005
BOT Skra Bełchatów 2005-2006
Itas Diatec Trentino (Włochy) 2006-2009
PGE Skra Bełchatów 2009-2013
Fakieł Nowy Urengoj (Rosja) 2013-2014
PGE Skra Bełchatów 2014-2017

- Był to bardzo ciężki sezon. Najgorsze były ciągłe, długie i męczące podróże samolotami i zmiany stref czasowych, zwłaszcza jak lataliśmy na mecze u siebie. To było bardzo pouczające doświadczenie, bo wszystko w Rosji jest specyficzne, wiele rzeczy było innych. Dzięki kolegom z zespołu nie czułem się tam jednak źle - opowiadał Winiarski, samemu uznawany za czołowego polskiego siatkarza z największym poczuciem humoru.

Kawalarz z kompleksem wzrostu

Do historii przeszły już dowcipy, które często robił kolegom. Nieprzerwanie dbał o to, by w drużynie panowała dobra atmosfera. W celu jej kreowania i podtrzymywania, dzwonił między innymi do innych zawodników, podając się za czołowych dziennikarzy. Potrafił to robić tak umiejętnie, że niektórzy regularnie nabierali się na jego sztuczki.

Ale też nie zawsze czuł się komfortowo w szerszym towarzystwie. Uczęszczając do szkoły podstawowej wstydził się swojego pokaźnego wzrostu. Kiedy przerastał wszystkich o kilkanaście centymetrów, znalazł pewne rozwiązanie. - Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że to może być dla mężczyzny atut. Wtedy chciałem być taki jak inni. Nie umiałem się przyzwyczaić, że na mnie patrzą. Dlatego specjalnie się garbiłem - wspominał po latach w rozmowie z "MaleMAN".

Do podstawówki chodził w rodzinnym mieście - Bydgoszczy. Jego ojciec, Jerzy, bardzo chciał, by syn właśnie w nim zakończył również siatkarską karierę. Tego planu Winiarskiemu zrealizować się nie udało. Doszedł do wniosku, że zdrowie ma się tylko jedno i nie warto z nim zadzierać. Dlatego opuścił siatkarską scenę dość wcześnie, w wieku 33 lat. Tyle wystarczyło mu jednak, by stać się zawodnikiem kompletnym, powszechnie lubianym i zapisać kolejną złotą kartę w historii polskiej siatkówki.

Wiktor Gumiński

Czy Michał Winiarski to najlepszy polski siatkarz w XXI wieku?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×