LŚ 2017: wciąż gramy o Final Six. Polacy lepsi od Kanady Antigi

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / FIVB /
Materiały prasowe / FIVB /
zdjęcie autora artykułu

Polscy siatkarze pozostają w grze o awans do turnieju finałowego Ligi Światowej 2017. W swoim trzecim meczu w Warnie Biało-Czerwoni pokonali Kanadę 3:1. Styl, w jakim to zrobili, nie porywał, ale najważniejsze są trzy zdobyte punkty.

W tym artykule dowiesz się o:

Choć to dopiero początek sezonu reprezentacyjnego, po trzech kolejnych porażkach Polaków w Lidze Światowej pojawił się delikatny niepokój. Turniej finałowy w brazylijskiej Kurytybie nie jest dla naszej drużyny celem samym w sobie, ale chciałoby się, żeby chociaż walka o awans do niego trwała jak najdłużej.

Żeby zachować realne szanse na udział w Final Six Biało-Czerwoni musieli w niedzielę pokonać Kanadę, najlepiej za trzy punkty. Przeciwko ekipie Stephane'a Antigi, który pracę selekcjonera polskiej kadry stracił po igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro, nie zagrali zachwycająco, ale zadanie wykonali.

W pierwszym secie drużyna trenera Ferdinando De Giorgiego szybko uciekła osłabionej brakiem swojego lidera Johna Perrina (doznał kontuzji w wygranym 3:1 meczu z Bułgarią) Kanadzie, jednak od stanu 20:12 rywale zaczęli pogoń. Szybko zmniejszali straty, ale zabrakło im czasu i nasza drużyna wygrała 25:21.

Druga partia zaczęła się tak, jak kończyła się pierwsza. To Kanadyjczycy dyktowali warunki gry. Polacy popełniali sporo błędów, grali niedokładnie, podejmowali złe decyzje. W tym momencie sezonu zdarza się, że długimi fragmentami to oni są swoimi najtrudniejszymi przeciwnikami. Mają kryzysy, które nie zawsze udaje im się przezwyciężyć. Tym razem się udało. Od stanu 2:7 doprowadzili do 13:13, potem Kanadyjczycy trzy razy z rzędu zablokowali Dawida Konarskiego i odskoczyli na cztery punkty, ale to również nie zatrzymało polskiego zespołu.

Duża w tym zasługa Michała Kubiaka - jego piątkowa kontuzja okazała się niegroźna i w niedzielę kapitan naszej drużyny mógł wrócić do gry. To on poderwał zespół w końcówce drugiej partii i skończył jej ostatnią piłkę, która dała nam wygraną 27:25.

Trzeci set był najsłabszy w wykonaniu Biało-Czerwonych. Po dobrym początku (6:3) dali przejąć inicjatywę Kanadyjczykom. Nie pomagała rotacja na przyjęciu - na tej pozycji De Giorgi szukał optymalnego wariantu niemal przez cały mecz. Zaczął z Bartoszem Kurkiem i Arturem Szalpukiem, potem dał szansę Aleksandrowi Śliwce, wprowadził do gry Kubiaka. Zawodnicy z tej czwórki pojawiali się i znikali. Każdy miał swoje problemy, forma każdego z nich falowała.

Zwycięstwo w trzeciej partii dał Kanadzie as serwisowy Nicholasa Hoaga, ale jeden wygrany set to wszystko, na co tego dnia stać było drużynę Antigi. Bez Perrina ta drużyna wiele traci, a na dodatek na początku czwartej odsłony kontuzji doznał Jason DeRocco. Kiedy na boisku zabrakło bardzo dobrze spisującego się gracza Jastrzębskiego Węgla, gra Kanadyjczyków dużo straciła na jakości. Stephen Marr, który zaczął mecz w pierwszej szóstce, a potem De Rocco zastąpił, popisał się rzadkim wyczynem i nie skończył żadnej z trzynastu wystawionych do niego piłek.

W wykonaniu Polaków ten set był najlepszy. Grali coraz swobodniej, prezentowali coraz ciekawsze akcje, utrzymywali rywali na bezpieczny dystans. Zdarzały im się irytujące błędy w zagrywce i ataku, ale tym razem nie miały one takich konsekwencji, jak dzień wcześniej przeciwko Brazylii, czy w piątek w meczu z Bułgarią.

Noty za styl nie byłyby najwyższe, ale na wysoką wartość artystyczną gry Polaków przyjdzie jeszcze czas. Najważniejsze, że udało się przerwać serię trzech kolejnych porażek. Wynik 3:1 oraz trzy zdobyte punkty sprawiają, że Polacy wciąż mają wszystko w swoich rękach. Jeśli w ostatnim turnieju fazy interkontynentalnej w Katowicach i Łodzi pokonają Rosję, USA i Iran, finały LŚ w Kurytybie odbierze im tylko wyjątkowo nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Polska - Kanada 3:1 (25:21, 27:25, 20:25, 25:19)

Polska: Fabian Drzyzga (5), Dawid Konarski (15), Bartosz Kurek (5), Artur Szalpuk (8), Mateusz Bieniek (12), Bartłomiej Lemański (12), Paweł Zatorski (libero) oraz Maciej Muzaj (2), Michał Kubiak (10), Aleksander Śliwka (2), Grzegorz Łomacz, Łukasz Kaczmarek.

Kanada: Tyler Sanders (1), Ryley Barnes (15), Stephen Maar (1), Daniel Vandoorn (5), Graham Vigrass (8), Sharone Vernone-Evans (8), Blair Bann (libero) oraz Jason Derocco (13), Nicholas Hoag (10), Brett Walsh (1).

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Cieszą mnie trzy gole, ale bardziej punkty

Źródło artykułu: