ME 2017 w siatkówce. Słoweński trener o Polakach: Stać ich na wszystko, jeśli są razem

Wielkimi krokami zbliża się mecz Polska - Słowenia, wielki rewanż za nieudane dla naszych siatkarzy mistrzostwa Europy sprzed dwóch lat. Słoweniec Bogdan Kotnik uważa, że faworytem ponownie są Biało-Czerwoni.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
reprezentacja Słowenii mężczyzn WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: reprezentacja Słowenii mężczyzn

Michał Kaczmarczyk, WP SportoweFakty: Dzięki czemu tak mały kraj jak Słowenia może się pochwalić tyloma znakomitymi sportowcami, w tym siatkarzami?

Bogdan Kotnik, drugi trener Lotosu Trefla Gdańsk: Rzeczywiście, Słowenia jest bardzo ciekawym przypadkiem w tym zakresie. Jesteśmy dwumilionowym narodem i dobrze wiemy, że nie możemy postawić na ilość, dlatego stawiamy na jakość. Jakość pracy, jakość relacji z drugim człowiekiem, wysoki poziom profesjonalizmu. Gdy ze słoweńskiej drużyny wypadnie jeden ważny zawodnik, bardzo trudno go zastąpić i to może niekorzystanie wpływać na system gry. Po prostu nie mamy tylu klasowych graczy. Dlatego musimy wyciągnąć z każdego zawodnika wszystko, co w nim jest najlepsze. Dlatego mamy tylko jedną drogę i jest to droga jakości. Poza tym swoją pracę wykonuje wydział sportu na uniwersytecie w Lublanie, który stworzył świetny program szkoleniowy.

Wasi siatkarze najwięcej zawdzięczają Andrei Gianiemu, to za jego kadencji zdobyli sensacyjne srebrne medale mistrzostw Europy z 2015 roku.

Andrea Giani udzielił naszej reprezentacji wiele cennych lekcji. Nasi zawodnicy zaczęli wierzyć, że są w stanie regularnie wygrywać. Nie można zapominać, że już przed Gianim ta drużyna odznaczała się jakością. Duży wkład w budowę siły naszej siatkarskiej kadry wnieśli jej wcześniejsi trenerzy w okresie ostatnich 10 lat. Ale Giani dał Słoweńcom pewność siebie i spisał się doskonale. Musicie mieć świadomość, że Słowenia to młody kraj, niepodległy dopiero od 26 lat. Poczucie własnej wartości całego narodu, w tym siatkarzy, kształtowało się w ciągu wieków przez sukcesy, a także porażki.

ZOBACZ WIDEO Sebastian Świderski: Bartek Kurek będzie grał coraz lepiej

Da się porównać drużynę Gianiego z obecną kadrą dowodzoną przez Slobodana Kovaca?

Drużyna Gianiego dwa lata temu wszystkich zaskoczyła, absolutnie nikt na nią nie stawiał. Teraz jest zupełnie inaczej, Slobodan Kovac prowadzi zespół, który ma prawo myśleć o sobie jako faworycie większości gier. Dlatego Serb ma znacznie trudniej, także z powodu kontuzji, ale możemy temu zaradzić. Klemena Cebulja zmienił w dobrym stylu Alan Sket. Jeśli do tego Mitja Gasparini dołoży swoje 100 procent, Słowenia może spisywać się bardzo dobrze.

Widział pan na żywo ostatnie spotkania reprezentacji Polski, najbliższego rywala pana rodaków. To drużyna w formie na medal turnieju?

Nie boję się o siłę reprezentacji Polski, myślę, że jak najbardziej stać ją na medal. Ale to samo mogę powiedzieć o co najmniej sześciu innych uczestnikach mistrzostw. Polska jest na tyle jakościowym zespołem, by zdobyć medal i musi do tego dołożyć jedność. Jeżeli będą jednym, zgodnym organizmem, stać ich nawet na złoto. Nie trzeba zbyt skupiać się na porażce z Serbią: mądrzy ludzie potrafią uczyć się na błędach i wierzę, że zrozumieli lekcje ze spotkania na Stadionie Narodowym.

Poza tym polska drużyna "rośnie" z meczu na mecz, każdego dnia spisuje się coraz lepiej. Musimy im dać szansę na pokazanie się, wielka presja nigdy nie pomaga w rozwijaniu skrzydeł. Dobra gra to radosna gra - to podstawowa zasada każdego sportu. A jeśli jest radość, są i sukcesy.

Co może zadecydować o końcowym wyniku starcia Polska - Słowenia?

Słowenia potrzebuje do zwycięstwa przede wszystkim dobrego serwisu. Nie spodziewam się, żeby moi rodacy powstrzymali polskich środkowych. Kluczowe dla przebiegu spotkania będzie serwis i przyjęcie, zwłaszcza jakość odbioru floata. Obie ekipy mają czasem problemy w tym elemencie. Z drugiej strony Polska potrzebuje sporo cierpliwości i dobrej organizacji w defensywie. Główną bronią Słowenii będzie Tine Urnaut, jeśli Polska zdoła go zatrzymać, będzie jej zdecydowanie łatwiej. Polska wydaje się lepszym zespołem w tej parze, o ile zagra swoje maksimum.

I zapomni na dobre o porażce ze Słoweńcami sprzed dwóch lat.

Jestem przekonany, że obie drużyny pamiętają tamten mecz doskonale. I wszyscy polscy siatkarze wiedzą, że muszą zagrać najlepiej, jak potrafią. Na pewno będą bardzo dalecy od lekceważenia rywali i spodziewam się po nich bardzo wojowniczego nastawienia. Stuprocentowe skupienie i pełna jedność drużyny - to będą ich atuty. Natomiast Słowenia teraz nie może, a musi udowodnić po raz kolejny swoją wyższość. To jest znacznie trudniejsza sztuka niż jednorazowe zaskoczenie swoją grą.

Mistrzostwa Europy lubią niespodzianki i niemal zawsze pojawia się w nich tak zwany czarny koń. Kto będzie nim w tej edycji?

Być może Niemcy pod wodzą Andrei Gianiego nas zaskoczą. Ale w tym roku nie spodziewam się ogromnych niespodzianek. Zwycięży ktoś z tak zwanej wielkiej szóstki.

A komu będzie pan kibicował w środę?

Dobrej siatkówce. Jestem w takiej sytuacji, że niezależnie od wyniku będę cieszył się i zarazem trochę smucił. Jestem Słoweńcem, ale zakochanym w Polsce. Chociaż w słowie "Slovenia" też jest love, czyli miłość.

Rozmawiał Michał Kaczmarczyk 

Kto awansuje do ćwierćfinału mistrzostw Europy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×