Paweł Zatorski: Momentami mieliśmy przestoje

Kibice szybko opuszczający halę - tak dzieje się w przypadku, gdy ich drużyna musi uznawać wyższość rywali. Tak też było w piątkowy wieczór, częstochowianie mieli postawić kropkę nad "i" i awansować do ostatniego etapu rozgrywek o 5. miejsce. Na drodze stanęła im jednak Politechnika Warszawska.

Kinga Popiołek
Kinga Popiołek

O przyczyny porażki zapytaliśmy libero Domeksu, Pawła Zatorskiego. - Momentami graliśmy naprawdę dobrze, a momentami mieliśmy przestoje. Zależało nam na wygranej i wciąż zależy. Nie pamiętam dokładnie przebiegu całego spotkania, żeby móc powiedzieć tak na gorąco, co możemy poprawić. Na pewno nie mogą się przydarzać takie przestoje, jak w tym spotkaniu. Mimo, że nie wykonywaliśmy od razu jakiś rażących błędów, to nawet małe niedociągnięcia od razu były wykorzystywane przez Politechnikę i to się na nas zemściło - powiedział tuż po spotkaniu.

W rywalizacji obu drużyn stan 1:1 i gra zaczyna się od nowa, a decydującym okaże się sobotni mecz. Czy da się odmienić drużynę w tak krótkim czasie? - Myślę, że nie da się totalnie odmienić oblicza zespołu z dnia na dzień. Tym bardziej, że w sobotę będzie dużo ciężej choćby z tego powodu, że mamy już pięć setów w nogach. Sobotni mecz zostanie rozegrany w godzinach popołudniowych, a do południa będziemy mieć trening, żeby być poprawnie pobudzonym przed spotkaniem. Poza tym będziemy czekać na wskazówki od trenera - powiedział Paweł Zatorski.

W pozostałych spotkaniach rozegranych tego dnia Skra Bełchatów zapewniła sobie awans do finału, a Resovia Rzeszów przechyliła nieco szalę zwycięstwa na swoją stronę i prowadzi w rywalizacji ogólnej 2:1. - My już graliśmy w play-offach z Resovią i wiemy jak ciężko się gra przeciwko nim. Mimo, że przeciwko nam nie prezentowali jakiejś wielkiej siatkówki, to my i tak przegrywaliśmy te spotkania. Przeczucie podpowiadało mi, że to ZAKSA wygra te spotkania, bo cały sezon grali równiej. Widać, że ci klasowi zawodnicy w Resovii, potrafili się zmobilizować na najważniejsze spotkania w sezonie. Jeszcze nic nie jest przesądzone, bo przecież został jeden mecz w Rzeszowie i ewentualnie jeden w Kędzierzynie - ocenił sytuację nasz rozmówca.

Częstochowski libero dodał jednak, że zwycięstwo Skry w trzech meczach jest zaskoczeniem. - Myślę, że małe zaskoczenie jest z tego powodu, że nie udało się Jastrzębiu wygrać żadnego spotkania tym bardziej, że grali we własnej hali. Przed sezonem zostały wyłożone dość duże pieniądze, ściągnięto dobrych zawodników i stworzono drużynę, która powinna aspirować do walki o złoty medal. Dlatego też porażka w trzech spotkaniach, i to taka dosyć bolesna, jest zaskoczeniem. Ale oczywiście, Skra jest faworytem i prze do przodu - zakończył Zatorski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×