Siatkarze Trefla Gdańsk walczyli bardzo ambitnie. "Każdy zawodnik napędzał drużynę"
Kibice Trefla Gdańsk nareszcie złapali oddech. Siatkarze z Trójmiasta pokonali w trzech setach Berlin Recycling Volleys i tym samym odnieśli pierwsze zwycięstwo w tegorocznej Lidze Mistrzów. Gdańszczanom waleczności nie można było odmówić.
Gdańszczanie po dwóch kolejkach zajmują pierwsze miejsce w swojej grupie. Każda drużyna zdobyła po trzy punkty, ale małe "oczka" są na korzyść Trefla. - Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa z dwóch powodów. Pierwszy, to na pewno tabela Ligi Mistrzów. Drugi? Nasza gra w lidze. Mam nadzieję, że ta wygrana da nam bardzo dużo, ale zobaczymy. Dostaliśmy impuls. Wierzę, że dobra gra zostanie z nami na dłużej. Po poprzednim meczu Ligi Mistrzów w Bełchatowie coś zaskoczyło i wygraliśmy późniejsze dwa spotkania w PlusLidze. Złapaliśmy wtedy rytm. Wierzę, że w weekend będzie podobnie - dodał.
Trójmiejscy fani mogą być zadowoleni ze swoich ulubieńców za to, że przełamali swoją bolączkę. - Mieliśmy wadę. W końcówkach seta traciliśmy punkt, a później szła seria złych zagrań. Nie potrafiliśmy jej przerwać i postawić kropki nad "i". Na szczęście nie daliśmy sobie wyrwać wygranej w pierwszej partii. Postawiliśmy się twardo i dowieźliśmy zwycięstwo. Uważam, że był to moment przełomowy, złapaliśmy pewność siebie - przyznał 24-letni siatkarz.
Gdańszczanie w najbliższą sobotę zagrają ostatni swój mecz w 2018 roku. Rywalem siatkarzy Anastasiego będzie obecnie najsłabszy zespół w lidze - MKS Będzin. - Nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa w 2018 roku. Przed nami bardzo ważny mecz. Udało się nam zamknąć rok w Lidze Mistrzów i możemy być zadowoleni. Mamy na swoim koncie zwycięstwo i porażkę. Nie jest źle - zakończył Muzaj.
ZOBACZ WIDEO Czy Polska potrzebuje Wilfredo Leona? "To tak, jakby do kadry dołączył Ronaldo lub Messi"Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.