Liga Narodów. Polska - Serbia. Kolejna pięciosetowa walka i znów Biało-Czerwoni wyszli z niej zwycięsko!

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / volleyball.world / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski
Materiały prasowe / volleyball.world / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski
zdjęcie autora artykułu

Drugi raz z rzędu Polacy rozegrali tie-breaka. Znów wygrali go i pokonali Serbię 3:2 w 11. kolejce Ligi Narodów. Biało-Czerwoni wciąż są w grze o Final Six. Mecz był nierówny, Heynen mieszał w składzie, ale najważniejszy jest triumf.

W tym artykule dowiesz się o:

Do sobotniego spotkania Polacy przystąpili z bilansem 6 zwycięstw i 4 porażek. Serbowie mieli na swoim koncie o jeden triumf mniej. W kontekście walki o Final Six było to zatem bardzo ważne spotkanie dla obu drużyn.

Tradycyjnie Vital Heynen nieco pomieszał w wyjściowym składzie swojej drużyny. Tym razem w podstawowym zestawieniu mecz rozpoczął rozgrywający Grzegorz Łomacz, a na ataku swoją szansę dostał Bartłomiej Bołądź.

Początek spotkania ułożył się po myśli Biało-Czerwonych. Dobra zagrywka, mniejsza liczba własnych błędów i nasi reprezentanci prowadzili trzema punktami. Wszystko co złe dla Polaków zaczęło się od stanu 15:12 dla nich. Znów podopiecznych Vitala Heynena ogarnęła niemoc w ataku. Piłki nie byli w stanie umieścić w pomarańczowym polu ani Bartłomiej Bołądź ani Artur Szalpuk i to Serbowie wyszli na prowadzenie 18:16. Na szczęście działał polski blok, gdzie brylował Norbert Huber. Ostatecznie losy seta rozstrzygnęły się po długiej walce na przewagi. W niej było sporo nerwów, challengów, ale górą okazali się Biało-Czerwoni (32:30).

ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Więcej w karierze przegrałem niż wygrałem [cała rozmowa]

Druga odsłona od początku nie układała się po myśli polskiego zespołu. Na przerwie technicznej rywale prowadzili 8:6. Te dwa, a później trzy punkty przewagi Serbowie utrzymywali przez dłuższy czas. Biało-Czerwoni zbyt słabo zagrywali, żeby myśleć o odrobieniu strat. Pod koniec partii ponownie przestali też kończyć ataki, co przeciwnicy szybko wykorzystali (21:17). Serbowie prowadzeni przez skutecznie grających Drazen Luburicia, Aleksandara Okolicia i Mirana Kujundzicia wygrali drugą partię do 21.

Mistrzowie świata nie załamali się porażką w drugim secie. Po kilku wyrównanych akcjach uzyskali cztery punkty przewagi. Szczególnie widowiskowa była siatkarska "czapa" na Luburiciu (9:5). Jednakże co jakiś czas wracały problemy Polaków ze skutecznością pierwszej akcji. T+o właśnie z tego powodu Biało-Czerwoni roztrwonili prowadzenie (12:12). Wystarczyły jednak skuteczne bloki, bardzo dobra zagrywka Bartosza Kwolka i Polacy prowadzili 19:13. W odróżnieniu od środkowej fazy seta, w końcówce Serbowie nie byli już w stanie odrobić strat. Partię 25:21 wygrali nasi reprezentanci, a kropkę nad "i" atakiem z lewego skrzydła postawił Łukasz Kaczmarek (od początku trzeciego seta zastąpił Łukasza Bołądzia).

Czwartą odsłonę zdecydowanie lepiej rozpoczęli Serbowie. Widząc, co się dzieje, przy stanie 5:2 dla rywali, o czas poprosił Vital Heynen. Posunięcie szkoleniowca zdało egzamin. Jego podopieczni szybko zrobili przejście. Chwilę później w polu zagrywki stanął Bartosz Kwolek. Po raz kolejny w tym meczu na tyle utrudnił przyjęcie rywalom, że Biało-Czerwoni odrobili stratę z nawiązką (8:7). Polacy nie poszli jednak za ciosem. Seria błędów po drugiej przerwie technicznej i blok na rezerwowym Bartoszu Bednorzu spowodował, że Serbowie prowadzili 22:17. Seta wygrali do 19 i zwycięzcę meczu musiał wyłonić tie-break.

W odróżnieniu od piątkowego starcia z Argentyną (Polacy wygrali tie-break dopiero 19:17), tym razem nasi reprezentanci oszczędzili sobie i kibicom nerwowej końcówki. Skuteczne ataki na lewym skrzydle Bartosza Kwolka, punktowy blok i błędy rywali pozwoliły polskiej drużynie prowadzić 7:3. Kilka punktów przewagi spowodowało, że Biało-Czerwoni grali spokojniej. Nie mylili się w ataku, a dokładali do tego punkty w bloku i polu zagrywki, gdzie brylował Bartosz Kwolek, najlepszy siatkarz spotkania. Polacy wygrali piątą odsłonę do 11 i cały pojedynek 3:2.    Po sobotnim triumfie Biało-Czerwoni mają 7 zwycięstw i 4 porażki (sprawdź tabelę TUTAJ). W niedzielę, na koniec czwartego weekendu Ligi Narodów zagrają z Włochami (godz. 20:00). Zwycięstwo z gospodarzami turnieju w Mediolanie mocno przybliżyłoby siatkarzy Vitala Heynena do turnieju finałowego.

Polska - Serbia 3:2 (32:30, 21:25, 25:21, 19:25, 15:11)

Polska: Kwolek, Łomacz, Bołądź, Kłos, Huber, Szalpuk, Wojtaszek (libero) oraz Kochanowski, Muzaj, Komenda, Bednorz, Śliwka

Serbia: Okolić, Cirović, Krsmanović, Luburić, Jovović, Peković (libero) oraz Katić, Vucicević, Simić, Lisinac, Todorović

Źródło artykułu: