PGE Skra Bełchatów stawia na polską myśl szkoleniową. Po raz pierwszy od lat
Michał Mieszko Gogol jest pierwszym od sześciu lat polskim trenerem PGE Skry Bełchatów. Ostatnim szkoleniowcem z naszego kraju w żółto-czarnych barwach był w sezonie 2012/2013 Jacek Nawrocki.
Zobacz też wstępny terminarz fazy zasadniczej PlusLigi na sezon 2019/2020
- Jest to ogromne wyróżnienie, bo jestem najmłodszym trenerem w lidze i obejmuję tak utytułowany klub. Życie jest niesamowite, bo trzy lata temu przeprowadzałem się do mojego rodzinnego Szczecina i nikt nie przypuszczał, że teraz będę siedział tutaj z wami jako nowy trener PGE Skry Bełchatów. Niemniej cieszy mnie to bardzo - powiedział na prezentacji Michał Gogol.
W poprzednim sezonie powierzono mu rolę pierwszego trenera w naszpikowanej gwiazdami Stoczni Szczecin, która w połowie sezonu ogłosiła upadłość. 34-letni szkoleniowiec "dokończył" sezon w Indykpolu AZS Olsztyn.
ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Sport to ciągła presja i pogoń za wynikiem- Dla mnie był to bardzo trudny rok z wielu względów. Mnóstwo rzeczy się wydarzyło, dlatego cieszę się, że teraz będę mógł skoncentrować się wyłącznie na pracy szkoleniowej z drużyną o wielkim potencjale. To był główny powód, dla którego zdecydowałem się na tę propozycję. Bardzo mocno wierzę w tę drużynę i zawodników. Wierzę, że możemy wrócić do walki o medale. Konkurencja na pewno nie śpi, bo rywale się wzmocnili - uważa Gogol.
- To człowiek absolutnie gotowy, by podjąć to wyzwanie. Pomimo młodego wieku to doświadczony trener, który pracuje od dwunastu lat na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Zebranie doświadczenie z pracy z trenerem Vitalem Heynenem, ale również pracując samodzielnie w takim projekcie jak Stocznia Szczecin, a w dalszej kolejności też w trudnej sytuacji w Indykpolu AZS Olsztyn. Wierzę w trenera Gogola i ten projekt, który tworzymy jako nowy. Uważam, że to jeden z najbardziej perspektywicznych trenerów młodego pokolenia w Polsce i mam nadzieję, że wspólnie będziemy osiągali sukcesy - podkreślił prezes klubu Konrad Piechocki.
Jednak nawet on nie potrafił przypomnieć sobie dokładnie, kiedy po raz ostatni sztab drużyny złożony był wyłącznie z Polaków. Wiele wskazuje na to, że miało to miejsce jeszcze za trenera Ireneusza Mazura przed sezonem 2006/2007. Później drużynę objął Daniel Castellani.
- Cieszy mnie to, że mamy polski sztab. Bo ile lat temu był polski sztab w PGE Skrze Bełchatów? (cisza - przyp. red.) - zapytał Gogol - To pokazuje, że klub zaufał Polakom jako fachowcom. To jest ewenement, bo dawno nie było tak, że cały sztab złożony jest z polskich trenerów, statystyków i fizjoterapeutów. Mamy świetnych fachowców, którzy rosną w siłę jako grupa. A nasza polska młoda myśl szkoleniowa też idzie do góry. Myślę, że wiele klubów to zrozumiało i za kilka lat może to przynieść bardzo ciekawe owoce - przyznał.
Czytaj też: Transfery w PlusLidze: Kwasowski z Cerradu Czarnych do GKS-u, Woch w Chemiku, Firszt w Radomiu
- W pracy statystyka czy asystenta, udawało mi się się dużo wygrać, ale przejście do roli trenera to dużo bardziej odpowiedzialna rola, bo wiąże się z zarządzaniem grupą ludzi. W pracy statystycznej tych wyzwań było mało. A to, że potrafię analizować grę, nie znaczy, że patrzę tylko na liczby. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że zwłaszcza ostatnio od tego odbiegam - dodał Gogol.
Dla nowego szkoleniowca PGE Skry Bełchatów ogromne znaczenie ma fakt, że w zespole znajdują się ludzi, którzy z Bełchatowem mają znacznie więcej wspólnego niż tylko miejsce pracy. Jego asystentem będzie Radosław Kolanek, trenujący dotychczas drużynę juniorów.
- Cieszę się, że jest Radek Kolanek, człowiek związany z klubem z Bełchatowa, pochodzący z tego miasta. Uważam, że to są najcenniejsi ludzie, którzy mogą dać najwięcej klubowi, bo są mentalnie do niego przywiązani. Zawsze zrobią więcej niż trzeba - powiedział szef sztabu szkoleniowego żółto-czarnych.